Kroniki zbrodni – recenzja
Wiek: 12+
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: 60-90 minut
Wydawca: FoxGames
Tematyka: zagadki kryminalne
Główna mechanika: dedukcja, aplikacja
Dla: początkujących i średnio zaawansowanych; fanów technologii w grach
Przypomina nam: Detektyw: Kryminalna gra planszowa
BGG: Chronicles of Crime
Instrukcja: Kroniki zbrodni
Grę przekazało nam wydawnictwo FoxGames.
Tekst nie zawiera spoilerów dotyczących fabuły, zdjęcia elementów mają układ losowy, aplikacja pokazuje tylko scenariusz szkoleniowy.
Wygląd i wykonanie:
Wiktor:
Kroniki zbrodni nie zawierają wielu elementów. To głównie plansza, planszetki, trochę kart i… to tyle. Całą mocą napędową gry jest aplikacja, którą trzeba zainstalować na telefonie/innym urządzeniu. Nie jestem przyzwyczajony do tego typu planszówek, więc dość puste pudełko mnie zaskoczyło. Szybko okazało się jednak, że zawartość współgra z aplikacją i tak po prostu ma być. Ilustracje w Kronikach zbrodni są całkiem ładne, a elementy spełniają swoją rolę.
Kasia:
Ciemna okładka Kronik zbrodni, wraz ze zdobiącą je grafiką przedstawiającą policjanta patrzącego na siatkę połączeń pomiędzy miejscami i postaciami wyraźnie wskazuje, jaki temat porusza gra. Wewnątrz nie ma zbyt wiele zawartości, a spora ilość pustego miejsca sugeruje obecność dodatków. Wypraskę zorganizowano jednak bardzo praktycznie, zwłaszcza podoba mi się plastikowa przykrywka na zaczepy, która uniemożliwia mieszanie się kart. Plansza, mimo że nieduża, to zdecydowanie ułatwia organizację postaci i miejsc na stole, porządkując pole gry.
Graficznie Kroniki zbrodni są dość ubogie. Kilkadziesiąt kart zawiera jedynie tekst, inne proste symbole, tylko część rysunki, wszystkie zaś kody QR. Grafiki są przyjemne, ale jednocześnie dość specyficzne. Karty i planszetki wykonano nieźle, choć przy dłuższym użytkowaniu obawiałabym się nieco o żywotność tych drugich.
Ocena Wiktora: 7/10
Ocena Kasi: 6/10
Zasady i instrukcja:
Wiktor:
Partie zaczynają się od krótkiego wstępu, podczas którego przełożony przedstawia nam sprawę i wyznacza zadanie. Później jesteśmy zdani sami na siebie: mamy jakieś pierwsze informacje, bierzemy telefon w dłoń i skanujemy. Zeskanowanie miejsca przenosi nas do niego, postaci po odczytaniu kodu QR rozpoczynają z nami rozmową, w trakcie której mogą być pytane o inne osoby i przedmioty (pyta się skanując daną kartę). W ten sposób gracze poruszają się po mieście, przeglądają miejsca zbrodni, rozmawiają ze świadkami i podejrzanymi. Gdy już wiemy albo podejrzewamy kto stoi za zbrodnią i znamy jej motywy możemy wrócić do naszej bazy i złożyć raport dowódcy, odpowiadając na pytania.
Reguły są przyjazne i przejrzyste, a scenariusz wprowadzający dobrze spełnia swoją rolę.
Kasia:
Reruły Kronik zbrodni są bardzo przejrzyste, nie ma tu wielkiej filozofii ani wyjątków, a pomaga tu też sama aplikacja. Co za tym idzie planszówka ta wydaje mi się odpowiednia nawet dla początkujących graczy, gdyż bez najmniejszego problemu można siąść i po prostu zacząć zabawę.
