Century: Korzenny szlak – recenzja
Century: Korzenny szlak to pierwszy tytuł z serii, która liczyć ma trzy gry. Czy jednak ma w sobie coś, co przyciągnie planszówkowiczów i sprawi, że będą czekali na kolejne odsłony Century? Sprawdziliśmy i oceniamy!
Wiek: 8+
Liczba graczy: 2-5
Czas gry: około 45 minut
Wydawca: Factory of Ideas
Tematyka: przyprawy, targowisko
Główna mechanika: zbieranie zestawów
BGG: Century: Spice Road
Grę przekazało nam wydawnictwo Factory of Ideas.
Wygląd i wykonanie:
Wiktor:
Century: Korzenny szlak zaskoczył mnie swoim wydaniem. W pudełku znalazłem cztery miseczki na przyprawy (reprezentowane przez drewniane znaczniki) oraz 20 metalowych monet. Także duże karty wywarły odpowiednie wrażenie. Widać w tym wszystkim rozmach.
Ilustracje na kartach mają swój styl, ale pasują do całości. Szczególnie ładnie wyglądają karty karawan oraz nagród. Trochę szkoda, że ilustracje powtarzają się, na szczęście jest ich jednak kilka, przez co nie narzuca się to aż tak bardzo. Na ciemnych ramkach startowych akcji po jakimś czasie pojawiły się lekkie ślady podnoszenia ich ze stołu, ale mechanika gry sprawia, że nie ma to żadnego znaczenia. Karty sprawiają wrażenie porządnych i wytrzymałych. Korzenny szlak jest więc bardzo ładnie wyglądającą i świetnie wykonaną planszówką.
Kasia:
Pudełko Korzennego szlaku robi bardzo dobre wrażenie swoim solidnym wykonaniem i świetną grafiką. W środku również prezentuje się bardzo dobrze. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam charakterystyczną pomarańczową wypraskę z ułożonymi w niej pojemniczkami na drewienka to aż oczy mi się zaświeciły. Bardzo praktyczne i efektowne rozwiązanie!
Główny element gry, czyli karty także są niczego sobie – duże, lakierowane, pięknie zilustrowane i raczej trwałe. A, no i nie zapomnijmy o monetach! Monety też są ekstra.
Ocena Wiktora: 9/10
Ocena Kasi: 9/10
Zasady i instrukcja:
Wiktor:
Celem gry jest zbieranie punktów zwycięstwa, czyli metalowych monet oraz, przede wszystkim, kart nagród. Century: Korzenny szlak polega głównie na zagrywaniu kart i, dzięki nim, manipulowaniu drewnianymi znacznikami. By zebrać przyprawy potrzebne do zdobycia nagród trzeba będzie je powymieniać. W naprzemiennie wykonywanych turach gracz może wykonać jedną z czterech akcji:
- zagrać kartę, by wielokrotnie wymienić jedne kostki na inne, otrzymać nowe przyprawy (na koniec tury można mieć ich maksymalnie 10) albo podnieść ich „poziom”;
- zakupić na rękę kartę z targu, płacąc przyprawami (patrząc od lewej należy dokładać po jednej kostce na każdą kartę poprzedzającą tę, którą chce się kupić);
- zakupić kartę nagrody odrzucając wskazane na niej przyprawy;
- odpocząć, czyli zebrać wszystkie zagrane do tej pory karty.
W grze mamy więc do czynienia z mechaniką budowy ręki, jako że zakupione karty nie tworzą talii, a trafiają od razu do naszej dyspozycji. W trakcie partii zamienia się więc głównie jedne kostki w inne, by zdobyć karty nagród. Kupienie piątej albo szóstej (zależnie od liczby graczy) kończy rywalizację, następuje wówczas podliczenie punktów.
Instrukcja Korzennego szlaku to raptem jedna kartka, na której udało się w bardzo przejrzysty i przystępny sposób opisać wszystkie reguły. Początkowo podejrzewałem nawet, że trafił się nam wadliwy egzemplarz, do którego dorzucono tylko kartę pomocy.
Kasia:
Nie ma tu wielkiej filozofii, zasady są bardzo proste i można je wyjaśnić praktycznie w locie. W sumie to można się tego spodziewać już widząc instrukcję (jedna, zadrukowana dwustronnie kartka). W trakcie partii nie napotkaliśmy żadnych wymagających wyjaśnienia wątpliwości, i byliśmy w stanie w pełni cieszyć się grą już od pierwszej partii.
Ocena Wiktora: 10/10
Ocena Kasi: 10/10
Rozgrywka:
Wiktor:
Century: Korzenny szlak mimo swojej prostoty (a może właśnie dzięki niej) ma w sobie coś, co przyciąga. Przemienianie kosteczek po to, by móc zakupić jak najlepszą kartę nagrody jest po prostu przyjemne. Fajnym rozwiązaniem okazało się dorzucenie do gry mechaniki budowy ręki, dzięki któremu partie różnią się od siebie. Znane np. z Zaklinaczy rozwiązanie z płaceniem za karty (zostawianie na nich kostek) sprawia, że z czasem nawet te mniej korzystne akcje opłaca się zakupić, co często otwiera kolejne możliwości. W każdej z partii w pewnym momencie nadchodzi chwila, kiedy gracze przestają dobierać nowe karty, a skupiają się niemal całkowicie na przyprawach. Odpowiednie połączenia kart pozwalają korzystnie wymieniać jedne kostki
na inne, budować swój własny silniczek po to, by jak najszybciej zgarnąć
upatrzone nagrody. Zależnie od dostępnych na rynku akcji zdarza się to szybciej lub później, dzięki czemu rozgrywki wyglądają inaczej.
Do Korzennego szlaku można podchodzić matematycznie, kombinując w jaki sposób jak najszybciej osiągnąć pożądany efekt, chociaż można też grać bardziej na luzie. Podczas naszych partii starałem się na ogół znaleźć równowagę między planowaniem i szybką wymianą kostek, a kierowaniem się wyczuciem. Z tego względu Century zaliczam do kategorii lżejszych gier, które jednak pozwalają też trochę pomyśleć. Dzięki temu nie jest to aż tak cicha pozycja jak Splendor, który kojarzy mi się głównie z dźwiękiem przekładanych żetonów. Korzenny szlak pozwala na rozmowy przy stole, chociaż nie zawsze jest na nie czas. Tury graczy są krótkie i raczej odporne na paraliż decyzyjny. Zawsze można rzucić okiem na karawany przeciwników i sprawdzić, na które nagrody się czają. Century: Korzenny szlak to pokojowe euro, w którym nie można raczej celowo szkodzić rywalom. Da się podebrać komuś ciekawą kartę targu, czy też wyprzedzić go w wyścigu po nagrodę, ale to właściwie tyle. Nie zauważyłem większych różnic między partiami z różną liczbą graczy. Naturalnie im więcej osób przy stole, tym czas rozgrywki wydłuża się, ale na szczęście nieznacznie.
Zarządzanie przyprawami jest ciekawą i satysfakcjonują rozrywką. Nie wymaga dużo czasu, jest dynamiczne i angażujące. Chętnie wracałem do tego tytułu, nie broniłem się nawet przez dwoma, trzema czy czterema partiami z rzędu.
Kasia:
Korzenny szlak wykorzystuje znaną mechanikę budowania własnej ręki i urozmaica ją o manipulowanie zasobami. Takie, proste z pozoru rozwiązanie, okazuje się tworzyć niezwykle przyjemny i grywalny tytuł.
Gra w naturalny sposób dzieli się na dwa etapy – w pierwszym kupujemy nowe karty, a w drugim rozkręcamy swój silniczek i realizujemy kolejne cele. Oba są przy tym równie ważne i emocjonujące. Najpierw mamy rywalizację o dobre karty i kombinowanie jakie ich połączenia najlepiej się sprawdzą, a następnie próbujemy zrealizować powzięty wcześniej plan wprowadzając na bieżąco niezbędne poprawki. Oczywiście zawsze warto rzucić okiem co dzieje się u przeciwników, by nie inwestować w coś, co za chwilę okaże się nieprzydatne. W trakcie partii trzeba więc podjąć wiele istotnych decyzji. Jednocześnie na szczęście gra nie jest raczej podatna na paraliż decyzyjny, a kolejki mijają szybko. Dzięki temu Century może pochwalić się sporą dynamiką oraz niezbyt długim czasem jednej partii.
Występuje tu tylko niewielka ilość pośredniej interakcji, np. kiedy zgarniamy cel, na który czai się nasz rywal. Choć i to nie zdarza się wcale często. Jesteśmy ograniczeniu przez posiadane karty i często nie jesteśmy po prostu w stanie zgromadzić szybko konkretnych typów kostek. Nie uważam tego jednak za jakąś szczególną wadę, gdyż rozgrywka na tym nie cierpi. Ograniczona interakcja i bardzo niewielka losowość pozwalają natomiast snuć plany na kilka kolejek w przód, co bardzo angażuje w rozgrywkę.
Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 8,5/10
Gra we dwoje:
Wiktor:
Rywalizując we dwoje należy zebrać nie pięć, a sześć nagród, by zakończyć grę. Trochę wolniej znikają też wówczas karty z rynku, a te omijane nie gromadzą tak szybko przypraw, które można by zgarnąć przy zakupie. Wrażenia z rozgrywek we dwoje są jednak porównywalne do tych w większym gronie. Niemal równie chętnie do Korzennego szlaku siądę tylko z Kasią, jak i z kilkoma osobami.
Kasia:
Partie we dwoje nie różnią się ani pod względem mechanicznym ani pod
kątem odczuć od tych w większym gronie. Rundy są odrobinę szybsze, ale
przy i tak dużej dynamice nie ma to już właściwie znaczenia. Jeśli
chodzi o mnie to we dwójkę bawiłam się przy Korzennym szlaku po prostu
tak dobrze jak we 3 czy 4 osoby.
Ocena Wiktora: 7,5/10
Ocena Kasi: 8,5/10
Klimat i tematyka:
Wiktor:
Tematykę egzotycznego targu i wonnych przypraw oddają w grze niemal tylko ilustracje. Nawet kosteczki nazywa się zawsze kolorami, nikomu przez myśl nie przejdzie operowanie cynamonem, kardamonem, szafranem i kurkumą. To jedna z tych pozycji, które równie dobrze można by osadzić w innych, dowolnych realiach. Te pasują jednak do niezobowiązującego charakteru gry, którą można wyciągnąć zarówno przy geekach, jak i przy początkujących. W przekładaniu kosteczek liczy się więc głównie mechanika, a cała reszta to tylko mało znaczące tło.
Kasia:
Nie ma co się czarować, że temat jest do Korzennego szlaku doklejony i nie ma praktycznie związku z mechaniką. Oczywiście to wrażenie oderwania starają się zamaskować duże ilustracje, ale jest to raczej zabieg pro forma, by delikatnie osłodzić graczom abstrakcyjność tytułu. Trudno jest się wczuć w rolę handlarza przyprawami, choć gra sama w sobie potrafi wciągnąć. Nie jest to jednak zasługa klimatu, a raczej jej charakteru, specyficznego „flow”.
I żeby była jasność, nie mam pretensji o to, że Century nie ma klimatu. Bardzo podoba mi się ono wizualnie i daje dużą przyjemność z rozgrywki, więc jestem w stanie przymknąć oko na ten niedostatek.
Ocena Wiktora: 3/10
Ocena Kasi: 3/10
Podsumowanie:
Wiktor:
Century: Korzenny szlak to świetnie wykonana i bardzo dobrze wyglądająca gra. Nietrudne zasady i niezwykle przystępną instrukcję połączono z prostą, ale wciągającą mechaniką. Szybkie tury, dobre skalowanie i wysoka regrywalność sprawiają, że z przyjemnością rozgrywa się kolejne partie. Nie przeszkadza w nich nawet brak klimatu.
Kasia:
Korzenny szlak jest grą bardzo uniwersalną – dzięki prostocie zasad, a jednocześnie głębi rozgrywki jest przystępny dla początkujących i stanowi ciekawe wyzwanie dla zaawansowanych. Co więcej działa tak samo dobrze w dowolnie licznym składzie. I choć klimat jest tu kwestią bardzo umowną, to wykonanie jest ponadprzeciętne.
Ocena:
Wiktor:
Nie bardzo wiedziałem czego mam się spodziewać po tej grze, nie miałem więc wobec niej wielkich oczekiwań. Już po pierwszych partiach wiedziałem jednak, że Korzenny szlak znajdzie sobie miejsce na naszej półce. To bardzo fajna opcja na planszówkę typu gateway, czyli tytuł, dzięki któremu można wciągnąć do hobby początkujących. Zaawansowani gracze, z którymi siadaliśmy do stołu też nie narzekali. Moja rada? Jeśli lubicie tego typu uniwersalne, proste, ale angażujące planszówki, to poszukajcie jakiejś atrakcyjnej cenowo oferty i dorzućcie Korzenny szlak do swojej kolekcji. Polecam!
Kasia:
Po pierwszym zachwycie niezwykłą wypraską Century: Korzenny szlak przekonał mnie do siebie także samą rozgrywką. Ma on w sobie coś hipnotyzującego i nawet pomimo kilku pozornych mankamentów robi świetne wrażenie i nie pozwala o sobie zapomnieć. Dla mnie to jedno z ciekawszych odkryć tego roku.
- Dla kogo?
Dla: początkujących, średnio zaawansowanych i doświadczonych graczy; miłośników gier podobnych do Splendoru; fanów ładnych gier; lubiących lekkie gry euro
Przypomina nam: Splendor
Plusy:
- świetne wykonanie i ładny wygląd
- proste zasady i bardzo dobra instrukcja
- dynamiczna rozgrywka, niski czas oczekiwania na własną turę
- angażująca
Minusy:
- …
Grę przekazało nam wydawnictwo Factory of Ideas. Dziękujemy!
2 komentarze
Unknown
Świetny Blog, Uwielbiam Was!!! Macie może jakieś informacje czy będzie dodruk gry? Nabycie jej jest praktycznie niemożliwe.
Planszówki we dwoje
Najpewniejszym źródłem informacji będzie pewnie wydawnictwo, trzeba by się do nich odezwać (my akurat z Cubem mamy słaby kontakt ;)), bo widzę, że faktycznie teraz ceny astronomiczne (na Allegro po 260 zł :O).
I dzięki za miłe słowo! 🙂
– W.