Wiedźmia Skała – recenzja
Wiek: 12-99
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: 60-90 minut
Wydawca: Rebel
Tematyka: wiedźmy, czary
Główna mechanika: budowanie sieci
Dla: średnio zaawansowanych
Przypomina nam: Bonfire
BGG: Witchstone
Instrukcja: Wiedźmia Skała
Grę przekazało nam wydawnictwo Rebel.
Opinia:
Wiktor:
Po okładce, autorze i tytule spodziewałem się czegoś raczej rodzinnego, lekkiego, takiego do pogrania z mamą albo na rozpoczęcie/zakończenie spotkania z „poważniejszymi” grami. Lektura instrukcji zmieniła moje nastawienie do gry, a pierwsza partia potwierdziła, że Wiedźmia Skała to tytuł wagi średniej, w którym nie brakuje optymalizowania ruchów, a nie familijna planszówka o wesołych wiedźmach. Pierwszym skojarzeniem, gdy zapoznaliśmy się z tytułem, było to z grami Stefana Felda (oczywiście w nieco lżejszym wydaniu): prawie każda akcja w grze pozwala zdobyć punkty lub inne wymierne korzyści.
Wiedźmia Skała opiera się na akcjach, które aktywowane są po dołożeniu na planszetkę kafelków. Im więcej symboli tego samego typu znajdzie się obok siebie, tym więcej akcji danego rodzaju można wykonać. Różne fragmenty planszy jedynie na samym początku wydają się niespójne i niepowiązane. W trakcie zabawy okazuje się, że Wiedźmia Skała stoi łańcuchami akcji. Robiąc jedną czynność można aktywować bonus, który pozwoli zrobić kolejną akcję, ta umożliwi aktywowanie kolejnej… Trzeba grać uważnie i optymalizować ruchy po to, by wyciągnąć z nich jak najwięcej.
Wiedźmia Skała pozwala na wykonywanie kilku rodzajów akcji:
- wiedźmy – dokłada się je na planszę lub porusza po niej, by zdobywać punkty i żetony akcji;
- połączenia – dokładanie znaczników na planszy zapewnia punkty oraz drogi, po których mogą poruszać się wiedźmy;
- różdżka – uruchamia możliwości punktowania, ale też zapewnia dodatkowe akcje (podwójne dla pierwszego gracza na torze);
- kryształy – umożliwiają przemieszczanie (docelowo zdejmowanie) kryształów z planszetki akcji i możliwość wykonywania kolejnych akcji;
- pentagram – ruch po nim pozwala dobierać żetony z punktami oraz dodatkowymi akcjami;
- zwój – umożliwia dobieranie kart wzmacniających akcje oraz tych punktujących na koniec.
Ostatnia z akcji wydaje się w pierwszych partiach niezbyt ciekawa, ale po uświadomieniu sobie, że może zapewnić naprawdę dużo punktów, staje się ważnym elementem każdej rozgrywki. Dwojakie działanie ma różdżka – z jednej strony szybko postępując na torze można otrzymać potężny zastrzyk akcji, bo lider na torze wykonuje ich dwa razy więcej, niż oznaczono, z drugiej warto czasami uruchomić swojego pionka na tym torze w drugiej połowie zabawy, gdy punktujące pola potrafią przynieść spory zysk. Nieoczywiście działa też pentagram, bo zdobyte tam żetony akcji można natychmiast wykorzystać albo dołożyć na planszetkę, gdzie ich symbole zwiększają pulę symboli wykorzystywanych przy ustalaniu liczby akcji.
W grze podoba mi się spora liczba dostępnych opcji, którą widać podczas naszych partii – na ogół każdy przyjmuje nieco inną strategię i główny nacisk stawia na inne sekcje planszy. Często powoduje to też pewnego rodzaju rywalizację, bo gdy z planszy zaczynają znikać żetony, kryształy zajmują miejsca na bonusowych akcjach, a znaczniki pokrywają kolejne ścieżki mapy, to inni nie chcą tak łatwo odpuszczać i oddawać pola. To też właściwie jedyna interakcja w grze – zgarnianie sobie pól na torach i żetonów sprzed nosa. Nie brakowało mi jednak jakiejś bardziej brutalnej, bezpośredniej rywalizacji. To ten typ gry, w którym chcę skupić się na swojej strategii, a nie na przeszkadzaniu innym.
Losowości w Wiedźmiej Skale też nie ma zbyt dużo: układ początkowy, wykładane żetony i karty oraz dobierane żetony akcji. W trakcie partii największe znaczenie mają te ostatnie, ale też w każdej partii odkrywa się i tak wszystkie, więc nie ma ryzyka, że jakieś akcje w ogóle „nie dojdą”.
Nie chcę piać samych peanów na temat tego tytułu, ale zostałem jednak zaskoczony i to bardzo pozytywnie. Świetne jest to, że partie nie są jakieś rozciągnięte, zbyt długie i nużące (wręcz przeciwnie, emocji mi tutaj nie brakuje!), nie czuć też krótkiej kołderki. Na ogół udaje mi się zrealizować wszystko to, co chciałem.
Kasia:
Wiedźmia Skała to gra raczej wątpliwej urody (kontrastowe kolory, stylistyka przywodząca na myśl lata 90.), jest jednak przyzwoicie wykonana, a choćby grafika planszy czy małe drewniane wiedźmy są całkiem estetyczne. W pudełku jest też sporo różnorodnej zawartości, w sam raz dla planszówkowych „srok”.
Gra kręci się wokół sześciu różnych akcji. Nie są one bardzo skomplikowane, ale – zwłaszcza na początku oraz po dłuższej przerwie – w rozgrywkach dobrze jest wszystko uporządkować sobie korzystając z kumulującej wszelkie ważne informacje karty pomocy (duży plus!). Jest to planszówka, mimo dość niewinnego wyglądu, wymagająca całkiem niezłego kombinowania. Podoba mi się system aktywacji akcji, który sprawia, że czuć jak gra się rozkręca, bo możemy zrobić coraz więcej. Fajnie też, że każdorazowo mamy wybór spośród aż pięciu różnych par akcji widocznych na naszych kafelkach – dzięki temu nie czuć, by los mocno kształtował końcowy wynik. A ten potrafi się dosyć mocno różnić pomiędzy graczami, co wskazuje na to, że wybór odpowiedniej strategii jest bardzo ważny. Niby każdy ruch to jakaś mała korzyść, ale te najoptymalniejsze zdecydowanie bardziej przybliżają do zwycięstwa.
O tym, że Wiedźmia Skała nie jest grą banalną świadczy też fakt, że podejmujemy tu nie tylko krótkoterminowe działania w trakcie naszej kolejki, ale też tworząc własną siatkę akcji na planszetce wpływamy na to, jak silne będą potencjalnie nasze działania w kolejnych turach.
W trakcie zabawy czasem irytowała mnie kumulacja różnych bonusów, które ciężko było spamiętać. Przydałby się jakiś sensowniejszy licznik do kontrolowania ile jakich akcji mamy do zrobienia (np. suwaki z przyporządkowanymi symbolami akcji). Wtedy nie byłoby groźby, że o czymś zapomnimy i będziemy stratni. Nie można jednak odmówić Wiedźmiej Skale, że to wykręcanie combosów i generowanie jednych akcji za pomocą innych jest sercem gry. Do tego dochodzi poczucie zdrowej rywalizacji, dzięki konkurowaniu o miejsca na torach czy bonusy na siatce połączeń wewnątrz szklanej kuli. Taki miks sprawia, że Wiedźmia Skała przez całą partię angażuje i każe nam śledzić działania rywali i optymalizować własne. A dzięki temu zabawa się nie nudzi i jest emocjonująca.
Efekt, o którym wspomniałam wyżej może utrzymać się przez całą partię, tym bardziej, że nie trwa ona zbyt długo. Została zachowana przyjemna równowaga pomiędzy mózgożernością tytułu, a sensownym czasem zabawy. Tym sposobem Wiedźmia Skała może nawet stać się głównym daniem planszówkowego wieczoru, tym bardziej, jeśli zachcemy z marszu rozegrać także rewanż.
Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 8/10
Gra we dwoje i skalowanie:
Wiktor:
Im więcej osób, tym więcej dzieje się na planszy. Zajmowane są pola na mapie, ścieżki na niej, wyścigi na różdżce i pentagramie skłaniają do wykonywania tych akcji. Po prostu dzieje się. Mogę powiedzieć, że wraz z liczbą graczy wzrasta też poziom emocji.
Nie oznacza to, że Wiedźmia Skała we dwoje wypada przeciętnie czy słabo! Mechanicznie nadal jest tutaj sporo kombinowania, łączenia akcji, a sytuacja na planszy jest nieco bardziej przewidywalna – można spokojniej i bez konieczności improwizowania planować swoje ruchy. No i partia dwuosobowa jest naprawdę krótka. 40 minut i mamy zwycięzcę, można siadać do rewanżu.
Kasia:
Podczas partii we dwoje jest ogólnie luźniej. Tak na planszy, na którą wykładamy nasze wiedźmy, jak i na torach, na których się ścigamy. Nie zmienia to jakoś dramatycznie odczuć z zabawy. Nadal trzeba sporo kombinować, po prostu jest odrobinę mniej zmiennych, które mogą nam pokrzyżować plany. Tak samo jest jeśli chodzi o różnicę między partiami trzy- a czteroosobowymi. Oba układy są warte uwagi, a plusy (krótszy czas partii, większa dynamika) równoważą ewentualne minusy (większa swoboda, mniejsza konkurencja), które zależnie od preferencji wcale minusami być nie muszą.
Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 8/10
Ocena:
Wiktor:
Jestem na tak! Wiedźmia Skała jest niepozorna, ale oferuje naprawdę ciekawą, angażującą i emocjonującą rozgrywkę. Nie zauważyłem elementów, do których mógłbym się przyczepić, a tym bardziej takich, które odbierałyby mi przyjemność z zabawy. Kolejne partie wywoływały nawet większe emocje, bo działałem świadomie i z planem. Polecam!
Kasia:
Patrząc na oldskulową okładkę Wiedźmiej Skały nie bardzo wiedziałam czego mogę się po grze spodziewać, choć już nazwisko Knizia zapowiadało, że będzie to raczej coś wartego uwagi. No i nie zawiodłam się. Jest to bowiem planszówka oferująca ciekawe połączenie mechanik, angażująca i satysfakcjonująca nawet dla doświadczonych graczy.
Cechy:
- specyficzna stylistyka
Plusy:
- różne bonusy, łańcuchy akcji – sporo się dzieje
- dobre skalowanie
- wyważona losowość
- stosunkowo krótka rozgrywka
- angażująca i emocjonująca
Minusy:
- natłok różnych bonusów czasem przytłacza
Grę przekazało nam wydawnictwo: