Dice Throne: Season One – recenzja
Dice Throne to karcianko-kościanka, której założeniem są szybkie starcia między graczami. Każdy wciela się w jakiegoś wojownika, turla kostkami i na podstawie wyniku wybiera swój atak. Karty pozwalają wzmacniać umiejętności, manipulować rzutami, wspomagać naszego bohatera i przeszkadzać przeciwnikowi…
Wiek: 8+
Liczba graczy: 2-6
Czas gry: 20-40 minut
Wydawca: Roxley Game Laboratory
Tematyka: fantasy
Główna mechanika: rzucanie kośćmi
Dla: średnio zaawansowanych; miłośników bezpośredniej rywalizacji; grających we dwoje
Przypomina nam: Dice Masters; Star Wars: Przeznaczenie
BGG: Dice Throne: Season One
Instrukcja: Dice Throne
Grę przekazało nam wydawnictwo Roxley Game Laboratory.
Wygląd i wykonanie:
Wiktor:
Gra ma dość niewymiarowe pudełko, które zawiera karty, kości i planszetki graczy. Informacje rozpisane na planszetkach oraz kartach pomocy są przydatne, więc fajnie, że o nich pomyślano. Najmniej podobają mi się karty akcji, które można było ozdobić jakimiś ilustracjami, nawet jeśli wszystkie dla danego bohatera miałyby wyglądać tak samo. Obecnie są one czytelne, ale jakoś mało porywające i stwarzają dość „biedne” wrażenie.
Dice Throne ma wygodną wypraskę, która pozwala posortować wszystkie elementy i bez problemów rozpocząć partię wybierając swojego bohatera.
Jakościowo jest dobrze, chociaż dwie kostki mają lekkie uszkodzenia (wgłębienie i lekki rozbryzg farby na ściance), karty są solidne, planszetki wystarczającej grubości.
Kasia:
Dice Throne to niezbyt wielkie, ale za to bardzo solidne i dobrze wypełnione pudło z praktyczną wypraską. Wewnątrz jest sporo dobra – planszetki, karty, „kręciołki” (dedykowane poszczególnym wojownikom), oczywiście kostki, a do tego trochę żetonów. Pod względem wykonania wszystko prezentuje się świetnie. Początkowo jedynie karty nieco wyginają się na zewnątrz, co jednak raczej nie przeszkadza podczas zabawy.
Jeśli chodzi o stronę wizualną jest już bardziej nierówno. Przede wszystkim rozczarował mnie wygląd kart – są proste, bez ilustracji i nie do końca pasują stylem do pozostałych komponentów. Planszetki czy kręciołki pokryte są za to ciekawymi grafikami, kostki mają ładne żywe kolory, a żetony dobrze pełnią swoją rolę, są czytelne i estetyczne.
Ocena Wiktora: 6,5/10
Ocena Kasi: 7/10
Zasady i instrukcja:
Wiktor:
Dice Throne to taka kościana wariacja na temat pokera. Ale po kolei… Po wybraniu bohatera, rozłożeniu elementów i dobraniu startowych kart można zacząć rywalizację. Struktura tury przypomina dość mocno tę z karcianki Magic: The Gathering – mamy dwie fazy główne przedzielone fazą ataku. Wszystkie karty mają ikonkę informującą o momencie zagrania, a za ich wyłożenie płacimy CP (Combat Poits), które zdobywamy na początku każdej tury. Główną zabawą jest turlanie i dopasowywanie wyników do akcji. Każda z przedstawionych na planszetce gracza opcji ma podane wyniki, dzięki którym można ją aktywować oraz efekt (ten to na ogół zadawanie obrażeń, nakładanie efektów na przeciwnika lub siebie, czasami jakieś leczenie). Kostki można przerzucić łącznie trzy razy, ale przeciwnik też nie pozostaje bierny – oprócz korzystania z kart akcji (mogących manipulować wynikami) ma jeszcze zdolność defensywną, na którą rzuca po zadeklarowaniu konkretnego ataku. Rywalizacja toczy się do momentu, aż jeden z graczy straci wszystkie punkty życia.
Reguły Dice Throne’a są opisane zrozumiale i poparte przykładami. W trakcie rozgrywek raptem ze dwa razy korzystałem z BGG sprawdzając dokładnie działanie jakiegoś żetonu. Na końcu instrukcji wyjaśniono główne słowa kluczowe, dzięki czemu gra się dość płynnie.
