Zamki szalonego króla Ludwika zostały wydane w Polsce za pomocą platformy Wspieram.to. Sami nie zdecydowaliśmy się na wsparcie projektu (toż to eurosuchar!), ale po rozegraniu jednej partii na festiwalu Gramy daliśmy się w końcu porwać atmosferze świątecznych zakupów i rabatów. W ten sposób trafiła do nas sklepowa edycja gry (w której jednak znajdowało się też 10 kafelków dodatku Polskie zamki). Czy zamki są szalenie piękne, czy może planszówka ta jest jedynie snem szaleńca? Sprawdziliśmy i dzielimy się tą wiedzą ;).
Zamki szalonego króla Ludwika nawiązują tytułem i tematyką do osoby Ludwika II (zwanego też Bajkowym Królem lub właśnie Szalonym Ludwikiem), króla Bawarii z drugiej połowy XIX wieku. Ekscentryczny, bądź jak twierdzą niektórzy chory psychicznie, król umiłował sobie wydawanie bawarskich pieniędzy na tytułowe zamki. Krótko mówiąc: nie skończyło się to dla niego dobrze, ale niezaprzeczalnie pozostawił po sobie trwałą spuściznę. Najsławniejszą budowlą związaną z nim jest bez wątpienia niemiecki Neuschwanstein, który inspirował zamek z logo Disneya.
W grze gracze wcielają się w konstruktorów, którzy na zlecenie szalonego króla budują zamki. Do wykorzystania jest cała masa komnat o różnych funkcjach, cenach i powierzchniach. Każda ukończona komnata dostarcza punktów zwycięstwa za wybudowany kafelek, ale i za sąsiednie pomieszczenia. Ponadto w grze występują kafelki celów (dostępne do wykonania dla wszystkich, sprawdzane na koniec partii) oraz karty celów indywidualnych.
Pierwsze spojrzenie:
Pudełko Zamków przyciąga wzrok ładną, stonowaną grafiką. Nic nie wyskakuje z obrazka, nic nie wybucha – jest spokojnie i estetycznie, z kolorystyką utrzymaną w odcieniach zieleni, niebieskości i szarości. Już po samej okładce można naturalnie wywnioskować o co chodzi w tej grze i stwierdzić, że to euros. Na pierwszy rzut oka – ładnie i zachęcająco.
Wrażenia:
Słowem wstępu: zacznę od rzeczy mniej przyjemnych, bo to one chronologicznie uderzyły we mnie jako pierwsze. Będzie trochę pisaniny, stąd na końcu oprócz standardowych plusów i minusów znajdziecie też krótkie podsumowanie.
Po rozpakowaniu gry w oczy rzuca się woreczek z kafelkami i kartką nie wróżącą nic dobrego. Z powodu błędu wydawnictwa 6 z 9 małych kafelków o powierzchni 250 ma nadrukowaną liczbę 450. We wspomnianym woreczku znajduje się 9 poprawionych żetonów oraz wyjaśnienia co z nimi zrobić. Spora wtopa, ale trzeba przyznać, że coś z nią zrobiono. Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której wydawnictwo olałoby sprawę i zostawiło graczy z tym problemem. Zastępcze kafelki odbiegają jednak jakością od pozostałych, co widać na ich rewersach. Są jakby trochę „wciśnięte” i przez to mało estetyczne. Dodatkowo nawet przy delikatnym wyjmowaniu z wypraski udało mi się naderwać papier na tyłach dwóch z nich. Na szczęście elementy podstawowe wyjmują się z wypraski bardzo łatwo, wręcz same z nich wypadają. Dzięki temu udało mi się nie poniszczyć innych komnat. Ostudzę trochę emocje pisząc, że brzydkie rewersy kafelków zastępczych nie są praktycznie widoczne w czasie gry. Leżą sobie spokojnie na swoich miejscach i przez większą jej część nie przyciągają uwagi.
Skoro już przy błędach jesteśmy, to jeden z kafelków ma nadrukowane niewłaściwe wartości punków. Załatwiają to dołączone do gry dwie małe naklejki, których przymocowaniem zajęła się Kasia (są naprawdę małe, trzeba do tego trochę zręczności). Ten zamiennik wygląda akurat dobrze i tutaj też doceniamy chęć poprawienia błędu, tak więc summa summarum nie jest źle.
Czas przejść do rzeczy dużo przyjemniejszych. Komnaty w Zamkach szalonego króla Ludwika wyglądają oszałamiająco! Są szczegółowe, kolorowe i śliczne. Porównując je z wydaniami zagranicznymi aż żal się robi np. Niemców, których gra wygląda zdecydowanie gorzej. Dla porównania pod tekstem znajdziecie dwa zdjęcia kafelków z wydania niemieckiego. Nie ma co ukrywać, gdyby nie świetne grafiki Agnieszki „Anez” Dąbrowieckiej, to nigdy nie sięgnęlibyśmy po Zamki. Dobra robota!
Kolejnym pozytywem jest liczba elementów w grze. Żetony, karty, planszetki, grube karty pomocy i fajny znacznik pierwszego gracza (na zdjęciach jeszcze bez naklejki, bo czekał na Kasię) – dzięki temu nie żal wydanych pieniędzy. Ponadto w pudełku znalazło się też miejsce na woreczki strunowe do przechowywania żetonów. Dobrze, że o tym pomyślano, bo w Zamkach nie ma wypraski. Nie zapomniano także o osobach bawiących się w mniejszym gronie – jedna z części zamku na odwrocie zawiera oznaczenia do gry dla 2-3 osób, z drugiej nadrukowano ułożenie dla 4.
Podsumowanie:
Zamki szalonego króla Ludwika nie ustrzegły się kilku błędów na etapie produkcyjnym, które jednak postarano się naprawić. Nie można więc powiedzieć, że otrzymana gra jest wybrakowana, czy zepsuta. Zastępcze kafelki (mimo trochę mniej estetycznych rewersów) spełniają swoją rolę, a naklejka z wartościami punktowymi była bardzo dobrym rozwiązaniem.
Mimo pewnych niedoskonałości Zamki szalonego króla Ludwika są dobrze wykonaną i przede wszystkim zadziwiająco ładną grą. Mimo że grę kupiliśmy sami, to nie żałujemy wydanych na nią pieniędzy. Wiedząc co zastaliśmy w pudełku, podjęlibyśmy tę samą decyzję drugi raz i Zamki wylądowałyby na naszej półce. Pamiętajcie, że w wersji sklepowej nie ma dodatku Polskie zamki (chociaż niektóre sklepy
mają w sprzedaży edycję ze Wspieram.to z dodatkowymi kafelkami). Resztę niech powiedzą Wam zdjęcia żetonów z wypasionymi grafikami! 🙂
Plusy:
śliczne, szczegółowe i kolorowe grafiki komnat
ładne pudełko
masa żetonów, sporo kart
woreczki w zestawie
postarano się naprawić błędy, które się pojawiły (zastępcze kafelki, naklejka na jeden żeton)
polskie komnaty w dodatku
Minusy:
mniej estetyczne rewersy kafelków zastępczych
błąd w punktacji jednego żetonu (ale jest naprawiająca go naklejka)
Instrukcja rozkłada się nietypowo, ale wyjaśnia sporo.
Zawartość pudełka i zdjęcia:
75 unikatowych komnat
6 kafelków schodów
9 korytarzy
4 foyer
24 kafelki celów
76 monet „1000M”
20 monet „500M”
4 znaczniki graczy
1 znacznik mistrza budowy
4 karty pomocy graczy
27 kart bonusowych
50 kart komnat
1 plansza kontraktów
2 plansze komnat
1 plansza korytarzy
1 wieża punktów
instrukcja
Dla porównania: wydanie niemieckie, fot. Jacky Pohl, BGG
Dla porównania: wydanie niemieckie, fot. Jacky Pohl, BGG
O dziwo plansze też były w wypraskach do wyciśnięcia.
Znacznik pierwszego gracza i znaczniki punktacji
Zastępcze żetony wyglądają gorzej (rewersy) niż oryginalne.
Komnaty, korytarze, schody. I żetony celów (u góry na stosie).
Posegregowane żetony i inne elementy.
Konstrukcja zajmuje trochę miejsca, ale ładnie wygląda.
Hej, mam pytanie. W instrukcji i tu zresztą też jest mowa o 9 poprawionych kafelkach o wartości 250, ale przecież w dodatkowym woreczku było ich aż 10. Jak to rozwiązać? Który jest niepotrzebny?
I drugie pytanie: nie znalazłam w swoim pudełku żadnych naklejek. Który kafelek ma nadrukowaną niewłaściwą wartość punktów? Nie miałam też naklejki na znacznik 1 gracza. 🙁
Z góry dzięki za odpowiedź!
Z tego co widzę, to w naszym egzemplarzu było 9 kafelków – może Tobie trafił się przypadkowo jeden więcej? Naklejki powinny trafić na kafelek Oratorium (w połowie tego tekstu jest zdjęcie karteczki z pudełka, tam wydawca wyjaśnia, jakie błędy ma ten kafelek).
Jeśli nie dostałaś naklejek, to chyba najlepiej skontaktować się z wydawcą (Planszóweczką czy też teraz Lacertą). Sugeruję odezwanie się do nich na Facebooku, to najszybsza metoda kontaktu:
Planszóweczka: https://www.facebook.com/Planszoweczka
Lacerta: https://www.facebook.com/LacertaPL
ewentualnie możesz spróbować wysłać im maila, ale przez Fb powinno być szybciej 🙂
Następne pytanie proszę ;).
Tak poważnie, to chcielibyśmy zrecenzować jeszcze przed świętami, ale wszystko zależy od tego, czy zdążymy ją dobrze ograć. Jeśli pójdzie zgodnie z planem, to 14-16 może pojawić się recenzja, ale nic nie obiecuję (chociaż to prawdopodobne).
-W.
10 komentarzy
Anonimowy
Hej, mam pytanie. W instrukcji i tu zresztą też jest mowa o 9 poprawionych kafelkach o wartości 250, ale przecież w dodatkowym woreczku było ich aż 10. Jak to rozwiązać? Który jest niepotrzebny?
I drugie pytanie: nie znalazłam w swoim pudełku żadnych naklejek. Który kafelek ma nadrukowaną niewłaściwą wartość punktów? Nie miałam też naklejki na znacznik 1 gracza. 🙁
Z góry dzięki za odpowiedź!
Planszówki we dwoje
Z tego co widzę, to w naszym egzemplarzu było 9 kafelków – może Tobie trafił się przypadkowo jeden więcej? Naklejki powinny trafić na kafelek Oratorium (w połowie tego tekstu jest zdjęcie karteczki z pudełka, tam wydawca wyjaśnia, jakie błędy ma ten kafelek).
Jeśli nie dostałaś naklejek, to chyba najlepiej skontaktować się z wydawcą (Planszóweczką czy też teraz Lacertą). Sugeruję odezwanie się do nich na Facebooku, to najszybsza metoda kontaktu:
Planszóweczka: https://www.facebook.com/Planszoweczka
Lacerta: https://www.facebook.com/LacertaPL
ewentualnie możesz spróbować wysłać im maila, ale przez Fb powinno być szybciej 🙂
-W.
Anonimowy
Dzięki za szybka odpowiedź! Okazało się, że w nowych wydaniach Oratorium drukowane jest już poprawnie. 🙂
Anna Omiecińska
Ja też mam 10 kafelków 250 w tej dodatkowej wyprasce. I każdy inny, więc jest nowe pomieszczenie
Monika
Ja już przeczytałam recenzję i jest super :D. Gra przedstawia się niezwykle ciekawie i pewnie sobie w nią zagram :).
Planszówki we dwoje
Polecamy! Gdybyś chciała kupować, to warto rozejrzeć się za egzemplarzem ze Wspieram.to z dodatkowymi kafelkami dodatku Polskie zamki :).
-W.
Kamil
Super, w takim razie też z niecierpliwością będę czekał na recenzję, nie będę się bardzo śpieszył z wyborem prezentu dla brata na święta 🙂
Planszówki we dwoje
W takim wypadku zrobimy wszystko, żeby dotrzymać podanego wyżej terminu, najwyżej będziemy grać po nocach :D.
-W.
Unknown
Kiedy recenzja ;)?
Planszówki we dwoje
Następne pytanie proszę ;).
Tak poważnie, to chcielibyśmy zrecenzować jeszcze przed świętami, ale wszystko zależy od tego, czy zdążymy ją dobrze ograć. Jeśli pójdzie zgodnie z planem, to 14-16 może pojawić się recenzja, ale nic nie obiecuję (chociaż to prawdopodobne).
-W.