wszystkie,  recenzje planszówek

Star Realms – recenzja

Star Realms to karcianka, która przenosi graczy w klimaty kosmicznych baz, niszczycieli, myśliwców, transportowców oraz bitew w stanie nieważkości. Te 128 kart zamkniętych w niewielkim pudełku zgarnia nagrody i nominacje jako najlepsza gra i karcianka. Czy słusznie?

Przed Wami zdobywca dwóch Golden Geeków, nominowany do Origins Awards i Dice Tower Awards – Star Realms!

Liczba graczy: 2 (więcej z kolejnymi podstawkami)

Wygląd i wykonanie:

Wiktor:

Na pierwszy rzut oka ilustracje na kartach nie porywają, jednak po bliższym zapoznaniu się z nimi nie ma na co narzekać. Szczególnie fajnie wyglądają okręty Imperium Gwiezdnego (żółte). Obok tych należących do Federacji Handlowej (niebieskie) najbardziej przypominają statki znane z filmów i seriali sci-fi. Stąd pewnie też mój upór, by w każdej grze opierać talię właśnie na nich – olać wygraną, jeśli można mieć takie ładne korwety, krążowniki i myśliwce.

Przyczepię się tylko do dwóch rzeczy – pudełka i ramek kart. O obu pisałem już w unboxingu: czarne ramki wymagają koszulek (ale za to prezentują się dobrze), a pudełko nie mieści już całej talii po zapakowaniu w protektorki.

Kasia:

Star Realms to typowa karcianka, więc jednym z priorytetów jest oczywiście wykonanie kart. Okazuje się, że jest ono przyzwoite – grafiki są ładne i szczegółowe, oznaczenia przejrzyste i nie budzące wątpliwości. Większość rysunków bardzo mi się podoba – są wyraziste, różnorodne i świetnie oddają kosmiczny temat. Pod względem wyglądu lekko odstają jedynie karty przeznaczone do obliczania punktacji (pozostałej władzy, czyli życia). Wydają mi się one trochę kiczowate, ale tragedii nie ma, tym bardziej, że podczas rozgrywki leżą z boku i nie rzucają się zbytnio w oczy.

Znaczniki władzy.

Na pierwszy rzut oka karty wydają się dość trwałe jednak dla bezpieczeństwa włożyliśmy je w koszulki. Po kilku rozgrywkach zauważyłam, że jest to krok konieczny, ponieważ ze względu na mechanikę niektóre z kart (startowe) mogą się zużywać znacznie szybciej od pozostałych, co mogłoby być później widoczne.

Biorąc pod uwagę poziom graficzny wnętrza (klimatyczne rysunki baz i statków kosmicznych), grafika na pudełku mogłaby być nieco bardziej zachęcająca, ale to taki szczegół. Jeśli natomiast chodzi o jego funkcjonalność, to z jednej strony fajnie, że jest tak mikrych rozmiarów, bo dzięki temu grę można wszędzie ze sobą zabrać. Z drugiej jednak, po zakoszulkowaniu kart nie mieszczą się one już w oryginalnym opakowaniu.

Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 8/10

Diagram pola gry (1 tura) ze strony starrealms.com

Zasady i instrukcja

Wiktor:

skrót zasad:

W końcu gra, którą można opisać w kilku zdaniach! Zasady Star Realms są wręcz banalne:

  • dobieramy pięć kart
  • zagrywamy je w dowolnej kolejności generując punkty handlu, ataku i władzy
  • wykorzystujemy ich zdolności (wypisane na kartach)
  • aktywujemy zdolności wynikające z synergii/złomujemy karty (również dobrze oznaczone na kartach)
  • po wykonaniu tury wszystkie statki trafiają na discard (w grze zostają tylko bazy)
  • dobieramy kolejnych 5 kart
  • cieszymy się z gry 😉

Punkty handlu pozwalają nabywać nowe statki i bazy spośród tych znajdujących się na stole (5 losowych kart oraz eksploratory). Po zakupie karta ląduje na naszym discardzie, tym samym zwiększając naszą talię. Punkty ataku to obrażenia, które można zadać bezpośrednio przeciwnikowi lub jego bazom. Bazy z dopiskiem „outpost” muszą być niszczone PRZED atakami na przeciwnika. Punkty władzy to po prostu nasze życie (początkowo 50). Po jego spadnięciu do zera przegrywa się grę.

Niektóre karty posiadają zdolności, których można użyć tylko, jeśli w grze znajduje się inna nasza jednostka danej frakcji. Są one na ogół dość przydatne 😉

Ostatnią rzeczą jest złomowanie, czyli niszczenie kart, które zamiast trafić na discard są odrzucane z gry. Złomowanie zostało oznaczone na kartach ikonką kosza na śmieci.

opinia:

Zasady gry są wyjątkowo proste i łatwe do zapamiętania. Po pierwszych rozgrywkach już w ogóle nie korzystamy z instrukcji, bo i nie ma takiej potrzeby. Wielkie brawa dla autorów za stworzenie czegoś tak prostego i dającego tak duże możliwości. Instrukcja do gry (raczej ulotka) wyjaśnia właściwie wszystko co ma wyjaśniać i jest dobrze napisana. W grze nie ma kart pomocy dla graczy, jednak już po pierwszej partii i tak byście z nich nie korzystali 🙂

Kasia:

Zasady Star Realms są dziecinnie proste i można je wytłumaczyć w 2 minuty. Chociaż na upartego można by to zrobić w jednym zdaniu: „Tu masz 2 rodzaje statków: jedne pozwalają Ci kupować lepsze statki i bazy, które trafiają do Twojej talii, a drugie pozwalają atakować przeciwnika.” Typowy przykład reguły, że mniej znaczy więcej. Nie starano się niczego skomplikować, udziwnić…

Logiczną konsekwencją tego stanu rzeczy jest fakt, że instrukcja stanowi właściwie niewielką ulotkę, a podczas rozgrywki wątpliwości pojawiają się bardzo rzadko lub wcale.

Ocena Wiktora: 10/10
Ocena Kasi: 9/10 

Każda frakcja posiada statki oraz bazy.

Rozgrywka:

Wiktor:

Dobra instrukcja, intuicyjne zasady i przyjemny wygląd to miłe dodatki do gry, jednak jej sednem jest rozgrywka. Po Star Realms nie spodziewałem się wiele, liczyłem raczej na przereklamowany półprodukt. Jakże się myliłem! Star Realms jest jedną z najlepszych karcianek, w które grałem. Ale po kolei.

Startowa talia – 8 scoutów i 2 vipery.

Obaj gracze startują z takimi samymi taliami, jednak to, z czego finalnie będą złożone zależy tylko od nich (no i szczęścia ;)), gdyż Star Realms to gra oparta na deckbuildingu. Za handel (zasób generowany przez niektóre statki) można kupować wyłożone na środku jednostki. Do dyspozycji jest sporo różnego rodzaju okrętów i baz, dostarczających zarówno punktów handlu oraz władzy, jak i ataku, różniących się umiejętnościami, statystykami no i ceną. Zdarza się tak, że wszystkie dostępne statki i bazy będą droższe niż zasoby graczy. Z pomocą przychodzą wtedy statki badawcze generujące 2 punkty handlu, które prawie zawsze znajdują się w puli. Można się dzięki nim szybko wzbogacić, by sięgnąć po najpotężniejsze jednostki.

Karty do kupienia – 5 losowych oraz statki badawcze

Smaku grze nadają zdolności dodatkowe baz i statków, pozwalające np. dobierać karty, pozbywać się niechcianych jednostek z talii, czy zmuszać przeciwnika do odrzucenia czegoś z ręki. Oprócz tych odpalających się od razu po wejściu do gry są jeszcze dwie, znacznie ciekawsze. Zdolności sojusznicze można aktywować dopiero, gdy na stole pojawi się druga nasza jednostka danej frakcji. Dzięki temu często lepiej inwestować w słabsze okręty i bazy, które pozwolą „dopakowywać” sojuszników. No i mamy jeszcze złomowanie kart. Znajdująca się na dole ikonka kosza na śmieci oznacza, że wyłożoną kartę można zezłomować (odrzucić z gry), by odpalić jej zdolność. Pozwala to pozbywać się niechcianych jednostek z talii, ale daje też możliwość uratowania skóry w trudnych sytuacjach lub po prostu dobicia przeciwnika.

Jak możecie się już domyślać różne zdolności kart oznaczają jedno: combosy! Wbrew temu, czego się obawiałem Star Realms nie polega tylko na wykładaniu wszystkich kart z ręki. Liczy się ich kolejność, a źle skonstruowana talia szybko może doprowadzić do utraty punktów władzy i przegrania gry. Z drugiej strony rozsądne wybieranie kart oraz tak lubiane przez Kasię ich złomowanie pozwalają stworzyć zabójczą talię.

Spotkałem się z opiniami, że losowość niszczy tę grę i nie mogę się z nimi zgodzić. Jest to jeden z elementów, który bardzo mi w Star Realms odpowiada. O ile niepodchodzące karty dobierane z talii potrafią nieźle wkurzyć, to nieprzewidywalna pula pięciu jednostek dostępnych do kupienia sprawdza się bardzo dobrze. Zmusza to do tworzenia i uaktualniania planów na bieżąco.

Star Realms to bardzo przyjemna i szybka gra (jedna partia trwa około 30
minut) pełna negatywnej interakcji i zdrowej rywalizacji. Prostota zasad i ogromna przyjemność płynąca z rozgrywki nie pozwalają na rozegranie tylko jednej partii – zawsze pozostaje chęć na rewanż 🙂

Teraz zielone karty mogą aktywować zdolności sojusznicze.

Kasia:

Rozgrywka w SR jest szybka i intensywna, dostarcza dużo emocji i daje ogromną frajdę. Pierwsza gra jest, jak to zwykle bywa, trochę na próbę, ale już od drugiej w pełni można uchwycić ducha Star Realms i zacząć poszukiwać najefektywniejszej ścieżki do zwycięstwa. Można iść w stronę maksymalnej specjalizacji i inwestować wyłącznie w jedną z czterech dostępnych frakcji i dzięki temu korzystać z dodatkowych bonusów. Z drugiej strony dywersyfikacja pozwala na skorzystanie z indywidualnych cech każdej z nich. Można też brać po prostu to, na co akurat nas stać (czyli zwykle mieć dużo mniejszych jednostek), co też nie koniecznie jest najgorszą opcją.

Jeśli uda nam się wybrać odpowiednie karty spośród dostępnych frakcji, to będziemy mogli np. zwiększyć liczbę dobieranych kart lub pozbyć się z talii jednostek podstawowych, które na późniejszym etapie osłabiają naszą rękę. Szczytem możliwości i swego rodzaju megakombosem jest wyłożenie w jednej turze WSZYSTKICH kart z talii, co udało się raz Wiktorowi 😉

Star Realms to ciągła konfrontacja, tura za turą budujemy swój arsenał, bronimy się i atakujemy. Jednocześnie gra wydaje się dobrze zbalansowana – w końcu obaj gracze zaczynają z takim samym zestawem kart. Wiadomo, że losowość nie dopieka (lub nie pomaga) nam podczas rozgrywki w tym samym stopniu, ale nie ma ona dominującego wpływu na grę.

W kościach czuję, że nasza fascynacja SR nie skończy się tylko na podstawce, ale że wzbogacimy ją o dodatki z nowymi kartami.

Ocena Wiktora: 10/10
Ocena Kasi: 10/10

Klimat i tematyka:

Wiktor:

Sci-fi oraz fantasy to coś, co lubię. Gdyby nie tematyka gry, to pewnie nie sięgnąłbym po Star Realms i, jak już wiecie z opisu rozgrywki, ominęłaby mnie świetna karcianka. Doskonałym pomysłem było wprowadzenie czterech różnych frakcji, z których każda ma własną historię, którą pokrótce przytoczę (można je znaleźć na anglojęzycznej stronie gry).

Federacja Handlowa (Trade Federation), złożona z potężnych i obrzydliwie bogatych korporacji. Ich domeną jest handel, a znacznie chętniej niż do przemocy uciekają się one do dyplomacji. Ta frakcja pozwala na uzyskiwanie władzy (życia) oraz punktów handlu, kosztem siły ataku.

Bloby (The Blobs), to pierwsza rasa obcych napotkana przez ludzi. Te agresywnie nastawione formy życia przemierzają kosmos w żywych statkach, których siła ognia jest porażająca. Niektórzy handlarze prowadzą z nimi interesy, jednak ich możliwość dostarczania punktów handlu jest ograniczona. Zdecydowanie skupiają się na sile ataku i dociąganiu kart.

Gwiezdne Imperium (Star Empire) oderwało się od Federacji Handlowej dzięki ambitnemu gubernatorowi. Ten, by zapewnić koloniom bezpieczeństwo przed Blobami oraz odstraszyć wojska Federacji zaczął inwestować w technologie militarne. Żółte karty dostępne w grze to często potężne, dobrze uzbrojone nowoczesne okręty, których siła uderzeniowa pozwala też czasami na odrzucanie kart z ręki przeciwnika. Zdecydowanie moja ulubiona frakcja, miedzy innymi ze względu na grafiki!

Kult Maszyn (Machine Cult), to planety niegdyś należące do Federacji, które zostały od niej całkowicie odcięte przez Bloby. W poszukiwaniu ratunku przed kosmitami mieszkańcy zwrócili się ku maszynom i technologii, wokół których powstał swoisty kult. Maszyny są niezwykle wydajne, przez co oprócz sporej siły ataku mają jeszcze jedną zaletę – potrafią (jako jedyna frakcja) usuwać z talii i ręki niechciane karty, wyrzucając je poza grę.

Jest więc klimatycznie, czyli fajnie 😉 Różnice między frakcjami są dostrzegalne, zarówno na poziomie mechaniki (zdolności, zasoby dostarczane przez karty), jak i grafiki (każda frakcja ma własny wygląd). Miłe zaskoczenie, bo w ponad 100 kartach udało się upchnąć nie tylko świetną grę, ale też sporo klimatu, jak na coś tak niewielkiego i szybkiego.

Różne frakcje, różne umiejętności.

Kasia:

Pewnie wiecie już, że planszówkowe wyprawy do odległych galaktyk to coś, co lubię. Byłam więc bardzo ciekawa jak przedstawiona zostanie taka tematyka w tej niewielkiej karciance.

Bywa, że w małych i szybkich grach pojawiają się problemy z wczuciem się w klimat, a temat nie jest ciekawie oddany w mechanice. Star Realms jest świetnym przykładem na to jak łączyć tematykę z mechaniką, aby uzyskać piorunujący efekt. Po otwarciu tego niewielkiego i niepozornego pudełeczka na nasz stół wydostały się cztery ciekawe frakcje galaktycznych imperiów, każde z zestawem niepowtarzalnych cech oddających ich zamysł fabularny.

Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 8/10 

Losowość: czasami dobieramy kiepską rękę 😉

Podsumowanie:

Wiktor:

Star Realms to wyjątkowo udana gra, po którą sięgamy bardzo często. Wciąż nas czymś zaskakuje, a do kosmicznych zmagań zawsze siadamy z ochotą. Zróżnicowane frakcje, bazy i okręty sprawiają, że jest bardzo regrywalna, a dodatkowo można ją wzbogacić o dodatki. Prostota zasad w połączeniu z dynamiczną rozgrywką nastawioną na eliminację przeciwnika sprawdza się świetnie. W grze nie ma przestojów, a  frajda z niej płynąca jest ogromna.

Zdecydowanie polecam wszystkim miłośnikom karcianek w klimatach sci-fi, którym nie przeszkadza trochę losowości. Za takie pieniądze to grzech nie kupić tej gry 😉

SR występuje również pod postacią aplikacji. Przetestowałem ją w wersji demo, jednak zdecydowanie wolę jej fizyczny odpowiednik. Jeśli jednak nie macie z kim grać lub lubicie pobawić się tabletem/telefonem w drodze do szkoły/pracy – wypróbujcie.

Kasia:

Zdarza się, że gry, które dostały od nas niezłe oceny po czasie ustępują miejsca na półce nowym pozycjom. Jeśli chodzi o tę grę, to nie ma szans, by nas opuściła, a za pomysł, by ją kupić Wiktorowi należy się duży buziak 😉

Mogę śmiało powiedzieć, że Star Realms to najlepsza gra deck-buildingowa z jaką miałam styczność, jedna z najlepszych karcianek, chyba najprzyjemniejsza gra osadzona w kosmicznych realiach i pozycja obowiązkowa dla grających w dwuosobowym składzie.

Fantastycznie, że z tak prostych zasad udało się wykręcić tyle frajdy!

Plusy:

  • niska cena
  • ładne grafiki
  • proste zasady
  • combosy
  • frajda płynąca z gry
  • 4 różne frakcje

Minusy:

  • pudełko nie mieści kart w koszulkach
Po dwie karty frakcyjne i jedna startowa.

11 komentarzy

  • Habanero

    Gra jest ok, ale totalnie bez klimatu. Losowość potrafi zabić cała przyjemność z rozgrywki i NIE, nie można zawsze zmodyfikować strategii, gdy nagle kolejnych 15 kart jest do dupy a przeciwnik wcześniej zgsrnal potężne statki i ma jeszcze jakiś posteunek… Często w naszych grach dochodzi do kombosow po 20, 30 puntkow na jedno rozłożenie co powoduje, że brak dobrych kart w najbliższych dwóch ruchach kończy grę. Na razie jeszcze nikt z nas nie wygral partii dzięki strategii a przez pechowe karty przeciwnika. W związku z czym nalezy unikać strategii a jedynie brać cokolwiek dobrego leży na stole i zadać tyle obrazen ile tylko da się wycisnac. To dość słabe. Dam jej jeszcze kilka szans, bo mozliwe, że da się więcej wycisnac, ale raczej nie zachwyci już bo pierwsze wrażenia było złe.