Kasia:
Pierwszy sezon Dice Throne ma bardzo przystępne zasady, wytłumaczenie gry nawet początkującemu planszówkowiczowi nie powinno stanowić większego problemu. Inna sprawa, że w grze jest trochę tekstów w języku angielskim, więc podstawowa znajomość języka na pewno się przyda. Fajnie, że dla każdego gracza przewidziano karty pomocy z rozpisanym przebiegiem tury oraz indywidualne planszetki dla bohaterów, na których opisano dokładnie działanie poszczególnych zdolności postaci. To nieocenione udogodnienie, dzięki któremu można po krótkim objaśnieniu podstawowych reguł od razu przystąpić do pojedynku.
Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 8/10
Rozgrywka:
Wiktor:
Słowem wstępu: Dice Throne wg pudełka jest grą dla 2-6 graczy, jednak dla mnie to typowa dwuosobówka. Dlatego też w tekście nie będzie osobnego opisu „gry we dwoje” – nasze opisy „rozgrywki” odnoszą się głównie do tego trybu.
W Dice Throne’a w większym gronie próbowaliśmy grać drużynowo i w trybie każdy na każdego. Jak to często bywa w tego typu planszówkach/karciankach – szału nie było. Konieczność dzielenia uwagi i ataków między przeciwników wymusza trochę zmianę stylu gry, niektóre postacie tracą przy tym swoje atuty. Do tego w trybie, w którym każdy jest sam istnieje opcja odpadnięcia z zabawy, co nigdy nie jest wesołą opcją. Wydaje mi się, że tryby dla wielu graczy dodano nieco na siłę, jednak było to niepotrzebne.
We dwoje Dice Throne pokazuje jednak swoje fajne, angażujące oblicze. Przede wszystkim zabawa jest dynamiczna, nie ma tutaj długich przerw, zastanawiania się i przeliczania dostępnych możliwości. Turlasz kośćmi, wybierasz wynik, do którego chcesz dążyć i działasz. To bardzo ważna cecha karcianek i kościanek, w których walczy się jeden na jednego. Mimo pozornego chaosu losowość nie przeszkadza w zabawie. Praktycznie każdy rzut daje jakieś możliwości, do tego można korzystać z kart pozwalających manipulować wynikami, więc potrzeba sporego pecha, by nie być w stanie wykonać żadnego ofensywnego zagrania.
Omawiany tytuł jest bardzo regrywalny. W pudełku mamy sześć różnych postaci, których styl gry różni się od siebie, do tego dochodzą karty (każdy bohater ma własną talię), no i rzuty kośćmi.
Kasia:
Jako dziecko z dużą przyjemnością grywałam w klasyczne Kości (znane też jako Yahtzee). Jak się okazało Dice Throne w dużej mierze bazuje na mechanice zaczerpniętej z tego klasyka i w takim nowoczesnym wydaniu sprawdza się ona bardzo ciekawie.
Podoba mi się atakowanie przez rzucanie kośćmi, połączone z możliwością zagrywania kart w celu np. zwiększenia liczby obrażeń. Oczywiście nieodłącznym elementem jest w takim przypadku losowość rzutów. Kilka razy zastanawiałam się ile tak naprawdę zależy tu od szczęścia a ile od umiejętności. Stwierdziłam jednak, że o ile dobrze się bawię, to ta kwestia nie jest ostatecznie aż tak paląca. No a siadając do Dice Throne’a z jednym rywalem czas płynął mi na tyle przyjemnie, że nawet za pechową przegraną można się było zaraz odegrać.
Mimo, że tura każdego z graczy podzielona jest na kilka etapów, to zazwyczaj nie wykonuje się wszystkich, a niektóre trwają parę sekund, w związku z czym gra przebiega dynamicznie. Nieco gorzej sprawa się ma jeśli siądziemy do stołu w większym gronie, choćby czteroosobowym. Wtedy niestety gra nieco się rozwleka i wrażenia z partii tak samo stają się jakieś rozmyte. Zresztą ogólnie warianty przewidujące większą niż dwoje liczbę graczy nie przypadły mi do gustu. Podczas jednej z partii trzyosobowych, kiedy zdaliśmy się na los w kwestii wyboru atakowanego rywala zdarzyło mi się odpaść po zagraniu jedynie dwóch swoich tur. Uważam to za jakieś nieporozumienie i bez wprowadzenia własnych usprawnień nie mam zamiaru siadać do Dice Throne’a w liczniejszym gronie.
Biorąc pod uwagę wcześniejsze zarzuty uważam, że Dice Throne jest tytułem przede wszystkim dwuosobowym, a warianty przewidujące większą liczbę graczy robią wrażenie nie do końca przemyślanych. W podstawowym układzie jest bowiem szybkim, sprytnym pojedynkiem, który daje sporo frajdy.
Bardzo na plus działają tutaj różnorodne zdolności postaci aż sześciu bohaterów. Dzięki temu przyjemnie jest testować odmienne sposoby gry i tytuł nie nudzi się przez długi czas.
Ocena Wiktora: 7/10
Ocena Kasi: 7,5/10
Klimat i tematyka:
Wiktor:
Dice Throne ma mocno mangową stylistykę oraz lekki klimat fantasy. Mamy tutaj paladyna, barbarzyńcę, jakiegoś elfa, mnicha, czarodzieja… Zdolności postaci dostosowano do ich typów, jednak podczas partii gracz skupia się głównie na zadaniu jak największych obrażeń i cała otoczka schodzi na dalszy plan. Klimatu nie dodają też karty bez ilustracji. Jak już pisałem wyglądają bardzo przeciętnie.
Kasia:
Temat, czyli pojedynek dwóch (lub więcej) wojowników znany jest nie od dziś. W wersji kościano-karcianej sprawdza się całkiem przyzwoicie, choć przydałoby się nieco więcej pracy nad stroną wizualną kart oraz ewentualnie tekstami fabularnymi na nich. Wtedy efekt byłby zdecydowanie lepszy. Na szczęście jednak postaci są wyraziście zarysowane, mają na tyle unikalne cechy, że dobrze odzwierciedlony został ich sposób walki. W związku z tym jeśli chodzi o budowanie klimatu, to na pierwszym miejscu postawiłabym raczej stronę mechaniczną, która tylko miejscami wspierana jest oprawą graficzną czy też klimatycznymi tekstami.
Ocena Wiktora: 4/10
Ocena Kasi: 5,5/10
Podsumowanie:
Wiktor:
Dice Throne byłby ładną grą, gdyby doczekał się ilustracji na kartach. Tego zabrakło i widać to dość wyraźnie. Jakościowo jest jednak dobrze, podobnie jak i w kwestii zasad, bo te są dość proste do opanowania i nawet po długiej przerwie od grania można sprawnie wrócić do tytułu. Tryby wieloosobowe są wg mnie kiepskie i nie polecam kupowania gry tylko dla nich. Rywalizacja we dwoje jest jednak przyjemna. Nie ma tutaj jakoś wyraźnie widocznego klimatu, ale nie przeszkadza to w zabawie.
Kasia:
Wizualnie Dice Throne jest raczej prosty, ale solidne wykonanie nieco rekompensuje braki graficzne. Sam pojedynek jest ciekawie rozwiązany, ubiera znaną skądinąd mechanikę w nowe szaty, dodając jej jednocześnie nieco głębi przystępnym tematem. Niestety warianty wieloosobowe nie są najlepiej rozwiązane, ale jako typowa dwuosobówka gra sprawdza się bardzo dobrze. Duży wybór postaci i dynamika partii sprawiają, że do Kościanego Tronu można często wracać.
Ocena:
Wiktor:
Dice Throne’a mogę śmiało polecić jako dwuosobówkę wszystkim fanom kości i dość klasycznej mechaniki w nowej odsłonie. Dice Throne nie jest rewolucją na rynku gier pojedynkowych (tutaj nadal największym uznaniem darzę Mage Wars Arenę, Rebelię, Wojnę o Pierścień i BattleLore’a), jednak na pewno znajduje swoje miejsce w segmencie prostych, dość krótkich i dynamicznych gier. Jeżeli odpowiadają Wam te klimaty – polecam!
Kasia:
Pojedynkowanie się na arenie Dice Throne’a było bardzo przyjemne. Zdarzało nam się rozgrywać od razu rewanż po zakończonym starciu, co świadczy o tym, że gra wciąga i zapewnia sporą satysfakcję i frajdę. To lekka i szybka rozrywka na nieco bardziej rywalizacyjny wieczór we dwoje ;).
Plusy:
- porządne wykonanie
- przystępne zasady
- dynamiczna rozgrywka
- duża regrywalność
Minusy:
- nieciekawie wyglądające karty
- słabo działa na więcej niż 2 graczy
Grę przekazało nam wydawnictwo Roxley Game Laboratory. Dziękujemy!