Gry planszowe, różnorodność i moja perspektywa
W czerwcu na blogu Marcina Krupińskiego pojawił się tekst dotyczący otwartości i tolerancji w grach planszowych. Wywołał on burzę (a momentami gównoburzę) na grupie Gry planszowe, zbierając prawie 800 komentarzy. Sam artykuł znajdziecie tutaj.
Trudno mi trzymać język za zębami, ale wytrwałem w postanowieniu, by nie komentować wpisu na grupie i nie wdawać się w słowne przepychanki. Postanowiłem dorzucić swoje 3 grosze w tym wpisie. Same komentarze na grupie to zresztą przekrój społeczeństwa i opinie od skrajności do skrajności. Standardowo doszło do kłótni, mniej lub bardziej merytorycznych dyskusji, śmieszków, obrażania się itd. Nic nowego w sieci, szczególnie przy tak konfliktogennym temacie. By nie szarpać się z obcymi ludźmi postanowiłem skomentować tekst Marcina tutaj, bez zbytniego forsowania moich poglądów, ale z własną oceną opisanych w tekście zdarzeń i jakimś tam komentarzem.
DALSZA CZĘŚĆ WPISU DOSTĘPNA DLA PATRONÓW