ALEgramy 2024 – relacja
W weekend 16-17 listopada odbyło się ALEgramy 2024! To impreza planszówkowa przyciągająca do Gdańska tysiące graczy z Trójmiasta, okolic i pewnie też dalszych części Polski. Nie mogło więc na nim zabraknąć i nas.
Fotki z soboty i niedzieli wraz z wrażeniami zamieszczaliśmy po każdym dniu na fanpage’u, ale wypada też wspomnieć o imprezie na blogu. Chyba pierwszy raz spędziliśmy na gdańskiej imprezie pełne dwa dni, od otwarcia niemal do zamknięcia. Chciało nam się pograć, bo ten rok nie był u nas łaskawy pod kątem planszówek (a tym bardziej erpegów) – przeprowadzka i remont sprawiły, że graliśmy głównie u mojej mamy we Wsiąść do Pociągu, Carcassonne’a (duuużo!) i Rummikuba.
W sobotę na miejscu były tłumy, trudno było złapać jakiś wolny stolik przy fajnej grze na stoisku wydawnictwa, więc poza łażeniem i oglądaniem spędziliśmy sporo czasu w strefie Gry Roku, gdzie nadrabialiśmy zaległości planszówkowe.
Niedziela była mniej oblegana, chociaż w środku dnia też pojawiło się sporo osób. Skorzystaliśmy jednak z okazji i pograliśmy w kilka tytułów na stoiskach wydawców. Specjalnie wybieraliśmy gry lżejsze i szybsze, bo spędzanie kilku godzin przy jednym tytule nie jest tym, co lubimy na konwentach czy targach.
Według oficjalnych danych w ALEgramy 2024 wzięło udział 7518 uczestników! Liczymy, że za rok padnie kolejny rekord.
Czym w ogóle jest to ALEgramy?
Festiwal ALEgramy to organizowana przez sklep ALEplanszówki.pl impreza planszówkowa składająca się z dwóch głównych części: games roomu z bogatą biblioteką gier oraz części targowej ze stoiskami wydawców, sklepów i ogólnie tematów, których można spodziewać się na konwentach. Oprócz planszówek można było znaleźć tam też komiksy, erpegi, książki, modele, klocki LEGO itp. itd. Trudno było przejść obojętnie obok wszystkich tych stoisk, więc wróciliśmy do domu z Odkrywcami nocnego nieba, kilkoma pudełkami puzzli i prezentami świątecznymi dla rodziny. Poszaleliśmy, ale z umiarem 😉
Na imprezie można było wziąć też udział w kilku prelekcjach, na scenie chyba cały czas coś się działo, było duże stoisko z nauką malowania figurek, turnieje, strefa prototypów… W skrócie więc Festiwal ALEgramy 2024 można śmiało nazwać konwentem planszówkowym. Na imprezie było też sporo atrakcji dla dzieci, zapewnianych w szczególności przez wydawców, którzy ofertę kierują też do młodszych graczy (np. ALEXANDER, Trefl czy IUVI).
Można więc użyć wyświechtanego frazesu (ale pasującego do sytuacji), że każdy mógł znaleźć coś dla siebie.
W co graliśmy?
Odkrywcy nocnego nieba
Tytuł, z którym wróciliśmy do domu. To logiczna wykreślanka, w której zaznaczamy na obracanych co rundę planszach wskazane przez karty gwiazdozbiory. Ma proste zasady, a dzięki jednoczesnej grze nie było dużego downtime’u (chociaż nawet przy pierwszej partii zdarzało mi się przymulić 😉 ). Za grę zapłaciliśmy coś około 60-70 złotych, więc nie zabolało po kieszeni. Zobaczymy jak przyjmie się na dłuższą metę, ale jestem dobrej myśli.
Inklink: Gra słowna
Gierka kalamburowo-słowna, w której z posiadanych liter i znaków je przypominających trzeba układać hasła. Z jednej strony kreatywna, pomysłowa zabawa, ale z drugiej tylko ja z naszej trójki starałem się układać wyrazy w jakiś mniej oczywisty i bardziej kreatywny sposób. Może do jakiegoś napoju chmielowego byłoby ciekawsze i zabawniejsze, tak nie do końca wpisuje się w mój typ planszówek. Plus za brak ograniczeń w układaniu, więc można puścić wodze fantazji.
MLEM: Agencja kosmiczna
Dość prosta i przyjemna gra typu press your luck (zgodnie z naszym słowniczkiem – gra, w której za większym ryzykiem idą większe nagrody), w której za pomocą kostek poruszamy statkiem kosmicznym. Po każdym ruchu odrzucamy jednak te, których wyniki wykorzystaliśmy, więc im dalej, tym trudniej. Zawsze można też zdecydować się wysiąść i przekazać rakietę pozostałym w niej graczom (kostkami rzuca zawsze tylko kapitan). Emocjonujące, rodzinne, proste. Może za jakiś czas trafi na naszą półkę.
Kupcy z Florencji
Prototyp, który przyciągnął nas eurowatym wyglądem. Okazało się, że to gra łącząca w sobie euro (produkcja zasobów i ich przekształcanie), ale też interakcję w postaci odkupywania od siebie zasobów, co już nie do końca mi podeszło. Lubię albo interakcję, albo jednak pasjansowate euro, w którym robię co chcę. Jasne, trochę interakcji nie zaszkodzi, ale nie takiej, przed którą nie można się ustrzec ani obronić.
W Kupców z Florencji można zagrać na różnych planszówkowych imprezach, bo autorzy jeżdżą z nimi po konwentach. Zajrzyjcie na fanpage Kupcy z Florencji – gra planszowa, jeśli chcecie sami spróbować i zobaczyć czy to Wasz typ gry.
Space Balls
Kolejny prototyp, tym razem bardziej zabawa, niż właściwa gra planszowa. Odbijając piłeczki pingpongowe od stołu rzucamy nimi tak, aby na polu gry ułożyć wskazany na karcie kształt. Kto pierwszy, ten wygrywa. Mam wrażenie, że dobrze by się sprawdziło w pubach z planszówkami.
Wyspy Cooka
Gra autorstwa projektanta Carcassonne, jednak oba tytuły łączy chyba tylko nazwisko i kafelki. Wyspy to dla mnie typowy średniak, miałem wrażenie, że to wszystko już gdzieś widziałem. W grze dokładamy kafelki i poruszamy się po powstałej planszy statkami, zbierając skarby i budując domki na wyspach. Zostaję jednak przy najbardziej znanej grze pana Klausa-Jürgena Wredego.
Zamiast nas
Deckbuilding z ciekawym systemem łączenia kart, który służy zdobywaniu zasobów. W grze nie ma praktycznie interakcji, każdy przemiela swoją talię po to, aby kupować coraz lepsze karty i kręcić nimi kombosy dające największe korzyści. Plus za ładny styl graficzny.
Nie ma lekko
Wariacja na temat Tajniaków, w której odgadujący muszą na podstawie kilku haseł wskazać słowo, które podpowiadający ma na swojej karcie. Całkiem przyjemne, ale jednak to z disneyowskimi puzzlami wyszliśmy ze stoiska G3.
Alpaki
Prosty deckbuilding, którego najmocniejszą stroną są jednak urocze ilustracje z alpakami. Mechanicznie bez szału, do zagrania na konwencie okej, ale w domu bym go nie widział. Zabrakło jakiegoś powiewu świeżości.
Szalone latawce
Szybka, wymagająca koordynacji i spostrzegawczości gra kooperacja, w której zagrywamy karty i obracamy klepsydry po to, aby przemielić talię zanim w którejś skończy się czas. Głupkowate i nie takie łatwe, bo na dwie-trzy próby nie byliśmy nawet blisko wygranej.
Halo Wieża
Kooperacja dla dwóch graczy o fajnym, lotniczym temacie. Zadanie graczy jest proste – dwójka pilotów musi wylądować. Podstawowe zadanie jest dość proste, ale kolejne wprowadzają nowe elementy, o których trzeba pamiętać. Całość odbywa się za pomocą umieszczanych na różnych polach kostek. Emocjonujące i ciekawe, gdybyśmy tylko bardziej lubili koopy…
Miodny Bzyk
Tytuł, który mieliśmy kiedyś na oku, ale przez życiowe perypetie nigdy w niego nie zagraliśmy. Tym razem okazja nadarzyła się sama – wolny stolik z grą na stoisku Gry Roku. To ślicznie wydane, ładne euro o pszczołach. Grało się przyjemnie, emocji nie brakowało, a mimo niewielkiej liczby akcji wysyłanie owadów na pola akcji angażowało.
Art Society
Gra łącząca delikatną licytację z przyjemnym układaniem kafelków spodobała się nam na tyle, że gdyby nie szła do nas już z innego źródła, to wyszlibyśmy z nią z ALEgramy 2024. Za jakiś czas na blogu pojawi się recenzja, więc nie będę się rozpisywał za bardzo…
Jestem … to oczywiste, że … bez cenzury
Kolega chciał zagrać w jedną z serii gier ze względu na ilustracje popularnego rysownika – Andrzej Rysuje. Padło na wersję bez cenzury. Może kiedyś, przy czymś mocniejszym, gdy byłem młodszy bawiłbym się przy tym przyzwoicie, ale wyrosłem już z gier typu Cards Against Humanity, w których wulgaryzm i kontrowersyjne teksty mają bawić. Po 3-4 kartach zakończyliśmy partię z mocnym uczuciem zażenowania.
Podsumowanie
Pograliśmy, obkupiliśmy się, pogadaliśmy z ludźmi i bardzo przyjemnie spędziliśmy weekend. Tego nam było trzeba po stresach remontu. ALEgramy 2024 było świetną imprezą i bardzo cieszę się, że mamy takie coś na Pomorzu. Organizacyjnie – bez zarzutu!
Czekamy na kolejną edycję i widzimy się za rok!