Fabryka Kart Trefl-Kraków
rozdaje karty już od 70 lat!
[informacja prasowa]
Były i są różnorodne – te z Hiszpanii z maczugami i różami, te z Niemiec z rycerzem i giermkiem, te z Francji z damą i waletem. Malowane, potem drukowane, zmieniały się wraz z upływem czasu. Karty! Ileż tu historii do opowiadania, ile fascynujących tematów do rozmowy! Do Europy przywędrowały w czasie wypraw krzyżowych. Szybko się zadomowiły i bez reszty oczarowały mieszkańców kontynentu. Zadurzenie było tak silne, że nawet św. Bernardyn ze Sieny zaniepokojony, że rozrywka przeszkadza w pracy i nauce… rzucił klątwę na karciarzy.
W tym roku mija dokładnie siedemdziesiąt lat od założenia Fabryki Kart Trefl-Kraków, miejsca, w którym karty wytwarza się z prawdziwą pasją. Od 1947 roku zaprojektowano tam i wyprodukowano ponad 500 milionów talii! Od początku współpracowano z artystami i malarzami, sięgano po nowe, oryginalne tematy, tak by karty były naprawdę wyjątkowe.Zaczęło się w Krakowie
Trzymając w ręku wachlarzyk kart, mało kto zastanawia się nad ich wyglądem i pochodzeniem, a kryje się tu tak wiele intrygujących opowieści, które pięknie mogłyby urozmaicić lekcje o dawnej Europie. Na przykład niewiele osób wie, że karty były niegdyś najpopularniejszą rozrywką w Polsce. Namiętnie grywał w nie Zygmunt I Stary, a szczerze nie znosił Stanisław August Poniatowski. Rozgrzewały emocje w klasztorze i na uniwersytecie, na królewskim dworze i w karczmie. Na nic były kościelne zakazy i potępiające kazania – niegdyś grała w nie cała Polska!
Kartownicy, czyli wytwórcy kart, najpierw pojawili się w Krakowie. To właśnie z dawnej stolicy pochodzą najstarsze znane polskie karty, datowane na 1499 rok.
Ciekawostką jest, że początkowo polska talia wzorowana była na niemieckiej, a ta wyglądała zupełnie inaczej niż dzisiejsze, klasyczne karty. Przede wszystkim było ich tylko 32 lub 36, a zamiast damy i waleta, miały wyżnika i niżnika czyli rycerza i giermka. Zamiast pucharów, maczug, mieczy i róż znanych z pierwszych europejskich talii włosko-hiszpańskich, występowały na nich dąb – Eiche, liść – Blatt, serce – Herzen i dzwonki – Schellen. Ten model przetrwał do dziś – gra się nim w skata (Śląsk, Kaszuby i Niemcy).
Karty były w Polsce szalenie popularne. Grali wszyscy – król i jego dworzanie, żacy, mieszczanie, duchowieństwo i chłopi. O kartach mówiło się wtedy, że są „pisane”, co znaczyło malowane, zdobione kolorowym wzorem, nie grało się w nie, lecz „grawało”, a zamiast tasować „kartowało”.
Oprócz Zygmunta Starego, karciane rozrywki cenił też Zygmunt III Waza, Henryk Walezy i Jan III Sobieski. Najwięcej (i z największą szkodą dla kieszeni) grywano za Sasów. W XVIII wieku panowała w Polsce moda na wszystko co francuskie, także karty. Rycerz ustąpił miejsca damie, niżnik zmienił się w waleta, a cała talia mocno przytyła – zamiast 32 kart, liczyła już 52. Żołędzie zmieniły się w trefle, wino w piki, bunie i dzwonki w kara, a serca w kiery.
Czasy się zmieniały, powstawały nowe gry, ulepszano technikę produkcji, a karciana moda trwała pod Wawelem nieprzerwanie.
Początki Fabryki
W 1947 roku powołana została do życia Krakowska Fabryka Kart do Gry, która szybko stała się potentatem produkcji kart w Polsce. Rok później, zarządzeniem ministerialnym, zmieniono jej nazwę na Krakowskie Zakłady Wyrobów Papierowych. Przez większość czasów PRL-u karty do gry na terenie Polski produkowano tylko w Krakowie. Firma ściśle współpracowała z artystami z Akademii Sztuk Pięknych, co dało efekt w postaci oryginalnych, pięknych projektów, często nawiązujących do polskiej tradycji.
Wśród najsłynniejszych talii tamtego początkowego okresu warto wspomnieć przede wszystkim prace Janusza Benedyktowicza (1947 r.) i Jolanty Górskiej (1948/1949 r.). W późniejszych latach pojawiły się treści ściśle nawiązujące do ludowego malarstwa polskiego, np. projekt prof. Franciszka Bunscha (1962-1964 r.), ukazujący regionalne stroje z różnych części kraju.
Także według projektu prof. Franciszka Bunscha w 1963 roku powstała znana i używana do dziś talia do skata. Wzór i historia tych kart sięgają dawnej Polski, gdy zamiast damy i waleta w użyciu były wyżnik i niżnik.
W 1965 roku profesor Akademii Sztuk Pięknych, Leon Urbański, zaprojektował renesansową talię „Coopexim”. To dziś najbardziej poszukiwany przez kolekcjonerów tytuł spośród wszystkich polskich kart. Joker projektu prof. Urbańskiego został włączony w skład jubileuszowej talii wydanej przez International Playing Card Society.
Wśród wybitnych polskich grafików współpracujących z Krakowską Fabryką byli także prof. Jan Szancenbach, autor pełnej wzorów i barw talii „Witrażowej” (1970-1975 r.), Anna Gaber, która stworzyła piękną, renesansową talię „Bridge” (1976 r.) oraz Maria Orłowska-Gabryś, jedna z najsłynniejszych polskich ilustratorek książek, która wyczarowała takie artystyczne perełki jak karty „Starościanka”, „Barok”, „Kasztelańskie” i „Jagiellońskie”.
Nowe rozdanie, nowe wyzwania
W latach 90. zmieniła się sytuacja polityczna Polski. Dla Fabryki był to dynamiczny i pracowity okres, zapadła wtedy decyzja o prywatyzacji. Jesienią 1997 roku powołane zostały Krakowskie Zakłady Wyrobów Papierowych Trefl-Kraków Sp. z o.o. Z ogromnym bagażem doświadczeń firma zaczęła realizować nowe pomysły i inwestycje, otworzyła się na europejski rynek, zwiększyła asortyment produktów o gry dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Powstała w związku z tym nowa linia wydawnicza – Trefl Joker Line. W 2014 roku w Niepołomicach działalność rozpoczęła nowoczesna fabryka kart, znak rozwoju i modernizacji firmy.
Krakowska fabryka ceniona jest za wysoką jakość tworzonych produktów, specjalistyczną wiedzę, a także otwartość i umiejętność korzystania z nowych rozwiązań technologicznych.