recenzje planszówek

Terraformacja Marsa Gra kościana – recenzja

Wiek: 14+
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: ok. 45 min.
Autor: Jacob Fryxelius
Wydawca: Rebel
Tematyka: Kosmos, Mars
Główna mechanika: zarządzanie ręką, manipulacja kośćmi
Dla: średnio zaawansowanych
Przypomina nam: Terraformacja Marsa, Roll for the Galaxy
BGG: Terraforming Mars: The Dice Game
Instrukcja: Terraformacja Marsa Gra kościana – zasady

Współpraca reklamowa. Grę przekazało nam wydawnictwo Rebel.

Terraformacja Marsa Gra kościana podczas rozgrywki
Plansza przypomina tę z dużej Terraformacji Marsa, ale jest mniejsza.

Opinia:

Wiktor:

Po sukcesie Terraformacji Marsa nadeszła jej mniejsza, krótsza wersja pod tytułem Ekspedycja Ares, a teraz w sklepach pojawiła się Terraformacja Marsa Gra kościana. Nie ma się co dziwić nowym tytułom z uniwersum, bo podstawowa wersja przebojem wtargnęła na rynek i sam też uważam ją za jedną z lepszych planszówek. Dodam tylko, że niedawno wróciłem do TM po dłuższej przerwie i… nadal ma w sobie to coś. Trzeba jednak pamiętać, że kościanej Terraformacji bliżej do Ekspedycji Ares niźli do dużego pierwowzoru. Z tą różnicą, że za zasoby robią tutaj kostki.

Rozgrywając naprzemiennie swoje kolejki gracze wykonują turę akcji lub produkcji. W tej pierwszej najpierw korzystają z akcji dodatkowej pozwalającej dobrać kostkę, zmienić widoczną na niej ściankę czy dobrać karty. Następnie mogą zagrać kartę, wykonać ponownie akcję dodatkową albo wydając wskazane na karty pomocy zasoby wybudować miasto lub las, zdobyć punkty albo podnieść któryś ze wskaźników terraformacji (WT). 

Zabawa kończy się, gdy dwa z trzech wskaźników (oceany, temperatura i tlen) osiągną maksymalny poziom, a każdy z graczy rozegra jeszcze jedną rundę. Punkty, jak to w Terraformacji, zdobywa się za karty, wystawianie kafelków, podnoszenie WT oraz spełnienie celów w trakcie partii, jak i nagrody sprawdzane na koniec.

Kostki punktacji stoją na jednym z dwóch pól WT, na których można dostać bonusową kartę.

Karty projektów, które będziemy zagrywać, podzielone są na trzy typy: produkcyjne (dające dodatkowe kostki w fazie produkcji), natychmiastowe (dające od razu jakieś zyski) oraz akcje, które możemy aktywować w swoich turach. Nie mają one jednak żadnych wymagań poza kosztem, co sprawiało, że zagrywałem na ogół to na co było mnie stać. Trudno było mi też dostrzec zależności między kartami, które w przypadku dużej Terraformacji Marsa rzucały się od razu w oczy. Nie czułem, że tworzę jakiś silniczek, a tym samym moje akcje nie były raczej podporządkowane jakiejś większej, sensownej strategii, wszystko robiłem bardziej ad hoc. Dodam, że podczas partii trafiłem też na karty, które wg mnie były wyraźnie potężniejsze od innych (np. akcja dająca 3 dowolne kostki za wydanie najpopularniejszego brązowego wyniku rzutu).

W grach z kostkami lubię przede wszystkim radochę z turlania, emocje z tym związane oraz sprytne wykorzystanie samych kostek. Terraformacja Marsa Gra kościana niestety pod tym względem wypada dość przeciętnie. Kostkami rzucamy właściwie tylko w jednym momencie, gdy pozyskujemy je z puli.

Później, np. korzystając z akcji dodatkowej, możemy je obracać, chociaż też nie ma jakoś szalenie dużo kart na to pozwalających. Łatwo się więc znaleźć w sytuacji, w której zamiast wydawać kostkę na obrócenie innej dobieramy nowe, licząc na to, że w końcu wypadnie potrzebny wynik. No i często ten wynik, nawet jeśli jest najczęściej występującym na ściankach, nie chce się wyturlać. To budzi sporą frustrację i czasami potrafi prowadzić do gromadzenia zasobów niczym jakiś Smaug. Szkoda, że rzadsze wyniki nie mogą być np. wykorzystywane jako te pospolitsze albo np. przerzucane.

Gracz czekający aż wyrzuci potrzebny wynik (z: Hobbit: Pustkowie Smauga)

Losowość odczuwałem też dobierając karty, bo zdarzały się partie, w których praktycznie nie miałem na czym wykorzystywać np. zniżki zapewnianej przez korporację. Kolega nie mógł natomiast dobrać karty, która pasowałaby do jednego z tytułów (celów), przez co mimo licznych kostek zasobów punkty przeszły mu koło nosa.

Nie chcę wyjść na marudę, jednak negatywy zdecydowanie wybijają mi się ponad pozytywne cechy gry, na ogół mocno je przykrywając. I tak na plus trzeba zaliczyć to, że partie są wyraźnie krótsze od klasycznej Terraformacji Marsa, jednak dłużyły się mi dość często, jednocześnie nie zapewniając takich samych emocji, jak w pierwowzorze. Nawet w oderwaniu od oryginału kościana wersja jest jakaś taka bez polotu.

Dla fanów serii ważne może być jednak to, że kościanka zawiera prawie wszystkie elementy z dużej gry. Jest więc plansza, na którą wykładamy kafelki, są wskaźniki terraformacji, nagrody i tytuły. Te ostatnie wprowadzają swoją drogą trochę rywalizacji, bo zdobywa się je na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Fajnie pomyślano nagrody, bo punkty dostaje się za wyturlane podczas przygotowania koszty zagranych kart. Można więc pod to ustawiać nieco swoje plany.

Wypada pochwalić regrywalność tytułu. W pudełku znajduje się prawie 160 kart, w tym kilkanaście korporacji, znaczników itp., więc w każdej partii można trafić na coś innego. Do tego plansza Marsa jest dwustronna, co też powinno wydłużyć żywotność gry.

Terraformacja Marsa Gra kościana powinna podejść osobom, które nie lubią wrednych zagrań podczas rozgrywek. Interakcja ogranicza się tutaj do wspólnej planszy, wyścigu po cele i sporadycznego tracenia zasobów w wyniku kart przeciwników. Nie jest to całkowity pasjans, ale trudno byłoby komuś zajść za skórę czy skupiać się typowo na przeszkadzaniu przeciwnikom.

Po lewej (na porostach i wyżej) kostki, które dostanę w trakcie produkcji.

Kasia:

Terraformacja Marsa Gra kościana mieści się w niewielkim pudełku o nieco dziwnych, niestandardowych wymiarach. Wykonanie gry jest w porządku, największe wrażenie robi spora liczba kolorowych kostek z symbolami. Nieco przypominają te z Roll for the Galaxy. Do tego trochę żetonów i nieduże, ale sprawiające wrażenie solidnych, karty. Wszystko ładnie mieści się w pudełku, a w segregacji pomagają piankowe podziałki. Widać, że kartonik gotowy jest też na przyjęcie ewentualnych dodatków.

Reguły kościanej Terraformacji są stosunkowo przystępne, a już na pewno gracze znający oryginał w lot pojmą co i jak. Na plus zaliczam to, że w pudełku znalazły się karty pomocy, nie jestem tylko w stanie zrozumieć dlaczego nie przewidziano ich dla wszystkich graczy. Są one bardzo przydatne, zwłaszcza w pierwszych rozgrywkach, a dano tylko dwie.

Podoba mi się, że kościana Terraformacja jest grą stosunkowo szybką – nie czeka się zbyt długo na swą kolej, a jeśli poprzedni gracz wykonuje turę produkcji to właściwie można grać niemal jednocześnie. Fajna jest również kompaktowość tytułu – nie zabiera wiele miejsca na stole nawet w pełnym składzie.

Możliwość zagrywania właściwie dowolnych kart w dowolnym momencie gry odbiera kościanej Terraformacji Marsa tematyczność, którą posiadała pierwotna wersja. Kompletnie pozbawione sensu jest bowiem postawienie w pierwszym ruchu marsjańskiego zoo, a dopiero na dalszym etapie wprowadzenie bakterii czy grzybów. Dodatkowo brakuje mi tematycznych dopisków na kartach. Większość ich powierzchni zajmują grafiki, które wyglądają przyzwoicie, choć z pewnością w dzisiejszych czasach nie robią już efektu wow.

W Terraformacji Marsa Grze kościanej jest niestety trochę irytującej losowości. Objawia się ona zarówno w kartach jak i kościach. Nieraz tracimy kilka kolejek zanim uda nam się uciułać zestaw kostkowych symboli potrzebny do zagrania wybranej karty. Niejednokrotnie na drodze stają pechowe rzuty. Jest to niestety dość frustrujące, ponieważ miałam wrażenie, że nie do końca ja decyduję o tym, co zagram, ale przypadek. To mój główny zarzut do tego tytułu, który odebrał mi sporą część frajdy z zabawy. Zamiast cieszyć się terraformowaniem przez większość czasu po prostu użerałam się z kostkami.

Na regrywalność tytułu ma wpływ dwustronna plansza, różnorodne cele punktujące czy odmienne korporacje nakierowujące w różny sposób naszą strategię w trakcie rozgrywki. Pod tym kątem kościana Terraformacja prezentuje całkiem niezły potencjał.

Ocena Wiktora: 4/10
Ocena Kasi: 5,5/10

Gra we dwoje:

Wiktor:

Grając w parze Terraformacja Marsa Gra kościana jest nieco przyjemniejsza, ale raczej tylko ze względu na krótszy czas partii, wynikający z mniejszej liczby graczy. Na planszy jest luźniej, chociaż i w większym gronie nie było nigdy jakoś wyjątkowo ciasno. Mniejsze jest również ryzyko, że dla kogoś zabraknie kostek w danym kolorze, co może zdarzyć się przy kilku gromadzących zasoby graczach.

Jeśli miałbym wracać do kościanej Terraformacji, to w sumie najchętniej we dwoje. Nie poprawia to jednak mojego ogólnego odbioru gry.

Kasia:

Właściwie zarówno we dwoje jak i w większym składzie grało mi się w Terraformację podobnie. Wiadomo, że w parze jest nieco dynamiczniej, ale też musimy sami sterraformować planetę, więc w sumie rozgrywka nie jest krótsza, a my wykonujemy stosunkowo więcej akcji na gracza. Można dzięki temu nieco bardziej rozwinąć swój potencjał, choć też w pewnym momencie rozgrywka może już nieco nużyć, zwłaszcza jeśli nikt nie kwapi się do jej zakończenia.

Ocena Wiktora: 4,5/10
Ocena Kasi: 5,5/10

Tytuły do zdobycia w trakcie partii, u góry kostki oznaczają nagrody przyznawane na koniec gry.

Ocena:

Wiktor:

Moim ideałem w kategorii dynamicznych, ciekawych kościanek jest aktualnie Roll for the Galaxy i Terraformacja Marsa Gra kościana tego nie zmieni. Szybsza, oparta na kostkach Terraformacja brzmiała bardzo zachęcająco, jednak ostatecznie gra mnie rozczarowała. Zbyt wiele drobnych kwestii nie trafiło w mój gust, bym bawił się przy niej dobrze. Jeśli rozważacie zakup tytułu jako fani dużej Terraformacji, to sugeruję sprawdzić gdzieś kościankę przed wydaniem pieniędzy.

Kasia:

Terraformacja Marsa Gra kościana to solidnie wykonana planszówka z przystępnymi zasadami. Zmienność rozgrywki gwarantuje dobrą regrywalność, ale jednocześnie trzeba przygotować się na sporą dawkę losowości. Pod względem klimatu ta inkarnacja nie ma niestety startu do swego pierwowzoru.

Karty pomocy są przejrzyste i przydatne.

Cechy:

  • krótsza i mniejsza od klasycznej Terraformacji Marsa
  • zawiera właściwie wszystkie składowe dużej Terraformacji

Plusy:

  • porządne wykonanie
  • duża regrywalność
  • nieźle się skaluje
  • jasna, dobrze napisana instrukcja

Minusy:

  • frustrująca losowość
  • temat oddany raczej umownie
  • brak radości z turlania albo budowy silniczka

Grę przekazało nam wydawnictwo:

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.