Metallum – recenzja
Metallum to gra o kosmicznych zmaganiach
dwóch wielkich korporacji wydobywczych. Po odkryciu nowego układu planetarnego dochodzi
do konfliktu o metallum – cenny surowiec, o którego złoża zabiegają obie firmy.
Bezzałogowe statki-kopalnie, sterowane z Ziemi przez najlepszych pilotów, zostają wysłane celem pozyskania metalu i tym samym rozpoczynają
rywalizację, z której zwycięsko może wyjść tylko jedna z firm.
Otwarto drogę nam do gwiazd,
już przyciągania zrzucamy brzemię,
nadejdzie pora,
przyjdzie czas porzucić Ziemię.
Jerzy Ficowski, Ballada o niebie i ziemi
Wygląd i wykonanie
Wiktor:
O wyglądzie gry pisaliśmy dość
dawno rozpakowując ją (unboxing). Po rozegraniu kilkunastu partii nadal
jesteśmy zdania, że gra wygląda ładnie – zdecydowanie nie zbrzydła w tym czasie 😉 Losowy wybór planet (poza pierwszą i
ostatnią) sprawia, że grafiki wciąż wyglądają świeżo. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do puzzli, z których składa się
programy (o tych za chwilę) – nie wszystkie części idealnie
łączą się z innymi. Niektóre kafelki mają trochę zbyt duże języczki (te
wystające części do łączenia), przez co pewne kombinacje programów wymagają włożenia w ich stworzenie trochę siły. Zostawia to minimalne ślady na kartonikach, ale
nie są one zdecydowanie aż tak widoczne, żeby próbować reklamować grę. Z każdą kolejną rozgrywką wyrabiają się coraz bardziej. Lekkie problemy podczas
gry sprawiają mi też oznaczenia na planetach, szczególnie gdy siadamy do
Metallum po dłuższej przerwie – przez te
wszystkie strzałki nie potrafię obejść się bez instrukcji. Po jej przejrzeniu problem jednak
znika, a do tej pory niejasne oznaczenia stają się klarowne i logiczne. Mimo że nie jest to graficzny kolos, to wszystkie elementy, które otrzymujemy wyglądają dobrze i (z niewielkim minusem za puzzle) tak też są wykonane.
Kasia:
Właściwie trudno mi cokolwiek
dodać odnośnie wyglądu. Grafiki planet na kafelkach bardzo mi się podobają, a
całość jest wykonana solidnie i estetycznie. Za zaletę uważam też niewielkich
rozmiarów pudełko, które można bez problemu wszędzie ze sobą zabrać. Jedyną
rzeczą do której mogłabym się przyczepić jest wielkość zasłonki. Jakoś trudno
mi za nią zmieścić nieużywane kafelki wraz z właśnie tworzonym programem.
Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 8/10
Kasi problemy ze zmieszczeniem puzzli. |
Zasady i instrukcja
Wiktor:
skrót zasad:
Celem gry jest zdobycie jak największej
liczby punktów (fabularnie są to pieniądze). Dostarczają nam ich roboty
wydobywcze rozstawiane na planetach przez nasz statek poruszający się po układzie.
Rozgrywka trwa przez 9 rund, z których każda składa się z kilku faz. Na samym
początku, za pomocą wspomnianych wcześniej puzzli, układamy własny program,
czyli wybieramy akcje, które będziemy mogli wykonać (zrzucić roboty, ruszyć się itp.). Przy rozpatrywaniu programów możemy też aktywować zdolność planety, na której znajduje się nasz statek. Są one istotne, mają bardzo duży wpływ na
rozgrywkę i potrafią przynieść wymierne korzyści. Na koniec rundy, po turach
obu graczy, podlicza się punkty za rozłożone na planetach roboty – większa ich liczba oznacza 3 punkty, mniejsza jeden lub zero (w przypadku braku klocków na planecie). W ten sposób
gra toczy się aż do wyłonienia zwycięzcy na koniec 9 rundy. Jako że każdy z
graczy ma do dyspozycji po 3 puzzle z akcją ruchu, to na koniec 3 i 6 rundy
wszystkie wykorzystane programy wracają z powrotem do puli.
opinia:
Zasady, jak widać wyżej, są dość
proste i intuicyjne, należy opanować właściwie tylko funkcje programów i
planet. Fajnie, bo można śmiało w całości poświęcić się rywalizacji. Nie ma
konieczności ciągłego sprawdzania zasad w instrukcji, co burzyłoby płynność
gry. Sama instrukcja jest napisana w miarę zrozumiale, chociaż niektóre
fragmenty musiałem czytać ze 2-3 razy. Plusem natomiast jest skrót zasad na
ostatniej stronie instrukcji zawierający opis punktacji i przebiegu tury. Jest
to coraz powszechniejsza – na szczęście! – praktyka, a akurat w przypadku tej
gry nie widzę potrzeby tworzenia dodatkowych kart pomocy. Bez zbytniego
wytężania pamięci można ogarnąć wszystkie zasady, książeczką posiłkując się
tylko przy dokładniejszym sprawdzaniu działania instalacji planetarnych.
Kasia:
Zgadzam się z tym, że zasady
Metallum nie należą do skomplikowanych, można je szybko i raczej bezboleśnie
przyswoić. To duży plus, bo nie przepadam za grami, w których trzeba zapamiętać
milion rzeczy nim w ogóle przystąpi się do gry. Przed kolejną rozgrywką
wystarczy więc króciutkie przypomnienie podstawowych reguł i można grać.
Ocena Wiktora: 8/10
Ocena Kasi: 8/10
Jest tragedią ludzkości, że rozwiązuje ona problemy kosmosu,
zanim jeszcze rozwiązała problemy ziemskie.
John Steinbeck
Rozgrywka
Wiktor:
W Metallum nie dzieje się zbyt wiele,
ale nie można powiedzieć, że gra jest nudna. Dwa stateczki latające nad planetami i
zrzucające roboty wydobywcze budzą ducha rywalizacji – w końcu robimy to dla korporacyjnych pieniędzy i dobra firmy,
a nie ma rzeczy ważniejszej.
W grze autorstwa Wojciecha Krupnika i Wojciecha Wójcika nie ma
zbyt wiele losowości – jedynie początkowy układ planet oraz kolejność kart,
które pojawiają się na bazarze nie są wcześniej znane graczom. Same karty są
widoczne, przy zakupie można wybierać
spośród czterech wyłożonych modułów. Niepewność w Metallum tkwi w zagraniach
oponenta i programach, które może wykorzystać. Jesteśmy pewni jedynie użycia
ruchu (od jednego do trzech pól), reszta zależy od taktyki. Ciekawie rozwiązane programowanie maskuje częściowo niewielką losowość,
wprowadzając dodatkowy czynnik – oprócz swoich ruchów każdy musi planować też
rozsądne i efektywne wykorzystywanie dostępnych możliwości. W kolejnych turach,
gdy zużyte kafelki odpadają, zmniejsza się liczba możliwych zagrań, łatwiej też przewidzieć zachowanie przedstawiciela konkurencyjnej firmy.
Spotkałem się z opiniami, że jest
to gra pełna negatywnej interakcji. Jasne, może taka wydawać się typowemu
eurograczowi, który dotknięcie znacznika przeciwnika uważa za niebywały akt
agresji 😉 W Metallum jednak nie doświadczymy krwawych, kosmicznych walk,
brutalnych inwazji na planety czy bombardowań – wpływać można za to na roboty wydobywcze (oraz czasami
przestawić statek oponenta). Szkodzimy przeciwnikowi, owszem, ale wciąż mamy świadomość, że to
jedynie przekładnie kosteczek. Całkowite
pognębienie przeciwnika jest trudne, a może nawet niemożliwe, przy w miarę
równym poziomie obu graczy. Tutaj liczą się punkty, będące jedyną drogą do
zwycięstwa, a gapiostwo można nadrobić, szczególnie w początkowych etapach
rozgrywki.
Zaletą Metallum jest rozsądny
czas rozegrania jednej partii – znając zasady można bez większych problemów
zamknąć się w jednej godzinie. I dobrze, bo większa liczba rund niż 9 mogłaby
już nużyć, a dzięki temu ograniczeniu uzyskujemy całkiem przyjemną grę.
Kasia:
Mimo prostoty zasad gra daje
bardzo duże pole do kombinowania. I to właśnie na wybieraniu najbardziej
opłacalnych działań spośród dostępnych opcji opiera się cała zabawa. Fakt, że
nie ma tu prawie losowości (w sumie uświadomiłam to sobie dopiero podczas
spisywania swoich spostrzeżeń ;)) jak widać nie przeszkadza jednak cieszyć się
grą nawet miłośnikom turlania kostek. Mechanika związana z programowaniem jest
oryginalna i ciekawa. Jak już napisał Wiktor, ważny jest też element
niepewności (zasłonki), który zawsze trzeba uwzględnić planując kolejny ruch.
Gra jest nieco „eurowata”, ale
bez przesady, ważne że występuje w niej interakcja, która wprowadza do
rozgrywki sporo napięcia. Owszem, nie mamy możliwości doprowadzenia przeciwnika
na skraj rozpaczy przez jeden fartowny rzut kością, raczej systematycznie
pokazujemy mu, kto jest górą.
Gdybym miała
kalkulować ruchy jeszcze kilku graczy raczej nie byłabym tak pozytywnie
nastawiona do tej gry. Jednak jednocześnie znikoma losowość sprawia, że granie
z tym samym przeciwnikiem, o ile jest znacznie sprytniejszy od nas, może się
zakończyć serią porażek. Mimo, że kilkukrotnie zdarzyło mi się przegrać z
mózgowcem – Wiktorem, to lubię Metallum i chętnie do niego wracam.
Ocena Wiktora: 6/10
Ocena Kasi: 8/10
Początek rozgrywki – planety jeszcze nie zostały odkryte. |
Klimat i tematyka
Wiktor:
Niestety, oprócz ładnych grafik
na planetach i kartach niewiele mamy w Metallum klimatu. Kosmos i statki z
łatwością można by zastąpić innymi realiami. Osadzenie gry w kosmosie jest
jednak miłe dla oka, a mechanika do niego pasuje. Uczucia, że jest to
przemyślany zabieg dopełniają karty – są wśród nich elementy lubiane przez
miłośników sci-fi np. stacje wydobywcze czy lasery. Jeśli szukacie gry
tematycznej, to raczej nie jest to pozycja dla Was. Jeśli jednak w grze liczą
się dla Was ciekawa mechanika i ładne grafiki, a lekki kosmiczny klimat
uważacie za miły dodatek – trafiliście w dziesiątkę.
Kasia:
W tym punkcie nie do końca mogę
się zgodzić co to oceny. Jak dla mnie gra ma całkiem niezły klimat, a główkując
nad programem nieraz czuję się niczym kapitan planujący jak pokrzyżować szyki
konkurentowi, jednocześnie samemu się wzbogacając. Prawdopodobnie faktem jest,
że można by kosmos zastąpić całkiem innym tematem i mechanika sprawdzałaby się
równie dobrze, ale ja lubię klimaty SF i odpowiada mi wybrana konwencja.
Ocena Wiktora: 3/10
Ocena Kasi: 6/10
Rynek z modułami. |
Złożony program. Od lewej: ruch (2), zrzucenie RW (2), raport o złożach, dodatkowa aktywacja instalacji planetarnej. |
Podsumowanie
Wiktor:
Metallum trochę brakuje, żeby gra ta trafiła na moją „topkę”. Powinna natomiast przypaść do gustu
osobom lubiącym pewną, niebolesną interakcję i wzajemne złośliwości. Znikające z planet roboty lekko irytują, ale nie wywołują furii (może to trochę wina tła fabularnego, a nazywanie robotów wydobywczych żołnierzami zmieniłoby moje odczucia?). To
zdecydowanie pozycja dla osób, które nad rzut kostką przekładają przewidywanie
ruchów przeciwnika i liczenie znaczników. Pamiętajcie, nie jest to gra kiepska
czy słaba! Po prostu nie do końca trafiła w mój gust, gram w nią ze skupieniem,
liczę i planuję, ale brakuje mi wypieków na twarzy i szalonego błysku w oku 😉
Jeśli z opisu rozgrywki wyłonił się ciekawy i lubiany przez Was zarys, to
śmiało możecie dodać ze 2 punkty do mojej oceny końcowej.
Kasia:
Pozwala rozruszać szare komórki,
a jednocześnie nie jest nadmiernie mózgożerna i nie ciągnie się godzinami, więc
to świetne rozwiązanie kiedy nie mamy zbyt dużo czasu na granie. Dodatkowo sama
rozgrywka przebiega płynnie, bez zbędnych przestojów. Najbardziej podobają mi się w Metallum kosmiczne klimaty i
programowanie. Podsumowując, jest to solidna dwuosobówka, w którą z
przyjemnością grywam.
Plusy:
- solidne wykonanie
- ładne grafiki
- ciekawie rozwiązane programowanie
- przystępna cena
- polska produkcja
- nie jest całkowicie „eurowate”…
Minusy:
- … lecz wciąż za bardzo
skupia się na przestawianiu klocków - trochę brakuje w niej emocji [W.]
2 komentarze
Unknown
Ja też dziś dowiedziałem się o tej grze od Gamę Trolla z filmu z wczoraj, tylko dwa lata później.😉👍
Ewka
Bardzo lubię Wasze recenzje. Muszę przyznać, że ostatnio coraz częściej własnie do Was trafiam, gdy chcę poczytać o jakiejś grze, której nie znam. A o Metallum własnie dziś się dowiedziałam na Game Troll TV.