Thorgal Gra Planszowa – recenzja
Wiek: 14+
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: ok. 120 min.
Autor: Joanna Kijanka, Jan Maurycy Święcicki, Rafał Szyma
Wydawca: Portal Games
Tematyka: Thorgal, wikingowie, fantasy
Główna mechanika: kooperacja
Dla: średnio zaawansowanych i doświadczonych
Przypomina nam: Discover Nieznane Lądy
BGG: Thorgal The Board Game
Instrukcja: Thorgal Gra Planszowa – zasady
Współpraca reklamowa. Grę Thorgal przekazała nam księgarnia TaniaKsiazka.pl.

Opinia:
Wiktor:
Do momentu zagrania w planszówkę nigdy nie czytałem Thorgala, dopiero po jej otrzymaniu poprosiłem kolegę-komiksiarza o kilka zeszytów. Kojarzyłem oczywiście postać wikinga, ale na tym moja wiedza o serii się kończyła. Do planszówki przyciągnęła nas przede wszystkim barwna szata graficzna, intrygowało nas jak wypada tytuł na znanej licencji, a że nie graliśmy już dawno w żadnego koopa…
Thorgal jest grą opartą na scenariuszach (w pudełku znajduje się ich 7). Każdy z graczy kontroluje jedną postać, którą porusza się po mapie wykonując różne dostępne akcje. W grze nie ma klasycznej planszy, jest natomiast atlas przygód, zawierający poszczególne mapy. To praktyczne rozwiązanie, które sprawdza się dobrze. Szkoda tylko, że teksty przy lokalizacjach są tak małe, że trudno je odczytać. Do strony graficznej gry nie mam jednak większych zarzutów, jest komiksowa, barwna, ładna.
Oprócz książki z mapami w pudełku jest też księga opowieści ze scenariuszami oraz sporo drobniejszych elementów, jak planszetki, różne talie kart (od wydarzeń, poprzez przedmioty, aż do przeciwników), figurki i planszetki czwórki bohaterów oraz wszelkiej maści znaczniki i żetony.
Każdy scenariusz ma swoje warunki zwycięstwa i przegranej, określoną liczbę rund oraz inne zasady specjalne opisane w księdze scenariuszy oraz pokrótce na planszetce. Jak wspomniałem Thorgal opiera się na akcjach wykonywanych przez graczy. Te dostępne reprezentowane są przez karty akcji znajdujące się obok planszy. Wykorzystaną akcję oznacza się żetonem, co jest o tyle ważne, że niekiedy ich pozycja i liczba mają znaczenie – niektóre akcje są dzięki temu wzmacniane.

Dostępne karty akcji różnicą się nieco od siebie bonusami czy dodatkowymi możliwościami, a nowe można uzyskać podczas scenariusza w odpowiednich lokalizacjach. Podstawowe akcje to:
- ruch po planszy,
- ruch po kartach podróży,
- walka,
- zbieranie zasobów,
- dokładanie zasobów do pól akcji/aktywowanie ich,
- dobieranie przedmiotów.
Ciekawie wypada mechanika walki, w której na karcie przeciwnika musimy umieszczać żetony o różnych kształtach w taki sposób, aby zakryć wszystkie serduszka. Wymaga to trochę szczęścia przy rzucie (określającym dostępne elementy) i kombinowania podczas układania.
Reguły są do ogarnięcia, chociaż zdecydowanie brakuje kart pomocy dla graczy, chociażby wyjaśniających liczne ikony występujące w grze. Jakieś podsumowanie rundy też by się przydało, a tak podczas każdej partii musiałem wertować instrukcję w poszukiwaniu nawet tak podstawowych informacji. Zdarzały się też sytuacje niejasne albo błędy w książeczkach, gdy te odwoływały się do jakiegoś pola na planszy, które nie było opisane lub nosiło inną nazwę. Po poznaniu zasad rozgrywki przebiegały dość płynnie, jednak nie jest to na pewno tytuł dla początkujących planszówkowiczów ani tych, którzy lubią Thorgala, ale nie grywają w planszówki.

Thorgal wzbudził we mnie mieszane odczucia. Początkowo gra spodobała mi się, głównie dzięki różnym elementom i mnogości możliwości. To przygodówka, więc mamy tutaj lekki rozwój postaci, zbieranie przedmiotów, walkę, poruszanie się po mapie, opisy fabularne w księdze opowieści itd. Wszystko to wydaje się zazębiać i śmigać dobrze. Im więcej jednak graliśmy, tym więcej dostrzegałem w tym wszystkim monotonii. Początkowo podobały mi się różnice między scenariuszami, w których mieliśmy inne cele i lekko inne rozwiązania, ale w którymś momencie wszystko to zaczęło mnie nużyć. Zamiast porwanych cywilów widziałem kartonowe żetony, przerażający przeciwnicy stawali się kartami z tetrisem do ułożenia (co akurat było fajnym mechanicznie rozwiązaniem), a presja czasu zmieniała się w przesuwany po planszetce znacznik..
Zarówno Kasia i ja, jak i znajomi, z którymi graliśmy, doszliśmy do wniosku, że Thorgal ma problem z atrakcyjnością akcji. Każdy chciał walczyć z przeciwnikami, bo wiązało się to z turlaniem kostek i jakimś wyzwaniem oraz emocjami. Pozostałe akcje, jak zbieranie zasobów czy dokładanie ich na pole akcji było zdecydowanie mniej atrakcyjne (poza odpalaniem samej akcji co wiązało się z czytaniem opisu). Bywały momenty, w których ktoś z nas musiał ustąpić, zrezygnować z walki i iść robić te potrzebne, ale mało ciekawe i niezbyt porywające akcje.

Irytowało nas też zarządzanie zasobami, bo o ile zostawianie surowców na polach akcji było dobrym rozwiązaniem, to brak możliwości swobodnego przekazywania sobie surowców spowalniał grę. Zmuszało to też co jakiś czas do gromadzenia się bohaterów w tym samym miejscu, aby aktywny gracz mógł wykorzystać ich zasoby. To o tyle przykre, że instrukcja sama wskazuje, iż to gra, w której optymalizacja ruchów i zasobów pełni ważną rolę.
Największym problemem było wg mnie to, że Thorgal szybko stawał się monotonny. Pierwsze dwa-trzy scenariusze rozgrywałem z ochotą i zapałem, ale im dalej, tym bardziej musiałem się zmuszać do siadania do stołu. Biorąc pod uwagę dość długi czas przygotowania rozgrywki i czas jej trwania nie miałem za bardzo ochoty na ściąganie Thorgala z półki.




Mam wrażenie, że Thorgal chciał złapać zbyt wiele srok za ogon, a tytułowi na lepsze wyszłoby np. większe skupienie się na walce kosztem tych mniej angażujących możliwości. Tak niestety mieliśmy wszystkiego po trochu, ale większość akcji nie wywoływała emocji. Mogę wybaczać planszówkom drobne wpadki mechaniczne, ale gdy zabawa robi się nudna, to trudno jest to przeskoczyć.
Podobała mi się natomiast strona fabularna gry. Do erpegów czy rozbudowanych przygodówek oczywiście się nie umywała, ale opisy były angażujące, można było wczuć się w opisywaną w scenariuszu historię. Były też po prostu dobrze napisane, więc nic nie wybijało z rytmu podczas czytania ich współgraczom. Kolega znający część komiksowych zeszytów dostrzegał też nawiązania i związki z pierwowzorem.
Ponadto, mimo fabularno-scenariuszowego charakteru, Thorgal jest planszówką regrywalną. Opisy fabularne są smaczkiem, a za wszystkim stoi zarządzanie zasobami, więc nic nie stoi na przeszkodzie aby powtarzać scenariusze, szczególnie jeśli poniosło się porażkę. W grze nie ma też elementów legacy, więc nie trzeba niczego naklejać, niszczyć itd. Na plus gry zaliczę też raczej poziom trudności. Nie jesteśmy wytrawnymi graczami kooperacyjnymi, a Thorgal na ogół był dość wymagający. Zdarzały się nam przegrane, zarówno takie o włos, jak i zdecydowane. Podobnie było zresztą ze zwycięstwami.