Ocena Wiktora: 9/10
Ocena Kasi: 9/10
Rozgrywka:
Wiktor:
Nie tak dawno temu rozpływałem się nad Detektywem: Kryminalną grą planszową. Kroniki zbrodni, mimo zupełnie innej roli aplikacji i dużo krótszego czasu partii, są w jakiś sposób zbliżone do hitu Portalu. Przede wszystkim tutaj też rozwiązuje się zagadki kryminalne, a winni nie są podani na tacy. Trzeba kombinować, łączyć fakty, dedukować kto, co i dlaczego. Ponadto niekiedy historia prowadzona jest w taki sposób, że w jej trakcie zapomina się o pierwotnych pomysłach. Rozpoczynając przygodę można mieć silne wrażenie, że to XXX jest mordercą, a po kilku rozmowach i wizjach lokalnych jest się pewnym, że był to YYY. Jakież jest zdziwienie graczy, gdy okazuje się, że cały czas za zbrodnie odpowiadał XXX, ale z kręgu podejrzanych wyeliminowała go jakaś błahostka albo błąd śledczych. W Kronikach zbrodni trzeba więc cały czas zachowywać skupienie i uważnie obserwować pojawiające się poszlaki i dowody.
Poziomy trudności scenariuszy są określone w aplikacji. O ile te proste faktycznie bywają dość łatwe, to już nawet średnie potrafiły sprawić nam trochę trudności. Mimo dość krótkich spraw (około 45-60 minut) jest więc tutaj co robić i rozkminiać.
W Kronikach zbrodni niektórym może przeszkadzać aplikacja. Sam szybko się do niej przekonałem, ale jednak skanowania jest bardzo dużo i telefon staje się tutaj niezbędnym elementem zabawy. Nie tolerujecie gapienia się w ekran i czytania z niego przy planszówkach? Nie ma tutaj innego rozwiązania niż pominięcie tego tytułu. Z tego tez względu Kroniki gorzej sprawdzają się w większym gronie, gdzie jedna osoba obsługuje aplikację, a reszta po prostu przerzuca karty i nie ma wiele do roboty. Zdecydowanie lepiej gra wypada we dwoje, gdy druga osoba zarządza fizycznymi elementami i wraz z obsługującym apkę analizuje pojawiające się ślady, robi jakieś drobne notatki (te czasami się przydają).
Kroniki mają ograniczoną do liczby scenariuszy regrywalność. Nowe misje mają być jednak w przyzwoitej cenie (około 20-kilku złotych), niektóre można też wygrać np. w konkursach organizowanych przez wydawnictwo. Zakupiona teraz planszówka pożyje więc dłużej niż kilka partyjek.
Kasia:
Kroniki zbrodni to gra detektywistyczna intensywnie wykorzystująca nowoczesną technologię. Niezbędnym narzędziem jest smartfon z odpowiednią aplikacją, natomiast opcjonalnie można zaopatrzyć się też w specjalne okulary 3D, które niestety u nas nie zdały egzaminu. Na szczęście nie czułam, by rozgrywka bez nich coś traciła.
Ciekawie w grze przemyślano kwestię upływającego czasu. Wiąże się on z wykonywanymi przez nas działaniami. Im jesteśmy efektywniejsi, tym szybciej uporamy się więc ze sprawą. Nie do końca podoba mi się natomiast to, że nie wiem czy nasze działania mają wpływ na to, co dzieje się w świecie Kronik zbrodni, czy np. gdybyśmy zagrali inaczej, to pewnych zdarzeń udałoby się uniknąć.
Stosunkowo krótki czas jednej partii to z jednej strony zaleta, bo łatwiej wygospodarować te parę chwil w ciągu dnia czy między innymi tytułami. Z drugiej jednak trochę brakuje mi tu możliwości wczucia się w historię poprzez głębsze poznanie bohaterów i tła wydarzeń. Ten element zdecydowanie lepiej udało się oddać w Detektywie, którym ja po prostu żyłam. Kroniki zbrodni to przede wszystkim zagadki, które trzeba sprytnie rozwikłać, a nie prawdziwie angażujące wielowątkowe sprawy.
Myślę, że z krótkim czasem gry pośrednio wiąże się jeszcze jedna kwestia. W Kronikach zbrodni w zasadzie nie ma konieczności robienia notatek, a przynajmniej można się bez nich obejść. Czasem zapisałam na kartce kilka słów, ale większość informacji wykorzystywaliśmy na bieżąco, więc nie było potrzeby zapisywać wielu rzeczy na przyszłość.
Zdecydowanym plusem Kronik jest możliwość wielokrotnego wykorzystania elementów gry (same scenariusze są niestety jednorazowe). Dzięki zaangażowaniu technologii oraz wykorzystaniu kodów QR, zastępujących np. imiona postaci, dana osoba może być zupełnie kimś innym i pełnić kompletnie inną rolę w kilku kolejnych zagadkach. To sprawia, że regrywalność (w sensie reusability), może być tu niemal nieograniczona i zależy jedynie od zaangażowania twórców.
Uważam, że Kroniki zbrodni to gra przeznaczona przede wszystkim do rozgrywek we dwoje lub nawet samodzielnie. Nie ma tu dość zadań, by dzielić je pomiędzy większą liczbę graczy, więc ci dodatkowi gracze mogą czuć się trochę jak piąte koło u wozu.
Ocena Wiktora: 7,5/10
Ocena Kasi: 6,5/10
Klimat i tematyka:
Wiktor:
Kroniki zbrodni przez swoją interaktywność w postaci aplikacji tracą nieco z detektywistycznego klimatu. Niby pozwala ona dzwonić do specjalistów itd., ale to robienie zapisków i map myśli bardziej pasuje mi do pracy detektywa (albo do wyobrażenia tej pracy bazującego na filmach, serialach i literaturze). Sytuację ratują zagadki, które wymagają myślenia, dopasowywania przedmiotów, motywów i rozgryzania poczynań przestępców. Podoba mi się natomiast tematyka. Fajnie, że ten rok w Polsce stał się rokiem gier o tematyce detektywistycznej, które od siedzących przy stole wymagają nie tyle grania, co angażowania się w zabawę, kreatywności i łączenia faktów.
Kasia:
Jak już wspomniałam w opisie rozgrywki, Kroniki zbrodni stawiają przed nami wyzwania w postaci zagadek kryminalnych, jednak tło tych historii nie jest szczególnie rozbudowane. Mamy tu jedynie trochę grafik i opisów fabularnych w aplikacji. Niewątpliwie klimat detektywistyczny jest tu wyczuwalny, choć nie porywa w takim stopniu, jak można by się tego spodziewać. W mojej opinii jest więc dobrze, choć do ideału odrobinę brakuje.
Ocena Wiktora: 7/10
Ocena Kasi: 6/10
Podsumowanie:
Wiktor:
Kroniki zbrodni są w tej chwili jedyną u nas grą, która w takim stopniu korzysta z aplikacji i tak dużo zawartości ma „w telefonie”. Planszówka ma (być może właśnie dzięki temu) proste zasady i jest przystępna nawet dla mniej zaawansowanych graczy. Zabawa potrafi wciągnąć i nieźle oddaje detektywistyczny klimat poszukiwań (niekiedy po omacku) winnych, i podejrzanych. Gra zdecydowanie lepiej działa we dwoje, niż w większym gronie.
Kasia:
Myślę, że określenie Kronik zbrodni planszówkowo-technologiczną hybrydą nie będzie nadużyciem. Korzystanie z dobrodziejstw nowoczesnej techniki jest istotnym elementem zabawy. Wpływa też bezpośrednio na zwiększenie regrywalności tytułu. W związku z tym, że duża część treści ma postać cyfrową, komponentów w pudełku nie jest wiele, choć prezentują się one przyzwoicie. Także klimat oddano tu całkiem przyjemnie, ale warto zwrócić uwagę na fakt, że gra lepiej wypada w okrojonym składzie.
Ocena:
Wiktor:
W Kronikach zbrodni najbardziej podobało mi się połączenie zagadek wraz z krótkim czasem partii. Nie trzeba tutaj rezerwować całego wieczoru i rezygnować z kolacji, można śmiało rozwiązać jedną, dwie, trzy zagadki, a później porobić coś innego. Jak porównałbym Kroniki zbrodni do wspomnianego wcześniej Detektywa? Kroniki to taka wersja lite. Trochę inna, ale też fajna.
Kasia:
Siadając do Kronik zbrodni obawiałam się tego mariażu planszówki z mobilną aplikacją. Okazało się jednak, że takie rozwiązanie ma także niezaprzeczalne plusy. Summa summarum najbardziej doskwierało mi to, że nie umiałam się do końca wczuć w rozgrywkę. Po prostu zabrakło mi tego poczucia się niczym wytrawny detektyw. Samo rozwiązywanie zagadek było jednak przyjemne i jestem przekonana, że gra może być świetnym sposobem na wciągnięcie miłośnika nowinek technologicznych w świat planszówek.
Plusy:
- ciekawe zastosowanie technologii
- proste zasady
- bardzo dobrze działa we dwoje
- potencjalnie duża regrywalność
- wymaga dedukowania i łączenia faktów
Minusy:
- nie angażuje zbyt mocno [K.]
- słabiej wypada w większym gronie
Komiks do recenzji przekazało nam wydawnictwo FoxGames. Dziękujemy!
One Comment
takijeden
dzięki za reckę! Od siebie dodam:
– graficznie jest OK. Lubię taki komiksowy styl. Fakt zawartość dość uboga ale to przez miejsce na dodatki zakładam. I należy pamiętać że w ramach zawartości jest też "księga" scenariuszy w aplikacji 8/10
– instrukcji i zasadom nie mam nic do zarzucenia. Do gry będzie łatwo wrócić nawet po dłuższej przerwie 10/10
– rozgrywka – samo rozwiązywanie sprawy jest baaardzo przyjemne ale parę pierdółek irytuje o czym niżej 7/10
– klimat 7/10
– zgadzam się że gra najlepiej chodzi na 2os. – ale 3 i 4 w luźnym gronie też jest przyjemnie
A poza tym:
– u nas 1 sprawa trwa ok. 2h
– brakuje mi jakiegoś systemu podpowiedzi (ala gry w stylu Escape Room), bo można się czasami zawiesić :/
– bywa że finalny raport pyta o pewne rzeczy a ostateczne wyjaśnienia sprawy nie odpowiadają na te pytania 🙁
– brakuje presji czasu – dotyczy to tylko niektórych spraw ale jak złapaliśmy w nich zawiechę to z irytacji zaczęliśmy skanować na pałę wszystko ze wszystkim jak leci aż do znalezienia nowego tropu a i tak na koniec było max albo 90% punktów. To zostawia lekki niesmak i poczucie niesłusznego nagrodzenia.
– na plus pojawiające się eventy w trakcie gry, które dodają dynamiki i realizmu grze.
– aplikacja spisuje się świetnie, a jeszcze lepiej jak połączy się telefon z telewizorem, żeby każdy widział miejsce zbrodni – choć można też tak, że wszyscy pochylą się nad telefonem a jeden gracz przesuwa palcem
– okulary VR są bajerem całkiem zbędnym, na dodatek mam wrażenie jakby ostrość obrazu była w nich nieco gorsza niż bez. Ale i tak się cieszę że mam, bo z nimi jest w pakiecie ciekawy scenariusz 🙂
– zgadzam się że KZ to taki Detektyw Light co w moich oczach jest zaletą – Detektyw jest raczej dla hardcorowych geeków (w końcu to 5 spraw które trzeba dość szybko po sobie rozegrać a każda trwa ok 3-4h), podczas gdy KZ są tego przeciwieństwem – czyli grą znacznie krótszą (max 2h), na pojedyncze wieczory, gdzie nawet sprawy w kampanii są powiązane bardzo luźno. Bardzo łatwo też pokazać ją "nieplanszowym" znajomym.
– sposób wielokrotnego wykorzystania komponentów pozwalający na nieskończoną liczbę dodatków bez potrzeby nowych elementów fizycznych pozwala mieć nadzieję na spolszczenie kolejnych spraw i ich przystępną cenę 🙂
PODSUMOWUJĄC:
– u nas w kolekcji zostaje i trzymamy kciuki za dodatki po polsku