Art Society – recenzja
Wiek: 10+
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 30-60 min.
Autor: Mitch Wallace
Wydawca: Lucky Duck Games
Tematyka: sztuka, obrazy, galeria
Główna mechanika: draft i dokładanie kafelków, licytacja w ciemno
Dla: początkujących, średnio zaawansowanych
Przypomina nam: Zamki Szalonego Króla Ludwika, Półeczka, gry kafelkowe
BGG: Art Society
Instrukcja: zasady Art Society
Współpraca reklamowa. Grę Art Society przekazała nam księgarnia TaniaKsiazka.pl.
Opinia:
Wiktor:
Pierwszą styczność z Art Society mieliśmy podczas Festiwalu ALEgramy 2024. Tytuł zainteresował nas tematyką, a że lubimy układanie kafelków i stolik był akurat wolny…
Po pierwszej partii byliśmy na tyle zadowoleni, że gdyby nie współpraca z księgarnią TaniaKsiazka.pl, to wyszlibyśmy z imprezy ze swoim egzemplarzem. Mimo że gra okazała się czymś nieco innym, niż się spodziewałem (myślałem, że to bardziej licytacyjny tytuł), to niedługo później dotarła do nas przesyłka z egzemplarzem do recenzji! Jako że ostatnio jestem w temacie obrazków, kupując i drukując rzeczy do powieszenia na ścianach, to Art Society trafiło akurat w dobry moment 😉
Gra ma właściwie cztery główne fazy/elementy: wybór kafelków do licytacji, licytację w ciemno, draft kafelków oraz ich dokładanie.
- Wybór – pierwszy graczy wybiera z pudełka kafelki, które będą licytowane.
- Licytacja – gracze w tajemnicy wybierają lizak o wartości 1-20, osoba z najwyższym wynikiem jako pierwsza będzie wybierała obraz.
- Draft kafelków – spośród dostępnych na stole obrazów (liczba graczy + 1) pierwszy gracz wybiera jeden, następnie kolejno wszyscy dobierają po kafelku.
- Dokładanie – pamiętając o kilku zasadach, umieszczamy płytki w naszej galerii.
Kafelki muszą stykać się ze sobą, dobrze też, żeby ramy tego samego rodzaju sąsiadowały, co zapewnia dodatkowe, niewielkie kafelki ozdób. Jednocześnie jeśli obok siebie znajdą się dwa obrazy tego samego typu (oznaczone ikonką na dole ramy), to popełniamy faux pas (gafę), a sąsiadujące w ten sposób obrazy nie będą liczyły się do końcowej punktacji.
Pośrodku galerii mamy oznaczoną strefę linii wzroku. Na koniec rozgrywki wszystkie kafelki jednego typu będą zapewniały dodatkowe punkty – ich rodzaj określa najdalej położony na torze punktacji znacznik. Można tym też fajnie manipulować, celowo nie biorąc obrazów, których już mamy dużo. Oczywiście przy założeniu, że nie wezmą ich przeciwnicy.
Zasad, o których trzeba pamiętać w Art Society, nie ma wiele, ale gra sprawia wrażenie dobrze zazębiającej się. Układając swoją galerię powinno się zwracać uwagę na ramy, sąsiedztwo, warto też zakryć narożniki galerii, w których znajdują się ujemne punkty. Do tego należy kontrolować pozostałe wolne miejsce, aby wpasować w nie obrazy w kolejnych rundach. Tutaj jednak z pomocą przychodzą dość wybaczające i familijne reguły – jeśli dobierzemy kafelek, który się nie mieści, to można wymienić go na jeden z odrzuconych obrazów tego samego typu. Takie rozwiązanie sporo ułatwia, dodaje też rodzinnego charakteru tytułowi.
Jeśli jednak chcecie zrobić z Art Society grę nieco bardziej wymagającą, to można wprowadzić własną zasadę, że mając możliwość trzeba dobrać mieszczący się kafelek (a dopiero gdy takich nie ma, można wymienić) albo po prostu nie można w ogóle wymieniać kafelków, a nadmiarowe odkłada się obok planszetki (zgodnie z regułami zapewniają później -2 punkty).
Grając w Art Society z moją mamą doceniałem też fakt, że obrazów nie można obracać, dzięki czemu mamy ograniczoną liczbę miejsc, w które można dołożyć obrazy o danym kształcie (prostokąty i kwadraty o różnych rozmiarach). To zdecydowanie przyspieszało rozgrywkę ;).
W grze jedyną formą interakcji jest licytacja wraz z draftem kafelków, przy czym świadomie przeszkodzić przeciwnikowi można właściwie tylko zabierając pasujący mu obraz. Jest to o tyle trudne, że w grze nie zagląda się raczej na planszetki przeciwników, każdy sobie układa swoją galerię. Podczas naszych partii może raz celowo wziąłem inny kafelek, niż planowałem, żeby przeszkodzić komuś. Pod tym względem jest bardzo pokojowo i nieinwazyjnie.
Na koniec dodam jeszcze, że warto przyjrzeć się samym malowidłom zamieszczonym w grze, bo są to przerobione znane obrazy. Nie jestem ekspertem, ale dostrzegłem kilka znanych mi dzieł.
Kasia:
Art Society, choć nie słyszałam o nim wcześniej, od pierwszego rzutu okiem zainteresowało mnie tematem i wyglądem. A gdy nadarzyła się okazja przetestowania gry podczas festiwalu ALEgramy, chętnie z niej skorzystałam. Moje podejrzenia, że może to być prosta, szybka i przyjemna planszówka okazały się… Ale po kolei!
Art Society to planszówka wydana solidnie i estetycznie. Począwszy od pudełka, wszędzie mamy ładne, spójne grafiki. Szczególnie podobają mi się wariacje na temat znanych dzieł pośród obrazów pojawiających się w trakcie rozgrywki. W procesie produkcji zwrócono uwagę także na detale, jak welurowa wypraska, która swoją drogą jest też bardzo praktyczna.
Podczas nauki zasad dość szybko można zorientować się, że jest to gra rodzinna. Reguły są bowiem przystępne nawet dla mało grających planszówkowiczów. Jedną z zalet Art Society, która sprawia, że tym chętniej ściągnę ten tytuł z półki jest bardzo krótkie przygotowanie rozgrywki. To dla mnie ważne w grach rodzinnych, że można szybko rozpocząć partię. Nieco więcej czasu schodzi na porządkowanie elementów, ale tu z pomocą przychodzi wspomniana wypraska.
Rodzinność tytułu nie stoi w sprzeczności z tym, by dawał on dużą frajdę także zaawansowanym graczom. Dla mnie rozgrywki za każdym razem były bardzo przyjemne i satysfakcjonujące. Prostota zasad, a jednocześnie kilka ciekawych składowych rozgrywki (wybór kafli, licytacja, układanie swojej galerii) sprawiają, że nie ma w grze monotonii. Jak to zazwyczaj bywa, przyjemne jest zwłaszcza rozmieszczanie obrazów i widok wypełniającej się nimi przestrzeni. Przemyślane zasady dotyczące punktowania dają dodatkową motywację, by nie popełnić błędów i wszystko jak najdoskonalej rozplanować.
Dynamiczna rozgrywka oraz niezbyt długi czas jednej partii to kolejne zalety Art Society. Dzięki temu nigdy nie można wykluczyć, że po jednej rozegranej partii nie najdzie nas ochota na kolejną. Sprzyja temu także dobra regrywalność tytułu.
Ocena Wiktora: 7,5/10
Ocena Kasi: 8,5/10
Gra we dwoje:
Wiktor:
Ze względu na znikomą ilość interakcji gra bardzo dobrze wypada we dwoje. Nie czuć właściwie różnicy. Obawiałem się, że planszówka z elementem licytacji będzie działała tylko w pełnym składzie, więc miło się zaskoczyłem.
Partie w Art Society we dwoje są szybkie, bez przestojów i wyraźnie krótsze od tych w większym gronie. Z Kasią grało mi się naprawdę przyjemnie, chociaż jest to bardziej typ gry, po który będę sięgał, gdy dołączy do nas jeszcze nasza mama.
Warto podkreślić, że przy dwójce graczy wybór kafelków jest nieco mniejszy, niż w większym gronie. Zawsze wykłada się ich o jeden więcej niż liczba graczy, więc przy dwóch osobach pierwszy wybiera z trzech, a przy czterech z pięciu. Dopiero ostatni gracz ma taki sam wybór, jak drugi we dwoje. Niby drobna rzecz, ale rzuca się w oczy.
Kasia:
Art Society generalnie bardzo fajnie się skaluje i tryb dwuosobowy nie jest tu wyjątkiem. Zawsze do wyboru mamy o jeden obraz więcej niż wynosi liczba graczy, więc podczas gry w parze nawet przegrana w licytacji nie jest aż tak bolesna. Tym bardziej, że nieco łatwiej przewidzieć co weźmie rywal i czasem po prostu nie warto się bić o pierwszą pozycję.
Cała reszta przebiega właściwie identycznie jak w większym składzie, a dodatkowo gra jest jeszcze bardziej dynamiczna.
Ocena Wiktora: 7,5/10
Ocena Kasi: 8,5/10
Ocena:
Wiktor:
Art Society zostaje z nami, chociaż jest duża szansa, że wywieziemy go do mojej mamy, gdzie dołączy do Carcassonne’a i Wsiąść do Pociągu. Mimo że gra nie jest wyjątkowa czy innowacyjna, to mechaniki w niej spinają się tworząc przyjemną, angażującą i rodzinną rozgrywkę. W sam raz na wieczorną partyjkę czy dwie. Polecam!
Kasia:
Bardzo polubiłam Art Society! To dopracowana planszówka, do której można usiąść z rodziną lub geekami i wszyscy będą zadowoleni. Jest tu wystarczająca ilość kombinowania, by gra angażowała, a tworzenie niepowtarzalnej galerii dodaje wszystkiemu smaczku.
Cechy:
- niewielka interakcja
- rodzinny charakter
Plusy:
- proste zasady
- kilka aspektów, na które trzeba zwracać uwagę
- easter eggi – przerobione znane obrazy
- lekka, przyjemna rozgrywka
- estetyczna
- dobre skalowanie
Minusy:
- momentami nieco zbyt wybaczająca [W.]
Grę Art Society oraz inne gry planszowe i towarzyskie znajdziecie na stronie TaniaKsiazka.pl.
Grę przekazała nam księgarnia: