wszystkie,  recenzje planszówek

Dominion Intryga – recenzja

W 2008 roku Donald X. Vaccarino stworzył Dominiona, dzięki któremu zapisał się w historii gier planszowych. Była to pierwsza karcianka wykorzystująca mechanikę budowania talii! Dominion Intryga to samodzielny dodatek, który w naszej kolekcji pełni również rolę podstawki.

Wiek: 13+
Liczba graczy: 2-4
Czas gry: około 30 minut (w praktyce więcej)
Wydawca: Games Factory Publishing
Tematyka: średniowiecze, fantasy
Główna mechanika: budowanie talii
Dla: średnio zaawansowanych i doświadczonych (przy odrobinie chęci także początkujący dadzą radę); fanów budowania talii; miłośników dynamicznych gier

Grę przekazało nam wydawnictwo Games Factory Publishing.

Na blogu znajdziecie też recenzje dwóch dodatków: Przystani, Złotego wieku i Imperium!

Wygląd i wykonanie:

Wiktor:

Przyjemna dla oka okładka musi zwiastować równie ładne ilustracje kart, prawda? Otóż nie. Wykonywane przez różnych artystów grafiki, które można znaleźć w Dominionie prezentują bardzo różny poziom, ale większość z nich niestety nie zachwyca. Widać po nich upływ czasu, który nie okazał się łagodny. Przeciętnie, delikatnie mówiąc, wyglądają też mocno eksponujące obrazki podstawowe karty zwycięstwa – posiadłości, powiaty i prowincje. Kontrastują z nimi ładne skarby – miedziaki, srebrniki i złoto. Sam ich projekt jest czytelny i krótko mówiąc w porządku. Początkowo w oczy kłuły mnie zielone karty zwycięstwa i fioletowe klątwy, ale z czasem udało mi się do nich przyzwyczaić, czego nie mogę niestety powiedzieć o brzydkich rewersach.

Zawartość Intrygi wynagradza trochę trącące myszką ilustracje. W pudle znajduje się aż 500 kart, które po rozpakowaniu można ułożyć w wygodnej i praktycznej wyprasce. W ich późniejszym wybieraniu pomaga rozpiska, którą umieszcza się między kartami. Świetny pomysł!

Karty w Dominionie: Intrydze są dość giętkie, ale mimo wszystko dają radę. Niestety, na czarnych ramkach (jak to zwykle w ich przypadku bywa) szybko zaczynają się pojawiać lekkie zadarcia. Planując więc wzbogacanie gry o dodatki, wypada pomyśleć o zakoszulkowaniu kart, by te częściej używane nie odznaczały się zbytnio od reszty.

Dominion zyskałby dużo na porządnym graficznym liftingu. W tej chwili wygląda przeciętnie, broni go jednak trochę fajna okładka i praktyczne rozwiązanie pozwalające na uporządkowanie kart w pudle.

Kasia:

O ile faktycznie grafika okładkowa jest intrygująca ;), to rysunki na kartach są dość nierówne pod względem graficznym – niektóre są bardzo ładne, inne średnie, a część jest po prostu brzydka. Także rewersy nie są ciekawe i sprawiają wrażenie, że pochodzą z poprzedniej epoki.

Pozytywnym zaskoczeniem była dla mnie natomiast wypraska, która jest fajnie ukształtowana, tak aby dobrze trzymać, a jednocześnie porządkować karty. Jedynie sposób ich ułożenia okazał się dla mnie nieintuicyjny – początkowo sporo czasu zajmowało mi odnalezienie poszczególnych pozycji, choć już po kilku rozgrywkach jakoś się do tego przyzwyczaiłam i teraz idzie mi to już dość sprawnie.

Karty posiadają czarne ramki, co niestety sprawia, że dość szybko zaczynają się na nich pojawiać białe zadarcia. Doradziłabym włożenie wszystkiego w koszulki, choć patrząc na liczbę kart, może to nie być takie proste ;).

Ocena Wiktora: 5/10
Ocena Kasi: 6,5/10

Zasady i instrukcja:

Wiktor:

W Dominionie na stole znajduje się zawsze kilka rodzajów kart. Są to podstawowe skarby i karty zwycięstwa, klątwy, śmietnisko (na które trafia wszystko, co w czasie zabawy zostaje odrzucone z gry) i ostatnie, ale przecież najważniejsze – karty królestwa. Zadaniem graczy jest posiadanie na koniec partii największej liczby punktów w swojej talii. Zabawa kończy się, gdy wyczerpany zostanie stos prowincji lub trzy dowolne stosy kart.

W swojej turze gracz może zagrać jedną kartę akcji, a następnie za pomocą skarbów zakupić jedną z dostępnych kart. Na koniec odrzuca wszystkie posiadane na stole i ręku oraz ciągnie pięć nowych na następną turę. Tyle! Cały ambaras w tym, że karty pozwalają na dobieranie kolejnych, zagrywanie większej liczby akcji, ataki na przeciwników, dodają kolejne możliwości zakupu i fundusze na nie… Wszystko jest jednak opisane i zaznaczone na zagrywanych kartach.

To właśnie sprawia, że Dominion jest prostą do opanowania pozycją – zasad jest raptem kilka, a wszystko potrzebne do rozgrywki znajduje się na kartach. Instrukcja dobrze wyjaśnia reguły, a przydatne ramki zawierają dodatkowo podsumowanie najważniejszych informacji. Na końcu krótkiej książeczki opisano wszystkie karty królestwa, co na pewno przyda się w razie jakichś wątpliwości.

Kasia:

Ogranym osobom nauka zasad Dominiona nie powinna przysporzyć żadnych problemów, zaś nowicjusze, zwłaszcza niemający wcześniej styczności z budowaniem talii, mogą potrzebować kilku partii by wdrożyć się w grę. Generalnie jednak zasady tej karcianki są dość jasne i łatwo wchodzą w krew. Nie są więc potrzebne żadne dodatkowe gadżety w rodzaju kart pomocy, a i wątpliwości odnośnie zasad praktycznie się nie zdarzają.

Na zdecydowany plus Intryga zasługuje ze względu na swoją uniwersalność – może służyć zarówno jako samodzielna gra, dodatek do podstawowego Dominiona lub też podstawka dla dalszych rozszerzeń.

Ocena Wiktora: 9,5/10
Ocena Kasi: 9/10 

Rozgrywka:

Wiktor:

Dominion Intryga jest grą bardzo zmienną. Wiele zależy w niej od układu kart, które w danej partii trafią na stół. Można je losować (służą do tego dodatkowe, specjalne karty), ale instrukcja podpowiada też po trzy warianty dla samej Intrygi i dla niej w połączeniu z Dominionem. Ta zmienność sprawia, że karcianka pana Donalda X. Vaccarino jest diabelnie regrywalna! Jasne, niektóre karty cieszą się większym powodzeniem graczy niż inne (sam uwielbiam te pozwalające dobierać kolejne i jednocześnie dające dodatkowe akcje), ale mimo to nie widzę w Intrydze dużej powtarzalności. Sama zabawa pozwala też na stosowanie różnych strategii. O ile celem zawsze jest uzbieranie punktów, to można go osiągnąć w różnym stylu – przeszkadzając przeciwnikom, mieląc swoją talię, posiadając w niej dużo złota, czy też zbierając karty dające punkty, ale i jakieś zdolności.

Bardzo podoba mi się też to, że nie zawsze można odchudzać swoją talię. Zdarzały się nam partie, w których przy podliczaniu punktacji miałem niemal same skarby i karty zwycięstwa, były też takie, w których moja talia była grubym stosikiem wszystkiego, co leżało na stole. W tym drugim wypadku teoretycznie dawać w kość może losowość, chociaż zupełnie mi ona nie przeszkadzała. To przecież ja sam decydowałem, co trafi do mojej talii, więc ewentualne pretensje mogłem mieć tylko do siebie.

W Intrydze znajduje się kilka kart pozwalających na interakcję z przeciwnikami, polegającą na ingerowaniu w ich talie. Nie jest ona jednak jakoś bardzo odczuwalna i bolesna, chociaż potrafi czasami pokrzyżować szyki. Największą zaletą gry jest jednak jej dynamika! Tury przebiegają bardzo szybko i płynnie, a coraz to dłuższe kombinacje i łańcuchy kart są niezwykle satysfakcjonujące. Ważna jest odpowiednia kolejność zagrywania akcji tak, by wycisnąć z nich jak najwięcej. Początkowo będą to zawsze próby wzbogacenia się i zgarnięcia ciekawych kart, później ciężar gry przenosi się na łapanie punktów w postaci powiatów oraz prowincji. Zabawa wymaga więc strategii podczas budowania talii, jak i taktyki w czasie ich zagrywania.

Dominion bardzo dobrze się skaluje, jednak trwa na ogół dłużej niż napisano na pudełku (około godziny).

Kasia:

Uważam, że główną zaletą Dominiona jest jego duża regrywalność, która wynika z różnorodności kart i połączeń między nimi. Świetnie łączy on też konieczność planowania długofalowego i bieżącego. Najważniejszą kwestią do rozważenia podczas gry jest z jednej strony presja na kupowanie kart zwycięstwa (które jednak nie pełnią zwykle innej roli niż tylko punktowanie i zapychają talię), a z drugiej strony chęć budowanie silniczka, który ułatwi zdobywanie tych kart na późniejszym etapie.

Gra pozwala tworzyć złożone ciągi z kart, gdzie jedne pozwalają na pociągnięcie i zagranie kolejnych. Taki sposób gry nie jest jednak kluczowy do zwycięstwa. Czasem prosta, nieduża talia (w miarę możliwości oczyszczana z tego co niepotrzebne), w której każda karta działa samodzielnie też potrafi nieźle funkcjonować. Okazuje się więc, że w Dominionie warto wypróbowywać różne strategie, pamiętając jedynie o kilku zasadach, których nieprzestrzeganie może doprowadzić do porażki (np. nie zapychać sobie talii posiadłościami i miedziakami)

Poziom interakcji w trakcie danej partii Intrygi jest mocno zależny od układu dostępnych kart. W związku z tym waha się on od małego do średniego. Zapewnia to dodatkową zmienność poszczególnych partii, choć osobiście preferuję takie układy, kiedy mamy możliwość choć trochę wpływać na zagrania przeciwnika.

Występowanie pewnej losowości jest oczywistością w przypadku gry z dociągiem kart. Sądzę jednak, że gracze, poprzez odpowiednie budowanie swoich talii, mają duży wpływ na to co może im się trafić. I nawet jeśli zdarzy się jakaś całkowicie beznadziejna ręka, to biorąc pod uwagę liczbę tur podczas rozgrywki, nie jest to nic strasznego.

Uważam, że mechanicznie Dominion Intryga jest grą dopracowaną i nie mogłabym postawić jej jakichś zarzutów. Mimo tego jednak moje odczucia z rozgrywki były odrobinę mieszane. W grze brakowało mi bowiem emocji – szybkie przerzucanie się kartami nie było dla mnie w pełni satysfakcjonujące.

Ocena Wiktora: 9,5/10
Ocena Kasi: 7/10

Gra we dwoje:

Wiktor:

Przygotowując partię dla dwóch graczy należy zawsze zadbać, by w każdym stosie kart zwycięstwa było ich po osiem (dotyczy to również kart o dwóch typach!). Zmniejsza się także liczba klątw – we dwoje jest ich dziesięć. Reszta stosów i zasad pozostaje bez zmian.

Dominion Intryga świetnie spisuje się we dwoje! Zależnie od układu kart, partie mogą mieć różną dynamikę, przebiegać bardziej lub mniej agresywnie, zabawa jest jednak przednia. Śmiało polecam Dominiona Intrygę jako grę dla dwojga!

Kasia:

We dwójkę Dominion Intryga działa naprawdę dobrze. Powiedziałabym nawet, że jest odrobinę bardziej dynamiczny niż w większym gronie. Oczekiwanie na swoją turę nie jest tu w ogóle
uciążliwe, czasem może trwać jedynie chwilę, czasem nieco dłużej, ale
nigdy nie było ono dla mnie nużące.

W mojej ocenie dwuosobowa partyjka jest więc przyjemnym sposobem na rozgrzanie się przed dalszymi rozgrywkami lub też wykorzystanie krótkiego czasu, w którym nie dałoby się „upchnąć” dłuższej gry. Nadal jednak trochę brakuje mi tu emocji – w tej kwestii również nic się nie zmieniło. 

Ocena Wiktora: 9,5/10
Ocena Kasi: 7,5/10  

Wyczerpane stosy zaznaczamy zawsze miedziakami – rewersem do góry 🙂

Klimat i tematyka:

Wiktor:

Średniowieczny miszmasz okraszony szczyptą fantastki jest przyjemnym tematem na karciankę. Pozwala na zaprezentowanie ładnych grafik (co akurat w tym przypadku nie do końca się udało ;)), jest też dość uniwersalny. Mimo to Dominion Intryga to jednak czysta mechanika, w której nie da się wczuć w rolę średniowiecznego władcy. Zdolności kart może i mają jakieś powiązania z ich nazwami, ale na ogół tylko umowne i pozostają bez większego znaczenia dla przebiegu rozgrywki. Tutaj NIGDY nie kupuje się kart ze względu na ich fabularny wydźwięk. Jeśli szukasz gry, która zachwyci Cię wykreowanym światem i jego fabułą, to źle trafiłeś.

Kasia:

Dominion Intryga nie jest grą, w której można by się wczuć w budowanie królestwa. Dominuje tu odczucie, że tematem gry jest po prostu zdobywanie kolejnych kart i punktów. Średniowieczny temat jest więc jedynie miłym tłem dla rozgrywki, który nie budzi większych zachwytów, gdyż nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Na kartach brak jest tematycznych tekstów, pomimo że na wielu z nich bez większego problemu znalazłoby się trochę miejsca na takie wstawki. Jedyna nadzieja więc w grafikach, które jak już wiecie, czasem wpadają w oko, a czasem wręcz odrzucają. Koniec końców Dominion Intryga jest więc grą bardzo „suchą” i mocno mechaniczną.

Ocena Wiktora: 2/10
Ocena Kasi: 3/10 

Podsumowanie:

Wiktor:

Dominion to aż 500 kart! Jasne, nie powalają grafikami, ale są czytelne i na szczęście to nie szata zdobi Intrygę. Wypraska pozwala na wygodne przechowywanie wszystkiego w pudełku, ułatwia też przygotowywanie gry. Intryga ma proste, intuicyjne zasady, a cała zabawa kręci się wokół kart. No właśnie, zabawa… Tej jest w Dominionie mnóstwo! Gra jest dynamiczna i pozwala na fajne kombinowanie. Mimo że charakteryzuje się sporą losowością, to jednak przecież każdy samemu decyduje, co weźmie do talii, a możliwość dobierania kolejnych kart skutecznie ją niweluje. Wielką siłą Dominiona jest regrywalność, na którą mają wpływ karty trafiające na stół. To one też określają charakter partii – od ataków, po spokojne dobieranie kolejnych kart i tworzenie łańcuchów akcji. Intryga świetnie się skaluje! Tylko klimatu nie ma w niej za grosz…

Kasia:

Intryga jest stosunkowo szybka i dynamiczna, a jednocześnie udanie łączy planowanie strategiczne z decyzjami podejmowanymi doraźnie.  Moje główne zarzuty dotyczą klimatycznej „suchości” i trochę zmarnowanego potencjału na zrobienie naprawdę ładnej gry. Największą bolączką jest dla mnie jednak fakt, że gra nie wyzwala we mnie zbyt dużych emocji. Nie zmienia to jednak tego, że doceniam świetnie działającą stronę mechaniczną, prostotę zasad i płynność rozgrywki. Dużą siłą Dominiona jest też zmienność z partii na partię i możliwość testowania różnych taktyk.

Ocena:

Wiktor:

Seria, która dała planszówkom mechanikę budowania talii trzyma się świetnie! Dynamiczna rozgrywka podoba mi się bardziej niż wolniejsze i spokojne Tanto Cuore: Oktoberfest; bije moim zdaniem Kamień Gromu (Thunderstone); po pierwszej partii przyciągała mnie bardziej niż Legendary: Alien; we dwoje działa niemal równie świetnie co Star Realms. To chyba wystarczająca rekomendacja, co? 😉

Niniejszym dołączam do fanów Dominiona! Polecam!

Kasia:

Pomimo, że czas przy Intrydze płynął mi bardzo przyjemnie, to nie zostanie ona niestety moim ulubionym deck buildingiem (na tej pozycji nadal mocno trzyma się Star Realms). Dostrzegam jednak liczne zalety tego klasyka, których próżno szukać u wielu jego konkurentów. Choćby z tego względu uważam, że warto spróbować swoich sił w budowaniu królestwa.

Plusy:

  • dynamiczna rozgrywka
  • jasne zasady
  • świetna regrywalność!
  • dobre skalowanie
  • satysfakcjonujące kombinacje kart

Minusy:

  • nierówne wykonanie
  • niewielkie emocje towarzyszące rozgrywce [K.]
  • brak klimatu

Grę przekazało nam wydawnictwo Games Factory Publishing. Dzięki!

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.