wszystkie

Wyspa dinozaurów – recenzja

https://planszowkiwedwoje.pl/2017/09/wyspa-dinozaurow-recenzja.html

Wyspa dinozaurów nie wygląda na grę w naszym stylu i pewnie, gdyby nie niespodziewana paczka od wydawnictwa, nigdy byśmy jej nie opisali. Krótki czas jednej partii sprawił jednak, że wracaliśmy do tytułu i dzięki temu udało się przygotować niniejszą recenzję.

Wiek: 7+

Liczba graczy: 2-6

Czas gry: około 15 minut

Wydawca: FoxGames

Tematyka: dinozaury

Główna mechanika: zarządzanie ręką

BGG: Dino Twist

Grę przekazało nam wydawnictwo FoxGames.

Wygląd i wykonanie:

Wiktor:

Wyspa dinozaurów prezentuje się niczym rasowa gra dla dzieci. Porządnej jakości karty ozdobiono ilustracjami mniej lub bardziej wesołych gadów. Wszystko jest bardzo barwne i utrzymane w radosnych kolorach. Drobną uwagę mam tylko do wypraski, bo ta już w transporcie uległa lekkim uszkodzeniom. To akurat cecha wielu gier karcianych w niewielkich pudełkach, w których talie są na tyle ciężkie, że potrafią pogiąć a nawet przerwać kartonik w środku. Na plusa zasługuje ostatnia strona instrukcji, na której rozrysowano i podpisano dostępne w grze dinozaury.

Kasia:

W pudełku znaleźć można wyłącznie karty – porządne płótnowane, a na nich ładne kolorowe grafiki z gadami. Wizualnie gra prezentuje się więc bardzo przyjemnie, rysunki są czytelne i umilają zabawę. Trochę się zdziwiłam, kiedy w instrukcji znalazłam nazwy wszystkich występujących w karciance dinozaurów. Spodobało mi się to, a będąc dzieckiem na pewno jeszcze bardziej doceniłabym ten fakt (wszak wiadomo, że dzieci często fascynują się dinozaurami).

Ocena Wiktora: 7/10

Ocena Kasi: 8/10

Zasady i instrukcja:

Wiktor:

Głównym elementem karcianki są tytułowe wyspy dinozaurów. Jedna znajduje się na środku stołu, tak by wszyscy mieli do niej dostęp, pozostałe należą do graczy. W skrócie zabawa polega na zagrywaniu kart o takiej sile, by przewyższyć te wyłożone przy ogólnodostępnej wyspie i tym samym pobrać je na swój kawałek lądu. Dzięki temu zarówno na wyspach graczy, jak i tej po środku z czasem pojawiają się coraz silniejsze dinozaury. Haczyk? Pobranego dinusia (jak określa je instrukcja) trzeba położyć w tym samym miejscu, w którym znajdował się na środku stołu. Czyli biorąc kartę z lewego dolnego rogu musi ona zostać położona konkretnie w lewym dolnym rogu mojej wyspy. Nie można więc ciągle „bić” tego samego gada, bo nie przyniesie to wiele korzyści. O zwycięstwie, po 10 rundach, decyduje suma siły wszystkich dinozaurów na wyspie.

Początkowo spodziewałem się gry polegającej na wykładaniu najwyższych posiadanych na ręku kart. Nie pozwalają na to jednak dwie rzeczy. Po pierwsze, zawsze można zagrać jedną albo dwie karty, a na środkową wyspę trafia najsłabsza z nich. Rzucając 9 i 2 otrzymuję siłę 11, jednak na stole zostanie tylko karta o wartości 2. Do tego trzeba dodać kolejność rozpatrywania ataków. Zaczyna się zawsze od najmniejszej wartości, przez co gdy przepłacimy, przeciwnik może zwinąć nam silnego dinozaura sprzed nosa zostawiając tę przykładową dwójkę.

W Wyspie dinozaurów pojawiają się jeszcze wydarzenia, które modyfikują siłę gadów albo blokują na jedną rundę konkretne obszary wyspy. W zasadach nie zapomniano o najmłodszych, dla których przygotowano uproszczony tryb zabawy. Nie ma w nim znaczenia położenie dinozaurów – to na wyspie gracza nie musi odpowiadać temu ze środka stołu.

Reguły przedstawione przeze mnie mogą brzmieć zawile, ale uwierzcie mi, że takie nie są. Zasady można szybko wytłumaczyć, podejrzewam, że nawet młodsi gracze sobie z nimi poradzą. Wszystko sensownie opisuje instrukcja. Ponarzekać mogę jednak na zapis dotyczący przygotowania stosu wydarzeń odliczającego rundy. Nie był on do końca jasny, ale udało się go rozszyfrować.

Ocena Wiktora: 7/10

Ocena Kasi: 7/10 

Rozgrywka:

Wiktor:

Mimo lekkiego charakteru przy Wyspie dinozaurów przyjemnie spędzaliśmy czas. Także znajomi, którzy na ogół z dystansem podchodzą do pozycji skierowanych do młodszych graczy, byli zadowoleni. Proste zasady i krótki czas jednej partii (pudełkowe 15 minut jest bez większych problemów osiągalne) robią z tej pozycji przyjemny filler.

W grze występuje losowość pod postacią dociągu kart. Mając jednak na ręku aż siedem dinozaurów bardzo trudno o sytuację, w której ktoś pozostanie bez sensownych opcji, chociaż teoretycznie może się to zdarzyć. Rywalizacja jest dość emocjonująca, bo trzeba nie tylko zgarniać silne dinozaury zanim zrobią to przeciwnicy, ale też uważać, by nie wyłożyć gadów o takim samym kolorze i tej samej sile (lub jej sumie). Dlaczego? Ponieważ spowoduje to ich odrzucenie. Podejrzewam, że niektórym takie rozwiązanie może przeszkadzać, gdyż nie ma się nad nim żadnej kontroli. Nie ma jednak tego złego, co na dobre by nie wyszło, bo odłożone w ten sposób karty zapewnią na koniec i tak kilka punktów. Najlepszym dowodem na to, że nie o wszystkim decyduje los niech będzie to, że chyba ani razu nie przegrałem w Wyspę dinozaurów.

Losowy, czy też nieprzewidywalny charakter Wyspy dinozaurów pasuje do typu zabawy, która jest lekka i rodzinna. Nie da się mówić tutaj o celowej interakcji, chociaż podczas partii można lepszym zagraniem pokrzyżować szyki osób, które są następne w kolejce.

Trzeba wspomnieć, że ta niewielka karcianka potrafi zająć sporo miejsca na stole. Im więcej graczy, tym większej przestrzeni potrzeba. Nie ma więc szans, by trzasnąć szybką partyjkę w aucie albo pociągu.

Kasia:

Mechanicznie Wyspa dinozaurów jest bardzo prosta, jednak jest w tej prostocie coś sprytnego, co sprawia że ta niepozorna gierka zapada w pamięć. Fajnie, że znalazły się tu dwa tryby rozgrywki – prosty (dobry do pierwszych rozgrywek z dziećmi) i zaawansowany (jedyny słuszny w przypadku geeków).

Wyspa dinozaurów to lekka karcianeczka, więc można się zastanawiać czy nie jest ona zdominowana przez losowość. W turze zawsze wybieramy tylko jedną lub dwie karty z siedmiu posiadanych, a do tego decydujemy w którym miejscu je wykorzystamy, więc wpływ losu został tu nieco zrównoważony. Ostatecznie więc strategia ma kluczowe znaczenie, choć niejednokrotnie przypadek (np. wyłożenie przez przeciwnika takiego samego dinozaura) sprawi, że nasze plany nie powiodą się w 100%. W grze przydaje się też umiejętność szacowania czego mogą potrzebować
przeciwnicy, więc w kwestii decyzyjności gra ma więcej do zaoferowania
od większości innych znanych mi fillerków. W przypadku tytułu, który w założeniu jest pozycją rodzinną jest to połączenie udane, dające satysfakcję z gry.

