Buuu! – wrażenia
Buuu! to niewielka gra wymagająca spostrzegawczości i szybkiego oka! 😉 To pozycja skierowana raczej do młodszych odbiorców, ale skoro już do nas przyjechała, to postanowiliśmy skrobnąć o niej chociaż kilka zdań.
Wiek: 7+
Liczba graczy: 2-6
Czas gry: około 30 minut
Wydawca: FoxGames
Tematyka: duchy
Główna mechanika: labirynt, spostrzegawczość
BGG: Booo!
Grę przekazało nam wydawnictwo FoxGames.
O co chodzi?
Wiktor:
Kojarzycie labirynty z gazet i książeczek z łamigłówkami, w których trzeba było znaleźć wyjście albo drogę do centralnego punktu? Na tym mniej więcej opiera się Buuu!. Plansza składa się z kafelków przedstawiających różne pomieszczenia zamku oraz oddzielających je, kolorowych ścian. Gracze wcielają się w rolę ducha, którego zadaniem jest straszenie gości odwiedzających zamek.
Na początku każdej rundy odwraca się na drugą stronę żeton gościa i umieszcza go we wskazanym pomieszczeniu. Następnie rozpoczyna się wyścig o to, kto pierwszy znajdzie trasę łączącą ducha z nieszczęśnikiem. Podczas poszukiwań można przechodzić tylko przez ściany jednego koloru (chyba że wejdzie się do komnaty z żetonem zmieniającym kolor). Pierwsza osoba, która odnajdzie i poprawnie pokaże trasę, dostaje żeton ściany (w odpowiednim kolorze) i gościa. Podczas kolejnych rund nie może korzystać już ze ścian tego koloru, który ma. Zebranie 4 ścian albo 5 gości oznacza wygraną.
Jak się grało?
Wiktor:
Lubię planszówki wymagające spostrzegawczości i zręczności, bo na ogół nieźle sobie w nich radzę (przez co nie lubią ich znajomi…). Zwykle są to karcianki lub malutkie gry w rodzaju Panic Lab. Buuu! różni się od nich tym, że posiada planszę składającą się z kafelków, dzięki czemu na stole wygląda nieco bardziej imponująco.
Sama zabawa wymaga dobrej spostrzegawczości i trochę skupienia, bo czasami łatwo zgubić dopiero co odnalezioną trasę. Poszukiwania utrudnia nieco fakt, że nie można korzystać ze ścian, które już się zebrało. Wyrównuje to trochę szanse i sprawia, że najlepsi gracze mają w kolejnych rundach twardszy orzech do zgryzienia. Chociaż mimo tego rozwiązania zdarzały się u nas partie zdominowane przez jedną osobę.
Buuu! wydaje mi się tytułem dla dzieci, które mogłyby bawić się przy nim we własnym gronie. W gronie dorosłych geeków jednak też spędziliśmy przy nim kilka emocjonujących partii. Gra jest jednak prostsza niż wspomniane wcześniej Panic Lab, w którym trzeba było liczyć przemiany ameb, przeskakiwać między wentylacjami itd. Partie Buuu! nie są długie, więc może sprawdzić się jako przerywnik między większymi tytułami.
Każdy z gości ma na odwrocie wypisane cztery różne pomieszczenia, w których może się znaleźć. Dzięki temu oraz losowej kolejności kafelków (wszystkie muszą być jednak zawsze odwrócone w tę samą stronę) nie ma szans na nauczenie się na pamięć odpowiednich tras.
Buuu niebieski! |
Kasia:
Kompletnie nie wiedziałam czego się spodziewać po planszówce o takim tytule i niezbyt zachęcającym wyglądzie. Okazało się jednak, że Buuu! to bardzo sympatyczna gra o prostych zasadach. To taki typowy filler, niewielki przerywnik lub coś na rozgrzewkę przed długim planszówkowym wieczorem. Oczywiście najważniejsza jest tu spostrzegawczość i umiejętność szybkiego analizowania tego, co się widzi. To sprawia, że w trakcie partii wszyscy siedzą skupieni nad planszą i maksymalnie angażują się w swoje zadanie. Mimo, że zwykle nie jestem asem, jeśli chodzi o tego typu rozrywkę, to sprawiało mi to sporo frajdy. Fajnie czasem oderwać się od cięższych tytułów i poćwiczyć refleks.
Mam jedynie obawę, że Buuu! mogłoby się nie sprawdzić w przypadku osób mających problemy z rozróżnianiem barw. Są one tu kluczowe, a nie zastosowano żadnego dodatkowego systemu oznaczeń. Nie będzie ono też przyjemne dla osób, które z zasady nie lubią gier wymagających szybkości.
W całym, dość jednak prostym koncepcie gry, podoba mi się natomiast mechanizm utrudniający zadanie osobie, która jest liderem. Nie może ona używać ścieżek w kolorach, które już zdobyła. Co za tym idzie nie ma aż tak silnego wrażenia, że najszybszy nie daje żadnych szans pozostałym. Istotne jest również to, iż nie ma znaczenia ile osób zasiada do partii, gdyż wszyscy działamy jednocześnie, tak więc gra świetnie się skaluje. Zmienność planszy i niemożliwość zapamiętania tras zapewniają także całkiem przyzwoitą regrywalność.
Jaki werdykt?
Wiktor:
Buuu! to tytuł specyficzny, rywalizacja opierająca się głównie na spostrzegawczości nie spodoba się na pewno wszystkim graczom. Zabawa skierowana jest wg mnie głównie do młodszych planszówkowiczów, chociaż będąc w pubie prawdopodobnie zaproponowałbym ją na zakończenie spotkania, gdyby była na miejscu.
Kasia:
Wbrew pozorom Buuu! to pozycja, na którą warto zwrócić uwagę, szczególnie jeśli lubicie gry wymagające szybkości i spostrzegawczości. Mnie grało się w nią bardzo sympatycznie, a gdyby była odrobinę ładniejsza to z chęcią znalazłabym dla niej stałe miejsce na półce.
- Dla kogo?
Dla: rodzin; miłośników szybkich gier, wymagających spostrzegawczości
Przypomina nam: Panic Lab
Plusy:
- proste zasady
- emocjonująca rozgrywka
Minusy:
- niezbyt ładna [K.]
Grę przekazało nam wydawnictwo FoxGames. Dziękujemy!