Photosynthesis / Fotosynteza – recenzja
Photosynthesis to jedna z głośniejszych gier zeszłorocznych targów Spiel w Essen. Ładna okładka i świetne, kartonowe drzewka jak magnes przyciągają wzrok i zainteresowanie. Planszówka szybko zniknęła z magazynów wydawcy, ale w końcu trafiła też do nas.
Wiek: 10+
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 30-60 minut
Wydawca: Blue Orange Games
Tematyka: drzewa
Główna mechanika: system punktów akcji (Action Point Allowance System)
Dla: początkujących, średnio zawansowanych; miłośników przyrody
Przypomina nam: Santorini
BGG: Photosynthesis
Grę przekazało nam wydawnictwo Blue Orange Games.
Wygląd i wykonanie:
Wiktor:
Photosynthesis czyli po polsku (wyd. Portal) Fotosynteza to śliczna gra! Największe wrażenie robią oczywiście kartonowe drzewa, na których nie zabrakło różnego rodzaju zwierzaków wyglądających spomiędzy gałęzi. Na planszy prezentują się ładnie i przyciągają wzrok – to jedna z tych planszówek, obok których trudno przejść obojętnie. Elementy bez większych problemów mieszczą się w pudełku, a dzięki prostej wyprasce nie mieszają się podczas transportu czy leżąc na półce. Nasz egzemplarz miał trochę wadliwą planszetkę słońca, jednak drobiazg ten całkowicie umykał podczas partii.
Kasia:
Photosynthesis robi bardzo pozytywne wrażenie jeśli chodzi o stronę wizualną. Wyjątkowe bogactwo elementów przestrzennych – stojących na planszy drzew – sprawia, że gra jest bardzo zachęcająca. Dzięki temu łatwiej przekonać do niej planszówkowych sceptyków. Podczas pierwszych rozgrywek nie mogłam napatrzeć się na te wszystkie żywe kolory i urocze szczegóły w rodzaju zwierzątek przyczajonych na drzewach.
Choć pudełko pięknie prezentuje się na półce, to w jego wnętrzu znajduje się wyjątkowo ascetyczna wypraska. A w zasadzie jej substytut, który mimo niepozornego wyglądu w praktyce sprawdza się nieźle, pozwalając na przechowywanie złożonych drzew w nienaruszonym stanie.
W naszym egzemplarzu trafiliśmy na nieco wadliwą (wybrzuszoną) planszetkę słońca, co jednak nie przeszkadza w żaden sposób w zabawie.
Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 8,5/10
Zasady i instrukcja:
Wiktor:
Celem w Photosynthesis jest sadzenie drzew, pilnowanie ich wzrostu i, w końcu, ich usuwanie z planszy w zamian za punkty zwycięstwa. Ma to symbolicznie ukazywać cykl życia rośliny, który tutaj poddano kontroli gracza. Plansza przedstawia kilka kręgów o różnej jakości gleby. Partię rozpoczyna się na obrzeżach, by z czasem podążać ku najbardziej wartościowemu środkowi mapy.
Każda runda dzieli się na dwa etapy: zbieranie energii i jej wykorzystywanie. Energię dostaje się za wszystkie drzewa, które nie stoją w cieniu innych (zależnie od ich rozmiaru: 1, 2 lub 3 punkty) – o kierunku padania światła decyduje przesuwana wokół mapy planszetka słońca. Długość cienia zależy od rozmiaru drzewa i wynosi od 1 do 3 pól. Oznacza to, że sytuacja drzew może zmieniać się z rundy na rundę. Drugim etapem jest wydawanie zebranej energii, którą można przeznaczyć na:
- sadzenie nasion;
- wzrost drzew;
- usunięcie dużego drzewa i zebranie punktów;
- kupno kolejnych drzew z planszetki i dodanie ich do puli.
Akcje wykonuje się w dowolnej kolejności i liczbie – na ogół uzależnione są one od posiadanych punktów światła i sytuacji na planszy. Rozgrywka kończy się po 3 albo 4 rundach (wariant dłuższy), o zwycięstwie decydują wartości posiadanych żetonów oraz pozostała energia.
Photosynthesis, oprócz wyboru liczy rund, ma jeszcze jedną zasadę zaawansowaną, która nie pozwala na sadzenie i wzrastanie drzew znajdujących się w cieniu innych roślin. Dzięki niej rywalizacja staje się bardziej wymagająca. Reguły gry są proste i intuicyjne. Podczas partii trzeba jedynie uważnie kontrolować zacienione miejsca, warto więc ogłosić ile punktów światła zbiera się w danej rundzie, by przeciwnicy mogli rzucić okiem, czy nie popełniło się błędu. Trzeba też poinformować wszystkich, że w turze każde pole może być wykorzystane tylko raz (nie można więc zasiać drzewa i od razu nim urosnąć; urosnąć i zebrać punktów itd.). W pudełku znajdują się instrukcje w kilku językach, w tym oczywiście ta po angielsku. Jest ona napisana przystępnie i osobie znającej język nie powinna sprawić problemów.
Kasia:
Photosynthesis to gra rodzinna, o prostych i zrozumiałych dla każdego regułach. Świetnie nadaje się więc również dla zupełnie początkujących. Nawet po dłuższej przerwie nie trzeba też zbyt wiele czasu poświęcać na zaglądanie do instrukcji, ponieważ wszystkie akcje są schematycznie rozpisane na planszetkach graczy, co uważam za świetne, praktyczne rozwiązanie. Na plus działa też oczywiście fakt, że gra jest zupełnie niezależna językowo. Tak więc znajomość języka obcego jest potrzebna wyłącznie do zapoznania się z instrukcją.
Ocena Wiktora: 8,5/10
Ocena Kasi: 8,5/10
Rozgrywka:
Wiktor:
Czy mając takie fajne drzewa na planszy kogoś będzie obchodziła jeszcze sama rozgrywka? 😉 Photosynthesis nie jest emocjonującą, dynamiczną planszówką, w której idzie się na noże z przeciwnikami. Zaliczam ją do kategorii spokojniejszych, rodzinnych tytułów, przy których oczywiście też można się dobrze bawić. Od razu zaznaczę, że dużo bardziej spodobał mi się wariant zaawansowany, w którym zacienienie pól wpływa nie tylko na pozyskiwaną energię, ale też dostępne akcje. Nie mogąc rosnąć i sadzić w cieniu konkurencji (czy też własnym) trzeba więcej kombinować, warto też planować ruchy z pewnym wyprzedzeniem. W tym wariancie wzrasta też nieco poziom interakcji, bo pozwala on np. na celowe blokowanie rozwoju drzew na niektórych polach.
W Photosynthesis nie ma losowości. Zmienność partii zapewniają decyzje i ruchy przeciwników, jednak żaden z elementów zabawy nie zależy od szczęścia (no, może poza wyborem pierwszego gracza). Czasami komuś uda się szybciej zająć jakieś pole i zebrać żeton z punktami, jednak nie ma w tym przypadkowości. Photosynthesis, jak już wspominałem, nie jest jednak pozycją trudną czy ciężką. Bardziej polecałbym ją osobom początkującym i średnio zaawansowanym, niż doświadczonym graczom. Dla tych ostatnich może po prostu stanowić zbyt spokojne i małe wyzwanie.
Wydaje mi się, że Photosynthesis najlepiej działa we 2-3 osoby, dorzucenie czwartego gracza spowalnia nieco partię i trochę za bardzo zagęszcza planszę. Środek mapy, do którego praktycznie zawsze wszyscy się ścigają, jest i tak miejscem obleganym, bez względu na liczbę osób przy stole.
Kasia:
Choć Photosynthesis to gra abstrakcyjna, to dodanie jej wyjątkowo przyjemnej otoczki sprawia, że od razu chce się siąść do stołu. Przyznam, że spodziewałam się po niej nieco bardziej wymagającej rozgrywki, okazało się jednak, że jest to pozycja bliższa tytułom rodzinnym. Zwłaszcza w wariancie podstawowym partie są bardzo spokojne, nie ma tu wielkich emocji, choć oczywiście trzeba ciut pogłówkować. Do tego przydaje się wyobraźnia przestrzenna, choć nie ma co liczyć na przegrzanie obwodów. Przyznam, że po kilku partiach było to dla mnie trochę za mało. Dlatego też z radością powitałam wariant zaawansowany. Wprowadza on dodatkowe utrudnienie, dzięki czemu gra staje się nieco bardziej wymagająca i jednocześnie satysfakcjonująca. Bardzo podoba mi się ta możliwość dostosowania tytułu do siadającego do stołu grona.
Warto mieć na uwadze, że mimo iż Photosynthesis daje odczucia niczym luźny, rodzinny tytuł, to jednocześnie nie wybacza błędów. Zwłaszcza tych popełnionych na początku rozgrywki. Dobre startowe rozstawianie może mieć kluczowe znaczenie dla przebiegu pierwszych kolejek, a te dla dalszego toku gry. Jeśli więc oprócz dobrej zabawy liczy się dla nas także zwycięstwo, to warto skupić się na partii już na wstępie. Tak jak drzewa w lesie konkurują o dostęp do światła tak i my na planszy rywalizujemy między sobą. Nie jest to rywalizacja z rodzaju tych, kiedy możemy sobie coś niszczyć, choć niejednokrotnie staje się ona tutaj celowa. To fajny dodatek, który dodaje grze pazura.
Grając w Photosynthesis we czworo trzeba przygotować się na, niestety, dość długie oczekiwania na własną kolej. Szczególnie jeśli w jednej rundzie było się pierwszym, a w kolejnej ostatnim graczem. Jest to drobny mankament, który sprawia, że nieco mniej chętnie siadam do takiego wariantu (zdecydowanie preferuję opcję trzyosobową). Nie mniej jednak jeśli ktoś szuka nowych wrażeń związanych z dużym zagęszczeniem na planszy i sporą konkurencją, to warto wypróbować ten wariant.
Uważam, że zupełny brak losowości w żaden sposób nie szkodzi temu tytułowi. Wystarczająca niepewność wprowadzają działania przeciwników, od których w dużym stopniu zależy tu nasz własny sukces. Jeśli zaś chodzi o regrywalność, to trzeba się liczyć z faktem, że jest ona na takim poziomie jak w szachach. To znaczy, że nie wpływają na nią żadne zewnętrzne czynniki, a tylko sposób gry rywali i nas samych w aktualnej potyczce.
Ocena Wiktora: 7/10
Ocena Kasi: 7/10
Gra we dwoje:
Wiktor:
Grając we dwoje nie korzysta się z żetonów punktujących za centralne pole planszy, warte normalnie największą liczbę punktów. Dzięki temu środkowe miejsce punktuje tak samo, jak te z nim sąsiadujące. Wszystkie inne reguły pozostają bez zmian. Partie we dwoje podobały mi się praktycznie tak samo, jak te we troje. Również w takim gronie byłem zwolennikiem wariantu „cienistego”, który sprawiał, że gra była bardziej wymagająca. Częściowo maskuje on też fakt, że we dwoje na planszy jest mniej drzew. Mniejszą konkurencję (i tym samym mniejsze napięcie) rekompensują szybsze, bardziej dynamiczne partie. We dwoje bez większych problemów można zmieścić się w 30-40 minutach.
Kasia:
Choć zasady podczas partii we dwoje ulegają jedynie minimalnej zmianie, to odczucia z takich partii są odrobinę inne. Jest wtedy najluźniej na planszy i łatwiej jest realizować swoje plany nie wchodząc sobie wzajemnie w drogę. Trochę słabiej odczuwalna jest więc rywalizacja podczas partii. Uważam, że nawet mimo tego iż we dwójkę gra biegnie najsprawniej, to najciekawsze są rozgrywki w trzyosobowym gronie.
Ocena Wiktora: 7/10
Ocena Kasi: 6,5/10
Ocena:
Wiktor:
Photosynthesis jest przyjemną i dobrą planszówką. Łączy ładny wygląd z prostymi zasadami, co już powinno zainteresować miłośników gier rodzinnych. Mimo że gustuję w nieco cięższych, bardziej emocjonujących grach, to przy Photosynthesis miło spędzałem czas i nie zawaham się jej polecić innym. Jeśli wiec lubisz spokojne, rodzinne gry – polecam!
Muszę docenić też łagodną tematykę, Photosynthesis w której nic nie jest zabijane czy atakowane. Wiem, że nie wszyscy gustują w grach pełnych przemocy, tym bardziej, gdy chcą siadać do nich z dziećmi. Może nawet partyjka stanie się pretekstem do rozmowy o fotosyntezie i cyklu życia roślin?
Kasia:
Jak najbardziej doceniam pomysł na tę planszówkę – prosty ale i ciekawy – jednocześnie czując, że Photosynthesis nie do końca skierowane jest do takich graczy jak ja. Bez wahania można siąść do niego z dziećmi czy dziadkami i w takim układzie sprawdzi się chyba najlepiej.
Jak dla mnie ogromny atut stanowi dodanie tej logicznej grze tak oryginalnego tematu. Nie często mam do czynienia z planszówkami, które uderzałyby w typowo przyrodnicze nuty. Oczywiście moje pozytywne wrażenie potęguje także dbałość o stronę wizualną Photosynthesis.
Plusy:
- śliczne drzewka!
- oryginalny temat
- warianty rozgrywki („cienisty” i dłuższy obok standardowego)
- proste, intuicyjne zasady
Minusy:
- dość długi czas oczekiwania we czworo
- dla geeków może być nieco za spokojna
Grę przekazało nam wydawnictwo Blue Orange Games. Dziękujemy!