Uważam, że nie ma większej różnicy czy gramy w Wyspę dinozaurów we trójkę czy też np. w sześć osób. Partie zawsze przebiegają płynnie, nie ma tu żadnych przestojów, a wrażenia z partii są bardzo zbliżone.

Dzięki losowo pojawiającym się wydarzeniom poszczególne rozgrywki nie są zbyt powtarzalne. Nie jest to raczej gra, do której chciałoby się wracać wiele razy jednego wieczoru, ale stanowi ona dobrą rozgrzewkę przed cięższymi tytułami. Może być także niezłym „wprowadzaczem”, szczególnie dla młodszych graczy.

Ocena Wiktora: 7/10

Ocena Kasi: 7/10

Gra we dwoje:

Wiktor:

Wyspa dinozaurów najbardziej bawi i emocjonuje przy kilku osobach. Widoczna jest wówczas większa rywalizacja, częściej można wejść komuś w paradę i zwinąć dinozaury sprzed nosa. We dwoje mechanika nie ulega zmianom, jednak robi się trochę smętniej. Zdecydowanie wolę wariant kilkuosobowy, chociaż temu też nic nie brakuje. Po prostu w tym przypadku więcej znaczy lepiej.

Kasia:

We dwoje zdecydowanie rzadziej zdarza się, by obaj gracze zagrali tego samego dinozaura, więc i nie ma zwykle konieczności odrzucania kart. Można to uznać za niewielki plus, choć w sumie ja bardziej cenię partie w nieco większym gronie. Przede wszystkim jest wtedy więcej emocji.

Ocena Wiktora: 5/10

Ocena Kasi: 6/10  

Ocena:

Wiktor:

Wyspa dinozaurów okazała się przyjemnym, niewymagającym fillerem. Rozgrywka jest dynamiczna i przebiega bezproblemowo. Wszechobecne dinozaury mogą przyciągnąć do stołu młodszych graczy, a dorośli siadający do partyjki nie będą się nudzić. Polecam!

Kasia:

Wyspa dinozaurów to dość uniwersalna mała gierka. Powinna trafić zarówno do niedzielnych, rodzinnych graczy jak i bardziej zaawansowanych planszówkowiczów poszukujących szybkiej rozgrzewki lub przerywnika. Jest ładnie wykonana i miło spędza się przy niej czas.

  • Dla kogo?

Dla: początkujących; graczy rodzinnych; młodych miłośników dinozaurów; szukających sympatycznego fillera

Plusy:

  • ładne, kolorowe grafiki
  • dynamiczna rozgrywka
  • proste zasady

Minusy:

  • jest tu trochę przypadku i nieprzewidywalności
  • podatna na uszkodzenia wypraska

Grę do recenzji przekazało nam wydawnictwo FoxGames. Dziękujemy!

http://www.foxgames.pl/

2 komentarze

  • Anonimowy

    Czesc. Na jakim rodzaju stolu gracie? Czy moglibyscie zdradzic gdzie nabyliscie stol widoczny na zdjeciach, jego wymiary, nazwe producenta? Dzieki 🙂

    • Planszówki we dwoje

      Fotki z ciemniejszym tłem (na których widać ręce różnych osób) to stół w Graciarni stojący zaraz naprzeciwko baru – trzeba by do nich uderzyć i podpytać skąd go wzięli. Ten jaśniejszy to panele podłogowe położone na stole – są trochę lepszym tłem do fotek niż nasz brązowo-nijaki stół a pozwalają też go trochę powiększyć ;).
      – W.

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.