Carcassonne – recenzja
Wiek: 7+
Liczba graczy: 2-5
Czas gry: ok. 35 min.
Wydawca: Bard
Tematyka: miasta, średniowiecze
Główna mechanika: dokładanie kafelków
Dla: początkujących, średnio zaawansowanych, rodzin
Przypomina nam: Wyspa Skye, Zamek
BGG: Carcassonne
Instrukcja: Carcassonne
Współpraca reklamowa. Grę Carcassonne przekazała nam księgarnia TaniaKsiazka.pl.
Opinia:
Wiktor:
Carcassonne to planszówkowy klasyk. Pudełko nowej edycji informuje o milionach sprzedanych kopii, co robi wrażenie. To jedna z ulubionych gier naszych mam, pewnie też jeden z tytułów, w który rozegraliśmy najwięcej partii. Nowe wydanie Carcassonne zawiera w sobie dwa minidodatki – Rzekę i Opata.
Gra jest sztandarowym przykładem planszówki z mechaniką dokładania kafelków, ma na dodatek bardzo proste zasady. W swojej turze dobieramy płytkę, dokładamy ją na stół do pozostałych (wszystkie tereny muszą do siebie pasować), jeśli chcemy to stawiamy na jednym z terenów pionek (meepla) i – jeśli zakończyliśmy jakąś budowę – zdobywamy punkty, zabierając meeple z ukończonych terenów. Jest jeszcze opcja dokładania rolników, którzy punktują na koniec gry za miasta na ich terenie – działa nieco na innej zasadzie, ale i ją da się bez problemu ogarnąć. Nasze pionki możemy stawiać tylko na terenach, na których nie ma innych meepli. Jeśli więc już ktoś zaczął budować miasto, to nie możemy tak po prostu dostawić do niego swojego ludzika.
Ilustracje na kafelkach przedstawiają fragmenty miast, dróg, klasztory i ogrody, na których możemy umieszczać naszych ludzi. Obecnie ilustracje są dużo ładniejsze i bardziej szczegółowe od tych sprzed lat, a gra w trakcie zabawy sprawia miłe dla oka wrażenie, jest też – co ważne – czytelna. Małym minusem może być to, że niekiedy drogi nie do końca idealnie do siebie pasują. Wiem, że niektórzy mają z tym problem, jednak ja już tego nie zauważam.
Carcassonne, mimo zdecydowanie rodzinnego charakteru, nie stroni od interakcji, i to takiej celowej oraz złośliwej. Miasta, drogi i pola można próbować przejąć, stawiając na nich więcej meepli niż ma przeciwnik. Oczywiście jest w tym haczyk, bo przed chwilą wspomniałem, że nie można dostawiać swoich ludzi do zajętych terenów. Tereny zawierające ludzi można jednak łączyć ze sobą. W ten sposób można doprowadzić do sytuacji, w której przejmiemy czyjeś miasto, drogę lub pole – ilustrują to dobrze zasady. Wymaga to nieco sprytu i uważnego obserwowania planszy, nie zawsze też się udaje, bo można w ten sposób zablokować sobie meepla w kiepskiej pozycji, ale sukces potrafi napsuć nerwów przeciwnikom.
W Carcassonne kafelki dobieramy losowo ze stosu (któryś z dodatków wprowadza chyba woreczek, można też w taki wyposażyć się samodzielnie, polecam), więc szczęście ma tutaj sporo do powiedzenia. Niektórzy stosują zasadę, w myśl której mają na ręku zawsze trzy kafelki i wybierają jeden z nich, ale nigdy nie byłem fanem takiego rozwiązania. W tak lekkiej grze losowość dodaje tylko emocji i zwiększa frajdę.
Bardzo fajnie, że pudełku z podstawką są już Opat oraz Rzeka. Małe rozszerzenia mogą urozmaicić nieco grę, chociaż i tak jest to tytuł bardzo regrywalny. Do tego Rzeka z wersji podstawowej jest nieco zmodyfikowana (na plus) w stosunku do naszej ze starszego Big Boxa. Na koncie mamy z Kasią dziesiątki partii w podstawkę i jeszcze więcej z dodatkami. Do pełni szczęścia polecam dołożyć do Carcassonne dodatek Kupcy i Budowniczowie, ale i bez niego warto mieć tego klasyka na półce.
Kasia:
Pudełko nowego wydania Carcassonne wygląda super! Gra jest dzięki temu zachęcająca i ma szansę przyciągnąć spojrzenia także nieplanszówkowych ludków. A że Carcassonne świetnie nadaje się jako gra na start, to tym lepiej.
Siła tego kafelkowego klasyka tkwi w prostocie zasad, a jednocześnie całkiem przyzwoitej głębi rozgrywki. Fajnie, że można się jej uczyć bez presji, np. rezygnując na początku z grania z rolnikami. Dodatkowo fakt, że w każdej swojej kolejce dobieramy kafel, który odkrywamy sprawia, że młodszym czy mniej wprawnym graczom można sugerować sposoby na dołożenie go. Pojęcie podstawowych zasad nie jest skomplikowane, ale z czasem odkrywa się całą masę mniej oczywistych zagrań, dzięki którym można zdobyć punkty, a przy okazji napsuć nieco krwi rywalom.
Grając w Carcassonne trzeba się bowiem przygotować na emocje! W grze jest dość dużo interakcji – wszyscy zajmujemy obszary na tym samym polu gry, wspólnie je powiększamy i z tego mogą wynikać różne sytuacje. Nierzadko ktoś podłączy się do naszego zamku i będzie niczym pijawka czekał aż go dokończymy, żeby on mógł niewielkim wysiłkiem zyskać punkty. Taki już jest urok tej gry, a dodatki (dostępne osobno) jeszcze podbijają stawkę, jeśli więc lubicie emocjonujące gry rodzinne, gdzie np. można komuś podłożyć kiepski kafel, żeby miał trudności z dokończeniem swojej „inwestycji”, to podejrzewam, że na samej podstawowej grze nie skończycie.
Fajnie, że w pudełku z nową edycją można znaleźć od razu także dwa minirozszerzenia. Urozmaicają one zabawę, a na uwagę szczególnie zasługuje fakt, że rozszerzenie Rzeka zostało udoskonalone względem poprzednich wydań, dzięki czemu pozbyto się mankamentów, które mogły irytować (głównie chodzi o niewielką liczbę obiektów, na których można było umieszczać swoje meeple). Rozszerzenie w postaci opata jest fajnym uzupełnieniem podstawowej wersji gry, ponieważ daje możliwość nie dość, że zajmowania dodatkowych pól, to jeszcze zrobienia czegoś (zabrania opata i zapunktowania) nawet w momencie kiedy nie chcemy czy nie możemy wstawić naszego meepla na właśnie dołożony kafel. To sprawia, że mamy więcej kombinowania i jest po prostu ciekawiej.
Dzięki temu, że tura gracza zasadniczo nie trwa zbyt długo, to Carcassonne bardzo dobrze sprawdza się w każdym składzie, choć sama jestem zwolenniczką partii maksymalnie czteroosobowych. Na polu gry dużo się dzieje, a frajdę sprawia także samo śledzenie jak inni gracze wchodzą sobie w drogę. Jednakże niewielkim minusem zabawy w pełnym, pięcioosobowym składzie, może być mniejsza liczba kafli przypadających na jednego gracza, a więc i nieco mniej szans na zdobycie punktów. Tutaj z pomocą mogą jednak, po raz kolejny, przyjść dodatki.
Ocena Wiktora: 9/10
Ocena Kasi: 9/10
Gra we dwoje:
Wiktor:
Carcassonne we dwoje sprawdza się bardzo dobrze. Gra jest dynamiczna, nie trzeba długo czekać na swój ruch, ma się stosunkowo duża kontrolę nad tym, co dzieje się na stole. W takim układzie ma się też najwięcej „gry w grze”, bo każdy dołoży po połowie dostępnych kafelków (pula płytek zawsze jest taka sama, niezależnie od liczby graczy).
Należy pamiętać, że przy dwóch agresywnych graczach Carcassonne może zmienić się w pojedynek polegający na przeszkadzaniu sobie (takim dokładaniu płytek, by przeciwnik miał problem z domknięciem swoich terenów) i przejmowaniu miast oraz pól (najbardziej opłacalne tereny do walki o nie). Nie mam nic przeciwko takim partiom, bo to na ogół ja jestem tą agresywniejszą stroną, jednak niektórych może to irytować.
Większość partii w moim życiu rozgrywaliśmy we troje, jako że to nasz dyżurny tytuł do grania z moją mamą. To wg mnie tzw. sweet spot, optymalna liczba osób, by mieć duży udział w grze przy jednocześnie sporej rywalizacji. Drugim ulubionym wariantem jest właśnie chyba ten dwuosobowy.
Kasia:
Siadanie we dwoje do Carcassonne jak najbardziej ma sens. Rozgrywka jest bardzo dynamiczna, nie ma ani chwili na nudę, a dodatkowo będziemy mogli w trakcie zabawy dołożyć najwięcej kafelków (a samo ich dociąganie sprawia frajdę).
Ocena Wiktora: 8,5/10
Ocena Kasi: 8/10
Ocena:
Wiktor:
Carcassonne to już planszówkowy klasyk i nie bez powodu. To prosta, przyjemna, emocjonująca planszówka ze znaną i lubianą przez wielu mechaniką. Według mnie to świetna pozycja dla początkujących i osób nieznających planszówek. Znam osoby, które nie miały/nie mają wiele wspólnego z planszówkami, ale partyjki w Carcassonne nigdy nie odmówią. Świetny gateway (gra na początek przygody z tym hobby – słowniczek), idealny na prezent czy zabranie na wizytę u rodziny i znajomych, by pokazać im o co w tych planszówkach właściwie chodzi. Polecam!
Kasia:
Carcassonne ma w sobie coś uzależniającego. To jedna z niewielu gier, w które jesteśmy w stanie rozgrywać partię za partią. Poczucie tworzenia, niezbyt długi czas jednej rozgrywki i odczuwalnie rywalizacyjny (a przy tym nieco wredny) charakter zabawy sprawiają, że nie można się od niej oderwać.
Cechy:
- dość losowe dokładanie kafelków
- sporo interakcji, jeśli gracze z niej korzystają
- wiele dostępnych do dokupienia dodatków
Plusy:
- proste, intuicyjne zasady
- ładny, przyjemny i zachęcający wygląd
- budzi emocje, jeśli korzysta się z pełni jej możliwości
- dwa minidodatki w pudełku z podstawką
- niedługa, można zagrać kilka partii z rzędu
- dobrze działa we dwoje
Minusy:
- drogi nie zawsze idealnie pasują do siebie wizualnie
Grę Carcassonne i inne gry planszowe znajdziecie na stronie TaniaKsiazka.pl.
Grę przekazała nam księgarnia:
One Comment
Grellenort
Warto dodać, że w trzeciej edycji nagle przypadkiem „zapomniano” o krzyżach na klasztorach; niby nic, ale wierzyć się nie chce, że jakieś dziwne agendy światopoglądowe docierają nawet w takie miejsca 🙂