recenzje planszówek

Candy Hunters – recenzja

Wiek: 8+
Liczba graczy: 1-4
Czas gry: ok. 30 min.
Autor: Marek Chodań, Michał Gryń
Wydawca: Smart flamingo
Tematyka: Halloween
Główna mechanika: ruch po kafelkach, układanie wzorów
Dla: początkujących, średnio zaawansowanych
Przypomina nam: trochę różne gry kafelkowe
BGG: Candy Hunters

Współpraca reklamowa. Prototyp gry przekazało nam wydawnictwo Smart flamingo.

Grę Candy Hunters można wesprzeć na Gamefound.com. Tekst na podstawie prototypu gry.

Zasady:

Wiktor:

Candy Hunters ma proste reguły, które nie powinny sprawić problemów nawet początkującym graczom. Partia trwa 6 rund. W swojej turze gracz kolejno:

  • dokłada kafelek do układu na stole (sąsiadujący z innym, ale nie po skosie),
  • rusza duchami (do dwóch ruchów albo jednym duchem albo rozbite na dwa),
  • realizuje kartę wzoru (opcjonalnie), tym samym zabiera kafelek (cukierek) z dzieckiem z układu i dobiera nową kartę,
  • wymienia jedną z kart (opcjonalnie),
  • dokłada znacznik gracza na dowolny, pusty kafelek.

Najważniejszym i najbardziej złożonym (ale nadal prostym) momentem jest zrealizowanie karty wzoru. Aby to zrobić należy pokazać ją współgraczom, następnie każdy dobiera kafelek z właśnie odkrytego układu, na którym znajduje się jego znacznik gracza i kładzie płytkę w swoich zasobach rewersem (cukierkiem) do góry. Aktywny gracz odkłada do zasobów też zrealizowaną kartę. Zarówno ona, jak i cukierki, zapewnią punkty na koniec gry. Po tych czynnościach należy dobrać nową kartę.

Nieco mniej elegancko wygląda kwestia punktacji cukierków – każdy pierwszy w danym kolorze to dwa punkty, a następny jeden. Na szczęście już reszta jest dość intuicyjna – karta wykonanego wzoru daje dwa punkty, a dynia, otrzymana przez obecność ducha na wzorze, odejmuje jeden.

Od momentu poznania prototypu zasady zostały lekko zmienione. Wcześniej można było poruszyć tylko jednym duchem do dwóch pól, nie było też możliwości wymiany karty ze wzorem do ułożenia. Praktycznie od pierwszej partii wydawało mi się, że brakuje takich rozwiązań, więc ich wprowadzenie to wg mnie dobry ruch.

Wygląd:

Wiktor:

Prototyp, który mieliśmy, wyglądał bardzo ładnie i porządnie, praktycznie jak gra ze sklepowej półki. Dzięki temu też przyjemnie się z nim obcowało, nie trzeba było wyobrażać sobie, że „tutaj będzie ilustracja, a tam zamiast kamyków żetony, a ta kartka będzie fajną kartą”. Wizualnie Candy Hunters prezentuje się ładnie, ma przyjemne ilustracje, fajne elementy. Nie ma na co narzekać, a przecież finalna wersja nie powinna być brzydsza lub gorsza od prototypu.

Kasia:

Wygląd Candy Hunters zapowiada się całkiem przyjemnie. Halloweenowy klimat przyciąga uwagę i nie jest oklepany, a stylistyka, z jednej strony niby trochę mroczna, ale też taka nieco kreskówkowa, z pasującymi znacznikami –  duszkami i dyniami – budzi sympatię. Dodatkowo wszystko mieści się w niewielkim pudełku, a i po rozłożeniu gra nie zajmuje zbyt dużo miejsca, więc może być ciekawą propozycją dla lubiących kompaktowe planszówki.

Rozgrywka:

Wiktor:

Pierwsze tury w partii, w której poznawaliśmy Candy Hunters jakoś mnie nie przekonały, ale szybko zmieniłem zdanie. Gra ma w sobie coś przyjemnego i łamigłówkowego, pozostając jednak dość lekkim i rodzinnym tytułem. Każde wyciągnięcie jej na stół kończyło się więcej niż jedną partią.

Nasze rozgrywki przebiegały płynnie, bez większych przestojów. Czasami ktoś (na ogół ja) kombinował czy da się tak dołożyć kafelek z domkiem, aby samemu zapunktować jednocześnie psując układ innym, jednak nie było to raczej zbyt dotkliwe dla innych – zarówno czasowo, jak i pod kątem straty punktów. Często okazywało się jednak, że jeden punkt może zrobić dużą różnicę przy zbliżonych wynikach.

