Hero Realms – recenzja
Hero Realms to nowe wcielenie docenionej przez graczy karcianki Star Realms. Tytuł wprowadza kilka zmian w stosunku do pierwowzoru, w tym pozwala też na zabawę w trzy i cztery osoby. Z tego względu standardowy krój naszej recenzji uległ niewielkiej zmianie. Rozgrywka tyczy się wrażeń głównie z partii we dwoje, a o skalowaniu i trybie wieloosobowym piszemy nieco niżej. Czas sprawdzić, czy nowe jest lepsze! Oceniamy!
Wiek: 12+
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: około 20 minut
Wydawca: Games Factory
Tematyka: fantasy
Główna mechanika: deck building
Dla: początkujących, średnio zaawansowanych
Przypomina nam: Star Realms, Dominion, Cthulhu światy
BGG: Hero Realms
Grę przekazało nam wydawnictwo Games Factory.
Wygląd i wykonanie:
Wiktor:
Prawie zawsze zaczynam tę rubrykę od pochwalenia okładki gry, tym razem będzie jednak nieco inaczej. No bo przecież okładka Hero Realms nie powala i przywodzi na myśl dawne czasy. Niebieskie tło oraz wybrane ilustracje sprawiają, że nie sięgnąłbym po ten tytuł, gdybym nie znał jego mechaniki. Można to było zrobić lepiej.
Rysunki na kartach mają różny poziom. Niektóre są naprawdę klimatyczne i fajne, innym brakuje szczegółów, a ich styl nie do końca do mnie trafia. Pod tym kątem Star Realms prezentowało się chyba lepiej. Karty nie wyróżniają się jakością i praktycznie od razu trafiły do koszulek. Czarne ramki zwiastowały szybkie pojawianie się nieładnych śladów tasowania (a tego jest tutaj sporo).
Cieszy mnie natomiast, że znaleziono inny sposób na liczenie punktów życia. Dwie karty sprawują się dużo lepiej niż to, co pamiętam ze Star Realms. Herosi mają też sensowne i zrozumiałe ikony, co jest dość istotne przy prostych i szybkich grach. Tylko to pudełko jest zbyt duże (wiem, wiem, pewnie przygotowane już pod dodatki).
Kasia:
Jak na bardzo kompaktową karciankę, Hero Realms ma całkiem spore pudełeczko. Ja uznaję to za plus, bo dzięki temu zmieszczą się w nim zarówno karty w koszulkach jak i ewentualnie dodatki. Odnośnie koszulek… no właśnie. Zaskoczyła mnie słaba jakość kart. Już po wypakowaniu ich z folii na czarnych brzegach zauważyłam białe zadziory. Co za tym idzie zapakowanie kart w koszulki uważam za absolutną konieczność.
Pozytywne wrażenie zrobiła na mnie natomiast jakość grafik na kartach. Są przynajmniej niezłe, a większość jest wręcz świetna, dzięki czemu miło obcuje się z grą. Całkiem dobrze sprawdzają się też wszelkie oznaczenia i symbole. Raczej nie sprawiają problemów podczas partii.
Oprócz kart biorących udział w partii są tu też takie służące do liczenia punktów życia. Uważam, że dobrze spełniają one swoją rolę (są zdecydowanie praktyczniejsze niż te obecne w Star Realms).
Ocena Wiktora: 6/10
Ocena Kasi: 7/10
Zasady i instrukcja:
Wiktor:
W Hero Realms każdy ma jeden cel: pokonać swoich przeciwników. Gra bazuje na mechanice deck buildingu, więc podlega jej standardowym zasadom:
- każdy zaczyna swoją turę z pięcioma kartami
- zagrywa je i wykonuje akcje
- następnie odrzuca wykorzystane oraz pozostałe na ręku karty (oprócz czempionów)
- dobiera pięć kart.
Rywalizacja trwa do momentu, gdy jeden z graczy straci wszystkie swoje punkty życia (partię rozpoczyna się z 50).
Hero Realms to prosta gra, która nie powinna sprawić trudności osobom znającym już kilka innych tytułów. Szczególnie ci, którzy grali w Star Realms poczują się jak ryby w wodzie. A w razie jakichkolwiek wątpliwości zawsze zostaje jeszcze grupa Gry planszowe – pytania o zasady.
Kasia:
Jeśli znacie reguły Star Realms to w zasadzie możecie z marszu siadać do partii w Hero Relams (nowością jest konieczność tapowania kart, ale tego można się domyślić z symboliki na kartach). Jeśli nie, to poznanie reguł zajmie wam dosłownie chwilę. Jest to gra o jasnych, dość intuicyjnych regułach. Wątpliwości pojawiają się rzadko, a po pierwszej partii w zasadzie nie powinny się pojawiać w ogóle.
Fajnie, że prócz podstawowego wariantu gry, w instrukcji znalazło się miejsce także na inne, nieco urozmaicone. Dzięki temu żywotność tytułu zdecydowanie się wydłuża i może on trafić w gusta różnych odbiorców.
Ocena Wiktora: 10/10
Ocena Kasi: 9/10
Rozgrywka:
Wiktor:
Mam za sobą naprawdę dużo partii w Star Realms – nigdy ich nie liczyłem, ale raczej bez problemów przeskoczyłem setkę. Kluczową sprawą było więc dla mnie określenie, czy Hero Realms wnosi do zabawy coś nowego oprócz tematyki fantasy. Już po pierwszych partiach spostrzegłem dwie rzeczy: karty wydają się nieco mocniejsze, a na stole aż roi się od czempionów (kart pozostających na stole po zagraniu). Szybkie spojrzenie na obie gry dało jasną odpowiedź – w Hero Realms jest zdecydowanie więcej pozostających w grze kart, wypadają one także lepiej w stosunku ceny do mocy. Odbija się to na samej rywalizacji, bo w pierwszych rundach jest ona bardziej agresywna i dynamiczna. I dobrze, bo dzięki temu różni się nieco od SR. Spora liczba czempionów zmienia też nieco ciężar rozgrywki – to o nich często toczy się rywalizacja na torze sprzedaży, a bez postaci mogącej przyjąć trochę obrażeń jest naprawdę ciężko.
Nie ma jednak co patrzeć na Hero Realms tylko poprzez pryzmat pierwowzoru. Rozgrywka jest na tyle wciągająca, szybka i przyjemna, że sprawi frajdę chyba wszystkim miłośnikom karcianek. Cała zabawa nastawiona jest oczywiście na interakcję, więc siadając do partyjki trzeba mieć to w pamięci. Nie da się tutaj wygrać oszczędzając przeciwnika, jego całkowita anihilacja jest jedyną drogą do zwycięstwa.
Hero Realms to tytuł, w którym nie brakuje losowości. Tę widać w pojawiających się na torze kartach (zawsze uzupełnia się je do pięciu), które można kupić, a także podczas dobierania z własnej talii. O ile na tę drugą rzecz można wpływać poprzez poświęcanie kart (korzystając z ich zdolności albo dzięki umiejętnościom czerwonych kart), co pozwala odchudzić talię z niepotrzebnych startowych monet, to już na tor zakupów wpływu nie ma. Trzeba więc zdać się na to, co przyniesie los. Na szczęście zawsze dostępne są też klejnoty, które można kupić jako swoiste koło ratunkowe (dają 2 monety oraz pozwalają zadać 3 obrażenia, gdy się je poświęci).
Podobnie jak i w Star Realms, także tutaj podoba mi się pomysł puli punktów walki, dzięki której nie trzeba ich od razu wydawać. Przeciwnik zagrał strażnika (czempiona, którego trzeba zniszczyć zanim zaatakuje się oponenta) z dużą liczbą punktów życia? Można połączyć ataki z kilku słabszych kart i zdjąć go z pola bitwy. Przynajmniej do momentu, gdy znów na nie powróci…
Hero Realms utrzymano w konwencji fantasy. Są więc smoki, ogry, rycerze, magowie i cała reszta tej ferajny. Klimat i tematykę Star Realms oceniłem wysoko, teraz byłbym już dużo bardziej wstrzemięźliwy. Tutaj też nie ma szału, ale zadbano przynajmniej o fajne nazwy postaci/akcji oraz krótkie wstawki tekstowe na niektórych kartach. W połączeniu z przyzwoitymi ilustracjami całość daje radę. Przyznam jednak, że kosmiczne frakcje ze Star Realms przemawiały do mnie bardziej. No bo jak można wrzucić orków, ludzi, elfów i bestie do jednego zielonego worka?
Kasia:
Mam wciąż w pamięci niemal piorunujące wrażenie, jakie zrobiło na mnie Star Realms. Pewnie z tego względu podczas pierwszej partii w Hero Realms troszkę zabrakło mi efektu wow, który w „gwiezdnych królestwach” wywołała świeża, angażująca rozgrywka. Jakby nie patrzeć, Hero Realms jest takim trochę odgrzewanym kotletem. Co nie zmienia faktu, że jest to kotlet bardzo smaczny! Mechanicznie działa fenomenalnie, rozgrywka jest płynna i dynamiczna. Kolejne partie pokazały mi także, że nie jest to gra identyczna ze swoją poprzedniczką, gdyż tu np. sporą uwagę trzeba poświęcić championom. Te mocarne postaci, a zwłaszcza najprzydatniejsi z nich strażnicy, niejednokrotnie stanowią klucz do zwycięstwa w danej rozgrywce.
W tej niewielkiej karciance kryje się sporo przyjemnie podanej strategii. W każdej partii stajemy przed dylematami dotyczącymi najbardziej korzystnego sposobu tworzenia swojej talii. Czy inwestować we wszystkie frakcje, czy może zmaksymalizować zyski poprzez wąską specjalizację. A może coś pomiędzy. To sprawia, że mamy do czynienia z grą, która stawia przed nami jakieś wyzwanie i dzięki temu jest satysfakcjonująca.
Trzeba pamiętać, że Hero Realms jest grą co nieco losową. Ma to znaczenie szczególnie na etapie zakupu kart, kiedy może okazać się, że rywalowi akurat trafią się ciekawsze kąski niż nam, choć w dłuższej perspektywie uważam, że nie ma to aż takiego znaczenia i w żadnym razie nie psuje odczuć z partii. Hero Realms to szybki pojedynek, dzięki czemu nawet jeśli uznamy, że przegrana jest wynikiem nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, to nie ma najmniejszego problemu, by natychmiast rozegrać rewanż. A potem kolejny ;). To jeden z tytułów przy którym, pomimo że dość krótki, można spędzić sporą cześć wieczoru.
Radość z partii w Hero Realms zapewniają przede wszystkim emocje, które się w ich trakcie pojawiają. Trudno podchodzić do tej gry na chłodno, bo mamy tu ciągłą bezpośrednią konfrontację i, jak na polu walki, towarzyszy nam ekscytacja i niepewność, jak potoczy się starcie.
Ocena Wiktora: 9/10
Ocena Kasi: 9/10
Gra w większym gronie:
Wiktor:
Nie będę ukrywał, że Hero Realms to dla mnie przede wszystkim dwuosobówka. Fajnie, że podstawka pozwala pograć też w większym gronie, jednak nie jestem wielkim fanem takich właśnie partii. Ale po kolei… Rozgrywka wieloosobowa oferuje kilka opcji:
- wolną amerykankę, czyli każdy na każdego;
- pierwszą krew, gdzie wygrywa osoba, która pierwsza pokona siedzącego po lewej przeciwnika;
- ostatniego zwycięzcę, czyli wygrywa ten, kto przeżyje do końca;
- hydrę, w której gracze łączą się w drużyny współdzieląc złoto, życie i ataki.
Pomijam tutaj tryb dla 6 osób, bo wymaga on posiadania drugiej podstawi lub jakiegoś dodatku. Z powyższych wariantów najbardziej podobała mi się hydra, która zachowywała właściwie sens zabawy dwuosobowej. Jako że od czasu do czasu zdarza mi się w coś wygrać, to wolna amerykanka była właściwie trybem „wszyscy na Wiktora!”, co przekładało się na kiepskie wrażenia z rozgrywki. Atakowanie osoby siedzącej po lewej też mnie nie kupiło, zbyt dużo zależało od umiejętności osób siedzących w konkretnych miejscach i szczęścia w kupnie kart.
Doceniam więc, że Hero Realms pozwala na zabawę również we troje i czworo, sam jednak nie będę na takie rozgrywki nikogo namawiał. Wolę klasyczny, staromodny wariant jeden na jednego. Jest więc średnio, ale podnoszę nieco ocenę za kilka trybów oraz całkiem przyjemną i nietuzinkową, bardzo szybko rozkręcającą się hydrę.
Kasia:
Podoba mi się, że wystarczy jeden egzemplarz Hero Realms, by grać nawet we czwórkę. Co więcej, takie partie są niemal równie emocjonujące i sensowne jak rozgrywki w parze. W szczególności lubię wariant „Pierwsza krew”, bo zapobiega efektowi „wszyscy na jednego”. Siadając do stołu we trójkę czy czwórkę jest to opcja dająca poczucie, że rozgrywka jest bardziej sprawiedliwa. Nie jestem natomiast fanką wariantu drużynowego (2 na 2). Pod koniec partii, kiedy na stole ląduje nawet kilkanaście kart, robi się niezły chaos. Głównym mankamentem jest dla mnie konieczność ciągłego zliczania punktów ataku, co przy zapełnionym stole staje się po prostu męczące.
Ocena Wiktora: 6/10
Ocena Kasi: 7,5/10
Ocena:
Wiktor:
Hero Realms to świetna, dwuosobowa karcianka z możliwością zabawy również w większym gronie. Jest miłą odskocznią od Star Realms, bo mimo praktycznie tej samej mechaniki wprowadza pewne ciekawe zmiany (jak np. większy nacisk na czempionów). Partie są dynamiczne, pełne interakcji, a zasady proste i zrozumiałe. Kawał świetnej gry! Polecam!
Kasia:
Trochę się bałam jak Hero Realms przetrwa konfrontację z moim zamiłowaniem do Star Realms. Wyszedł z niej jednak bez szwanku. HR to świetna gra, szybka, dynamiczna, bardzo emocjonująca i angażująca. Trochę zawiodła mnie jakość wykonania kart, ale już wizualnie prezentuje się super. Wiele wariantów rozgrywki sprawia, że gra może częściej trafiać na stół i cieszyć także w większym gronie.
Plusy:
- bardzo proste zasady
- w większości ładne grafiki
- kilka wariantów rozgrywki (możliwość gry w 3-4 osoby)
- czempioni fajnie wpływają na rozgrywkę [W.]
- dynamiczna i emocjonująca
- podobna do Star Realms, ale…
Minusy:
- … właściwie niemal identyczna 😉
- przeciętna jakość kart
- brak możliwości ingerencji w tor zakupów
Grę przekazało nam wydawnictwo Games Factory. Dziękujemy!