    • Planszówki we dwoje

      Dobieranie najlepszych statków to też strategia! Przy ograniczonych funduszach na początku trzeba się wzajemnie pilnować i nie dawać przeciwnikowi najlepszych okrętów. No ale rozumiem, że tytuł nie musi podobać się wszystkim. Niedługo pojawi się polska wersja Hero Realms, może będzie się trochę różniła rozgrywką (wiem, że jeden z dodatków wprowadza np. jakąś kampanię kooperacyjną).
      – W.

  • Justin Case

    Skoro tak spodobało się Wam Star Realms (które mnie i żonie bardzo się podoba) to polecam sprawdzić w miarę możliwości Ascension. Człowiek odpowiedzialny za SR pracował wcześniej przy Ascension. Gry są podobne mechanicznie ale nie identyczne – przede wszystkim w Ascension nie atakujemy drugiego gracza. Klimatycznie też jest inaczej SR to SF, a Ascension bardziej Fantasy. Zaleją Ascension na pewno jest to, że można grać w 2-4 osoby od razu, a z dodatkiem do 6 osób. Gramy od dwóch dni i jest bardzo dobrze.
    Dużo osób narzeka na grafiki w Ascension, ale w trzeciej edycji karty zostały poprawione i jest naprawdę super.

    • Planszówki we dwoje

      Na razie ogrywamy Cthulhu światy, którego recenzję powinniśmy wrzucić na początku przyszłego tygodnia, ale nazwę zapamiętam, dzięki! 🙂

      – W.

    • Justin Case

      Cthulhu Światy jest w planach. Mnie tochę odrzuca rysunkowa konwencja, ale żonie się podoba, więc pewnie kupimy. Dopiero co kupiłem Ascension i wsparłem Roll for the Galaxy, więc następny zakup może na święta 😉 Czekam na recenzję.
      A jak będziecie przypadkiem w Warszawie to zapraszam na partyjkę Ascension 🙂

  • Anonimowy

    W Star Realms grałem tylko przez apkę, ale odniosłem wrażenie, że poza wyborem co kupić, nie ma zbyt wielu decyzji. Napisaliście, że ważna jest kolejność zagrywania kart – być może za mało grałem, ale zupełnie tego nie zauważyłem, może poza jedną kartą, która pozwala zezłomować coś z ręki. W więkoszści gier po prostu zagrywałem co przyszło na rękę.

    • Planszówki we dwoje

      Kolejność ma znaczenie przy niektórych kartach, szczególnie tych związanych z zakupami – przy złomowaniu kart dostępnych do zakupu, kładzeniu nabytych okrętów na górę swojej talii czy dobieraniu kart. Tutaj czasami drobna pomyłka (na przykład dobranie karty przed zakupem jakiejś i położeniem na wierzch decku) może pokrzyżować plany. Trzeba też pamiętać, że zdolności statków (te podstawowe) odpalają się od razu po wejściu do gry, co może mieć znaczenie np. w przypadku niebieskich okrętów pozwalających ciągnąć karty za bazy w grze.

      Na pewno samo składanie decku jest dużo ważniejsze od kolejności wykładania kart, ale i ta czasami się liczy 🙂

      -W.

    • Justin Case

      Z zakupami i złomowaniem to nie do końca tak, jak grałem kartami to też zwracałem większą uwagę na kolejność, ale dobrze to pokazuje aplikacja. Punkty zakupu czy ataku gromadzimy w puli, wiec zliczamy sobie sumę wszystkiego. Np. taki Explorer daje nam 2 do zakupu – dodajemy te dwa do naszej puli zakupowej, jednocześnie mówimy, że go złomujemy żeby dodać dwa do ataku, ale to nam nie odejmuje tych zakupowych.
      Za to ważne jest zagrywanie kart odrzucających inna kartę np. z ręki, Jak zagramy ją ostatnią to nie będzie już co odrzucić.

    • Planszówki we dwoje

      Tak, tak, punkty ataku i kasy trafiają do puli, ale pisałem właśnie o sytuacjach związanych ze złomowaniem (odrzucaniem) kart do kupienia, czy o kładzeniu kart na wierzch talii – tam drobna pomyłka potrafi pokrzyżować szyki ;).
      – W.

  • Unknown

    No, no, wysoka ocena. Trzeba będzie wypróbować, tym bardziej że lubimy takie klimaty 🙂 Wygląda obiecująco.

Skomentuj Planszówki we dwoje Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.