Największym problemem, który dostrzegłem w Candy Hunters była kwestia remisów. Często, szczególnie we dwoje, zdarzało się, że partie kończyły się tym samym wynikiem. Zgłosiłem tę kwestię i podobno w wersji finalnej, z dodatkowymi celami z kampanii, problem ma występować zdecydowanie rzadziej. Widzę jednak, że zmiana możliwości ruchu duchami trochę poprawiła sytuację. W roboczej instrukcji nie ma też zasady wyłaniającej zwycięzcę podczas remisu, ale liczę, że finalnie taka znajdzie się w regułach (stawiałbym np. na mniejszą liczbę dyń).

Gdybym miał wpływ na zasady Candy Hunters, to dodałbym jeszcze jakiś mały draft kart na początku partii. Irytowało mnie, gdy Kasia w pierwszym ruchu od razu realizowała jakiś układ, a mnie udawało się to dopiero w drugiej rundzie. Powodują to karty, z których niektóre wymagają dołożenia tylko jednego kafelka do układu startowego, podczas gdy inne np. dwóch. Możliwość wybrania dwóch z np. czterech-pięciu kart na początku partii mogłaby w tym zakresie pomóc.

Kasia:

Mechanicznie Candy Hunters jest stosunkowo proste, w każdej kolejce mamy do wykonania serię kroków, nie ma tu wielkich zawiłości, więc ogarnięcie reguł nie powinno stanowić problemu nawet dla bardzo początkujących. Jednocześnie gra jest dość sprytna, jest w niej trochę przestrzennego kombinowania – czasem wydaje się, że nie ma możliwości ułożenia wzoru z żadnej karty, ale wystarczy odpowiednio poobracać którąś z nich i może okazać się, że jednak mamy więcej opcji niż się początkowo wydawało.

Podoba mi się, że w aktualizacji zasad dodano opcję rozbicia ruchu ducha na dwa duchy oraz wymiany karty z ręki – zwłaszcza to ostatnie uważam za duże ulepszenie, ponieważ zmniejsza wpływ losowości. Czasem bowiem, mimo wszystko, zdarzało się, że posiadane karty były trudne do zrealizowania, podczas gdy rywale w każdej kolejce realizowali którąś ze swoich.

Candy Hunters to gra króciutka, co jest zaletą, jeśli szukamy na przykład czegoś przyjemnego na zakończenie wieczoru planszówkowego. Z drugiej strony rozgrywka tak sympatycznie płynie, że nieraz chciałoby się móc jakoś ją wydłużyć. Domyślam się, że technicznie mogłoby to być problematyczne, biorąc pod uwagę, że pole gry „rozpada się” w miarę rozgrywki.

Podczas partii w większym gronie więcej się dzieje, pole gry szybciej się zmienia, częściej też zdarza się, że na naszym wzorze stoi któryś z rywali, więc trzeba go przegonić lub pogodzić się z tym, że realizując cel damy mu punkt. Jest więc w Candy Hunters nieco interakcji – najczęściej związanej właśnie z przeganianiem znaczników należących do rywali, ale też z tym, że inni mogą realizując swój cel zniszczyć nasze plany, na przykład usuwając ważny dla nas kafel. Zarówno to, jak i ewentualne wysłanie duchów na pola, na których będą bruździły rywalom dzieje się jednak raczej przy okazji, ponieważ nie wiemy jakie karty mają przeciwnicy i jakie wzory będą chcieli układać.

We dwoje nieco łatwiej zaplanować akcje na następną kolejkę, bo sytuacja na stole nie jest tak dynamiczna, wolniej przemieszczają się duchy, pojawia się mniej znaczników dzieci, ale łamigłówka nadal pozostaje łamigłówką i wciąż gra się bardzo fajnie, choć z nieco mniejszą interakcją.

Prognoza:

Wiktor:

Candy Hunters mogę zaliczyć do przyjemnych, małych gierek. Tytuł dobrze sprawdza się we dwoje – poza remisami – jak i w większym gronie. Jeśli kampania pójdzie dobrze i odblokowane zostaną cele z dodatkową zawartością, to na stoły graczy będzie mógł trafić całkiem solidny tytuł rodzinny, z ładną oprawą, ale pozwalający trochę pogłówkować. Do tego przewidziany jest tryb solo w postaci zagadek/łamigłówek, a to zawsze dodatkowa możliwość zabawy w pojedynkę. Zachęcam do rzucenia okiem na zbiórkę, bo Smart flamingo to solidna firma i raczej nie uciekną z Waszymi pieniędzmi 😉

Kasia:

Candy Hunters zapowiada się na przyjemną, ładną i szybką łamigłówkę. Taką, w którą rozgrywa się parę partii z rzędu. Przystępne zasady i tematyka sprawiają, że gra powinna przemówić zwłaszcza do młodszych odbiorców oraz do graczy rodzinnych.

Plusy:

  • szybka rozgrywka
  • ładny wygląd
  • proste zasady
  • ciekawe połączenie kafelków i tworzenia wzorów

Minusy:

  • dość częste remisy
  • czasami nierówny start (losowość kart)

Grę przekazało nam wydawnictwo:

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.