Kasia:
Choć uniwersum Thorgala nie było mi wcześniej bliżej znane, to skandynawskie klimaty z dodatkiem fantastyki brzmiały zupełnie dobrze. I w sumie mogę stwierdzić, że nie trzeba lubować się w Thorgalu, by usiąść do gry, ale też z pewnością fani będą czerpać z zabawy więcej frajdy, ponieważ będą kojarzyć postaci czy miejsca. Ja natomiast od początku byłam podekscytowana scenariuszami z osobnymi planszami w postaci książki i czytaniem paragrafów naszej „przygody”. I pod tym względem Thorgal nie zawodzi – plansze scenariuszy są różnorodne, miło się na nie patrzy, bo są szczegółowe i dopracowane.
W pudełku z grą jest sporo zawartości, zarówno papierowych, kartonowych, jak i drewnianych elementów. Szczególne wrażenie robią dokładnie powycinane drewienka – obawiałam się, że szybko się połamią, ale są zaskakująco wytrzymałe. Duża liczba drobnych komponentów sprawia jednak, że rozkładanie i składanie gry jest dość pracochłonne, szczególnie biorąc pod uwagę zmiany w sposobie przygotowania poszczególnych scenariuszy.
Jedną z bolączek praktycznie przez cały czas obcowania z grą było dla mnie to, że w Thorgalu brakuje kart pomocy, więc zastosowane symbole nie zawsze wydawały mi się jasne, a trzeba przyznać, że jest ich niemało. Problematyczne było też dla mnie to, że dwie akcje wiążą się z dokładaniem elementów na kartach podróży, przez co te dwie akcje bez przerwy mi się myliły.
Ogólne zasady gry, które są wspólne dla wszystkich scenariuszy nie są jednak przesadnie skomplikowane, choć już w szczegółach kilkukrotnie zdarzały się też sytuacje, że brakowało nam bardziej dokładnego wyjaśnienia niektórych sytuacji (na przykład jak rozumieć tajemnicze oznaczenie 2X na pałacu kalifa w jednym ze scenariuszy).

Jeśli chodzi o samą rozgrywkę, to zamysł wydaje się zupełnie w porządku – każdy dostaje postać, możliwość wyboru akcji, a wszyscy zmierzamy do wspólnego celu, walcząc po drodze z różnego rodzaju przeciwnościami. Pierwsze, bodaj dwa, scenariusze podobały mi się głównie ze względu na efekt świeżości, poznawanie czegoś nowego, testowanie jak to wszystko działa. Stosunkowo szybko jednak uświadomiłam sobie, że w grze mamy bardziej i mniej ciekawe akcje, a że to kooperacja, to trzeba się pogodzić z tym że komuś będą musiały przypaść te „gorsze”. Przy jednej akcji w rundzie (przy 4 graczach) daje to niestety niewielką satysfakcję z rozegrania takiej kolejki. Również niektóre zasady średnio przypadły mi do gustu (jak na przykład brak możliwości przekazywania zasobów). Do sięgania po kolejne scenariusze zachęcała mnie głównie ciekawość, co też autorzy tam przygotowali.
Generalnie scenariusze nie są proste do wygrania i niejednokrotnie nie bardzo wiedziałam co opłaci się zrobić w mojej akcji. Najczęściej mamy niewiele czasu, do zrobienia jest sporo, a my jesteśmy w ten czy inny sposób ograniczeni. Z tego też względu nie ma tu zbyt dużo swobody, a zamiast przygody, mamy raczej optymalizację ruchów. Plusem takiej sytuacji może być jednak to, że jeśli gra się nam spodoba, to jest spora szansa, że będziemy chcieli przechodzić scenariusze kilkukrotnie, by w końcu odnieść sukces. Mnie spodobała się umiarkowanie, bo niestety mimo różnorodności lokacji, do których trafiamy, podejmowane przez nas akcje są dość podobne, przez co emocje dość szybko opadają. Mam wrażenie, że czegoś Thorgalowi brakuje – jakiegoś efektu wow, podkręcenia emocji. Może nie przez wywarcie presji na graczach, ale raczej danie im swobody, a przy tym może wyraźniejsze zarysowanie króliczka, którego mają gonić.
Do plusów Thorgala z całą pewnością mogę zaliczyć stosunkowo krótki czas jednej partii oraz, choć tu zdecydowanie nie jestem ekspertką, niezłe osadzenie w uniwersum (w sumie dzięki grze chętnie sięgnę po któryś z komiksów).
Ocena Wiktora: 4,5/10
Ocena Kasi: 5,5/10

Gra we dwoje:
Wiktor:
Stopień trudności w Thorgalu nie stopniuje się w zależności od liczby graczy. Przy dwóch, tak samo jak przy trzech czy czterech w grze biorą udział 4 żetony akcji. Każdy nadal prowadzi tylko jednego bohatera, ale ten może wykonać (przy dwóch graczach) po dwie akcje.
Odnosiłem wrażenie, że granie we dwoje podnosiło poziom trudności, bo może i mieliśmy więcej akcji na gracza, jednak na planszy było mniej figurek mogących wykonywać poszczególne zadania. Rozgrywanie dwóch kolejek w rundzie nieco łagodziło wspomniane wcześniej odczucia dotyczące ciekawszych i nudniejszych akcji, jednak odbierało też grze ducha kooperacyjności.
Jeśli miałbym wracać do Thorgala, to chyba najmniej chętnie siadałbym do niego we dwoje.

Kasia:
Gra mechanicznie mocno się nie różni przy różnych liczbach graczy, jednak sądzę, że we 3 lub 4 osoby gra się lepiej niż we dwoje. Sama rozgrywka nie jest bowiem bardzo emocjonująca, ale obecność kilku osób dodaje element rozmów i ustaleń nad stołem, co podnosi atrakcyjność zabawy. Podczas partii w parze mamy co prawda większy wpływ na rozgrywkę, w tym sensie, że wykonujemy w każdej rundzie dwie akcje, ale jednak odpada spora część wspólnych ustaleń co i jak chcemy zrobić.
Ocena Wiktora: 4/10
Ocena Kasi: 5/10

Ocena:
Wiktor:
Thorgal dobrze zaczął, ale już niestety gorzej kończył przygody na naszym stole. Im więcej w niego graliśmy, tym mniej radośnie i chętnie siadałem do planszy. Zrzucam to jednak nie na moją umiarkowaną sympatię do gier kooperacyjnych, a na formułę i mechanikę gry, która nie potrafiła przyciągnąć mnie na dłużej. Poza pierwszymi partiami, które zrobiły dobre wrażenie, często zerkałem na półkę myśląc o tym, w co zagramy za chwilę. Pożegnałem się z Thorgalem z – mimo wszystko – dość dobrymi wspomnieniami, ale jednak definitywnie. Nie będę Was odwodził od grania w ten tytuł, ale jednak na TaniejKsiazce znajdziecie wiele ciekawszych pozycji 😉
Kasia:
Thorgal, mimo że jako postać jest mi raczej obojętny, to jako gra całkiem mnie zaintrygował. Fajnie przygotowana książeczka z mapami i druga z paragrafami do czytania starają się nadać zabawie przygodowego klimatu. Dostępne w grze monotonne akcje oraz liczne przeszkadzajki, które stają nam na drodze, odbierają jednak w dużym stopniu frajdę z rozgrywki. Ponownie siadając do Thorgala zdecydowanie wybrałabym partię minimum trzyosobową, bo wspólne granie dodaje tej planszówce życia.

Cechy:
- dość wymagająca
- kooperacja
Plusy:
- ładna, komiksowa oprawa i porządne wykonanie
- ciekawe, angażujące fabularnie opisy i scenariusze
- regrywalna
Minusy:
- dość szybko robi się monotonna i wtórna
- niektóre akcje są wyraźnie ciekawsze i „fajniejsze” od innych
- przeciętnie działa we dwoje
Grę Thorgal oraz inne gry planszowe i karciane znajdziecie na stronie TaniaKsiazka.pl.
Grę przekazała nam:
