recenzje planszówek,  wszystkie

Adrenalina – recenzja

https://planszowkiwedwoje.pl/2017/03/adrenalina-recenzja.html

Filip Neduk spróbował przenieść komputerowe strzelanki na planszę, ubierając je w mechanikę euro. Wyszedł z tego miks interakcji, figurek i optymalizacji ruchów…

Wiek: 12+
Liczba graczy: 3-5
Czas gry: około 60 minut
Wydawca: Rebel
Tematyka: strzelanka, Quake, Unreal
Główna mechanika: ruch po planszy
Dla: średnio zaawansowanych i doświadczonych graczy; miłośników euro darzących sentymentem FPS-y;
lubiących negatywną interakcję i taktyczną rozgrywkę
Przypomina nam: Claustrophobię i inne dungeon crawlery, gdyby miały tryb każdy na każdego 😉
BGG: Adrenaline

Grę przekazało nam wydawnictwo REBEL.

Wygląd i wykonanie:

Wiktor:

Adrenalina to podłużne pudło, które trochę trudno dopasować do innych gier stojących na półce. Ozdobiono je całkiem niezłą grafiką przedstawiającą jedną z postaci. Na ilustracji nie brakuje też broni, więc właściwie od razu widać o co chodzi w zabawie.

W pakiecie znajduje się 5 figurek, plansza główna i planszetki graczy, a także całkiem sporo żetonów i plastikowych znaczników. Naturalnie są też karty przedstawiające bronie (większe) oraz specjalne przedmioty (mniejsze). Elementy wyglądają dość „chłodno”, ale też pasują do tematyki zabawy – to w końcu starcia gladiatorów przyszłości. Mimo że karty są dość cienkie, to w trakcie zabawy nie są zbytnio eksploatowane i trzymają się dobrze. Nasza plansza jest lekko (o kilka milimetrów) przesunięta – by ilustracje zbiegały się, dwie połówki mapy trzeba było nieznacznie przesunąć wobec siebie. To chyba jedyna widoczna wpadka

Ogólnie Adrenalina wygląda dobrze. Fajnym bajerem są nie tylko figurki, ale też np. plastikowe znaczniki ran i czachy. Szkoda jednak, że całości nie udało się upchnąć do mniejszego pudła.

Kasia:

Okładkowa grafika Adernaliny zapowiada dynamiczną grę w stylu klasycznych strzelanek, w pudle natomiast jest sporo dobrej jakości komponentów. Do plastiku nie mogę się przyczepić – figurki są bardzo fajne, szczegółowe i znajdują się w dość wygodnej wyprasce. Podobają mi się też oryginalne znaczniki w formie kropelek.

Na kartach moją uwagę zwróciły ciekawe grafiki broni (oddają to, co widzimy biegając w grze komputerowej), choć już do rysuneczków symbolizujących ich działanie musiałam się przyzwyczajać. Nie wszystkie są bowiem zrozumiałe przy pierwszym kontakcie. Czasem trudno sobie wyobrazić jakie konkretnie działanie obrazują. Z drugiej jednak strony dobrze, że nie umieszczono tam słownych opisów – to z pewnością nie byłby dobry pomysł.

Ocena Wiktora: 7/10
Ocena Kasi: 7,5/10

Zasady i instrukcja:

Wiktor:

Trzon zasad Adrenaliny jest prosty jak budowa dubeltówki, a postaci mogą: poruszać się, podnosić bronie i amunicję oraz atakować przeciwników. Za zadawanie ran oponentom zdobywa się punkty, które pod koniec zabawy wskażą jednego zwycięzcę. Dodatkowo przewidziano kilka urozmaiceń rozgrywki, jak np. możliwość wprowadzenia bota (figurki sterowanej przez wszystkich graczy mającej zagęszczać trochę mapę w partiach we troje i czworo), tryb wieżyczek czy też przejmowania punktów odrodzenia.

Podstawowe zasady zabawy są raczej przystępne, trochę zamieszania wprowadza natomiast ostateczny szał, czyli ostatnia runda rozgrywki. Trzeba wówczas poodwracać planszetki na drugą stronę, zmieniają się też dostępne akcje co nie jest do końca intuicyjne. Trochę do życzenia pozostawiają również same ikony na broniach. Podczas pierwszych dwóch partii bardzo często musieliśmy korzystać z karty pomocy wyjaśniającej ich znaczenie. Wraz z kolejnymi rozgrywkami szło już coraz łatwiej, jednak oznaczenia na kilku spluwach są po prostu mało zrozumiałe na pierwszy rzut oka. Rekompensuje to trochę wspomniana karta pomocy, na której wyjaśniono działanie wszystkich broni. Jedną wątpliwość mieliśmy też w partiach z botem – nie mogłem znaleźć w instrukcji opisu odradzania tej postaci. W efekcie graliśmy na zmianę – pozostawiając go na tym samym polu lub odradzając ciągnąc kartę.

Zasady potrzebne do zrozumienia podstaw zabawy są jednak opisane przystępnie. Również tłumaczenie ich innym osobom nie jest trudne, tym bardziej że to jedna z niewielu gier, w których zgadzałem się ze znajomymi mówiącymi: dobra, zaczynamy i wyjdzie w praniu. Faktycznie po szybkim wyjaśnieniu pola widzenia, ruchu i dostępnych na planszy broni punktację najłatwiej tłumaczyło się po ustrzeleniu jakiejś postaci.

Kasia:

Podstawowe zasady są tu łatwe do zapamiętania, więc nawet mniej zaawansowani nie powinni mieć z nimi większych problemów. Schody zaczynają się dopiero kiedy trzeba zapoznać się z działaniem poszczególnych rodzajów broni. U nas dobrze sprawdzało się tłumaczenie zasad strzelania nimi przez jednego gracza, na bieżąco, kiedy te pojawiały się na stole. Mimo tego jednak czasem zdarzały się wątpliwości już na etapie wykonywania strzału. Z czasem jednak na szczęście takich rozterek było coraz mniej.

Podoba mi się, że gra ma kilka różnych trybów. To sprawia, że jej regrywalność jest całkiem duża. A dodatkowo, mimo że instrukcja o tym nie wspomina, można pokusić się o modyfikację umożliwiającą grę dwuosobową. Być może nie każdemu taki wariant przypadnie do gustu, ale pokazuje on otwartość gry na różne „kombinacje”.

Ocena Wiktora: 6,5/10
Ocena Kasi: 7/10 

Rozgrywka:

Wiktor:

Adrenalina jest grą przeznaczoną dla od trzech do pięciu osób. W sieci można znaleźć też warianty dwuosobowe – jeden z nich wymaga drukowania specjalnych kart, drugi polega na zabawie z dwoma botami. Przetestowaliśmy ten ostatni i przyznam, że mnie nie porwał. Kasia była jednak z niego zadowolona. Planszówka wydana przez Rebela najlepiej sprawdza się w większym gronie, kiedy to na planszy znajduje się dużo celów, a bronie rażące kilku wrogów pokazują pełnię swoich możliwości. Rozgrywki trzyosobowe są okej, ale dopiero przy czterech i pięciu graczach Adrenalina nabiera większego sensu.

W grze ograniczono losowość do minimum, więc zaczynając własną rundę każdy ma pełną wiedzę na temat możliwych akcji i ich skutków. Od przypadku zależą jedynie bronie oraz skrzynie z amunicją, które pojawiają się na planszy. Na zmienność zabawy wpływają więc głównie decyzje graczy, pewne znaczenie ma też układ planszy – zasady przewidują większe lub mniejsze mapy (plansze są dwustronne). Na ogół lepiej bawiłem się na tych obszerniejszych, pozwalających stosować chociaż trochę strategii, ukrywać się przed przeciwnikami i szukać dogodnych pozycji do strzału. Małe mapy często sprowadzały się do stania w miejscu i nawalania, czasami uzupełniając amunicję do przeładowania broni.

Dostępne w grze giwery sprawdzają się całkiem fajnie i są dość różnorodne. Można wśród nich znaleźć miotacz ognia, strzelbę czy wyrzutnię rakiet, jak i bardziej egzotyczne bronie białe czy działka energetyczne. Wybór odpowiedniego sprzętu i ewentualna wymiana go na coś ciekawszego w czasie zabawy mają ogromne znaczenie. Zależnie od liczby graczy i rozmiaru mapy lepiej sprawdzają się inne bronie. Niestety przy trzech osobach część z nich (te atakujące kilku wrogów na raz) nie pokazuje pełni możliwości.

Rzeczą, której najbardziej zabrakło mi w grze była tytułowa adrenalina. Niestety zmagania na planszy nie budziły we mnie większych emocji, a momentami brakowało mi też w tym wszystkim dynamiki. W niektórych partiach korzystaliśmy z klepsydry z Time’s Upa ustalając czas jednej akcji na jeden obrót przyrządu. Wówczas grało mi się lepiej, do zabawy wkradała się presja, która nie pozwalała na zbyt długie planowanie swoich ruchów. Całą turę trzeba było wykonać w ciągu minuty. Co ciekawe ani razu nie trzeba było „uciąć” żadnego ruchu, bo wszyscy mobilizowali się na tyle, by zmieścić się w wyznaczonym czasie. Uważam że taka klepsydra powinna była znaleźć się w pudełku z Adrenaliną.

Dla osób, które poczują dreszczyk emocji podczas zmagań z przeciwnikami przewidziano trzy dodatkowe tryby zabawy. Pierwszy pozwala na wprowadzenie bota, mającego robić trochę tłoku na planszy. Sprawdza się on całkiem przyzwoicie i jest prosty w obsłudze (pomijając kwestię odradzania, o której pisałem wcześniej), dzięki czemu zabawa przebiega płynnie. Bot jest dość uniwersalny, bo można go wprowadzić także do dominacji i wersji z wieżyczkami. Obie zwiększają trochę rolę mapy w grze, wymagając kontrolowania odpowiednich miejsc. I są w porządku, chociaż najchętniej siadałem jednak do wersji klasycznej.

Kasia:

Wydawałoby się, że gra, w której biegamy po planszy i prujemy do wrogów z czego popadnie powinna być lekka, typowo rozrywkowa. Nie do końca tak to jednak wygląda w tym przypadku. W Adrenalinie istotny jest również pomyślunek, gdyż zwykle mamy przynajmniej kilka opcji do wyboru, a niewiadomych w grze jest na tyle niedużo, że właściwie każde zagranie można bez większego problemu „przeliczyć”.

Podoba mi się tu mechanika rosnącej wraz z obrażeniami adrenaliny, dzięki której nasza postać jest coraz skuteczniejsza. Co za tym idzie obrywanie wcale nie jest tu dotkliwe w skutkach, a wręcz może przynieść korzyść. Jednocześnie nie ma tu efektu gnębienia jednej osoby, dzięki ciekawemu systemowi punktowania. Premiuje on atakowanie różnych przeciwników. W sumie zresztą sama interakcja między graczami jest dość osobliwa. Strzelamy do siebie, więc trudno o bardziej bezpośrednią jej formę. Jednak w rzeczywistości nie ma ona aż tak znaczącego wpływu na poczynania rywali.

Przebieg partii zwykle jest dość równy jeśli chodzi o poziom zaangażowania graczy, gdyż trudno ocenić kto właściwie prowadzi. Niewielkim mankamentem jest lekki chaos, który wkrada się w ostatnią kolejkę, kiedy zmieniają się zasady. Każdy próbuje zorientować się jakie ma możliwości, co niestety pozbawia grę przyjemnego finiszu. 

Z jednej strony w Adrenalinę gra się ciekawiej, kiedy przy stole siedzi większa ekipa, z drugiej jednak obniża to trochę dynamikę gry. W ogóle dylemat pomiędzy graniem dobrym, przemyślanym, a szybkością trochę mi tutaj doskwiera. Chciałabym móc na spokojnie przeanalizować sytuację, by mieć szansę na dobre zagranie, ale jednocześnie wiem, że oponenci oczekują szybkich decyzji, bo taka jest specyfika obranego tematu. W związku z tym konieczność szybkiego myślenia gryzie mi się trochę z matematycznym charakterem gry. Niestety w moim przypadku nie sprawdza się tu dodanie klepsydry, ponieważ wymóg walki z czasem, który odpowiada mi np. w grach imprezowych, tutaj za bardzo mnie stresuje.

Nie chcę, byście pomyśleli, że Adrenalina to zła gra, bo tak nie jest. Trochę sobie ponarzekałam, bo okazała się czymś innym niż się spodziewałam. Uważam jednak, że mechanicznie działa ona całkiem fajnie, jest ciekawie pomyślana. Mi zabrakło tu specyficznego feelingu komputerowych strzelanek, a także towarzyszących im emocji.

Ocena Wiktora: 6,5/10
Ocena Kasi: 6/10

Klimat i tematyka:

Wiktor:

Istotne pytanie: czy Adrenalinie udało się zachować klimat komputerowych strzelanek? Tak. I nie. Oprawa gry – figurki, ilustracje na kartach, plastikowe kropelki i czachy – zdecydowanie pasuje do tematu. Osoby grywające w FPS-y takie jak Quake czy Unreal Tournament znajdą tutaj znane z ekranów bronie czy postacie. Także mechanika nieźle oddaje tego typu strzelanki, bo noszony przy sobie arsenał potrzebuje amunicji, a na każdej z map jest kilka punktów odrodzenia. Skąd więc to nie wyżej? W Adrenalinie zabrakło mi tytułowej adrenaliny. Emocje pojawiały się czasami nad stołem, ale sama zabawa nie była w stanie przenieść na planszę tej głównej zalety komputerowych odpowiedników.  Chociaż muszę przyznać, że znajomi pamiętający z dawnych lat godziny spędzone przy pecetach byli pod wrażeniem. Ilu graczy, tyle gustów. Ode mnie Adrenalina otrzymuje w tej kategorii pięć oczek, bo trudno mi przechylić szalę na którąś ze stron.

Kasia:

Od razu powiem, żeby była jasność: grywałam swego czasu w komputerowe strzelanki (Quake III Arena 💛). W związku z tym wiedziałam czego oczekuję od gry takiej jak Adrenalina. Czy moje oczekiwania zostały spełnione? Tylko częściowo. Na pewno jestem zadowolona z tego jak poszczególne elementy tej planszówki wpasowują się w temat (np. zdolności broni, odradzanie się). Jednak ten spójny obraz burzy mi przede wszystkim kwestia zbyt małej dynamiki gry. Brakuje tu czystej rozwałki i radochy, za dużo jest natomiast kalkulowania.

Ocena Wiktora: 5/10
Ocena Kasi: 5/10 

Podsumowanie:

Wiktor:

Adrenalina jest dobrze wykonaną i dość ładną grą, którą jednak utrzymano w dość chłodnej stylistyce. Zasady są na tyle proste, że nie powinny sprawiać trudności doświadczonym graczom, początkujący zabierający się za instrukcję mogą jednak mieć z nią pewne problemy. Ciekawą mechaniką opartą na negatywnej interakcji udało się w jakiejś części oddać to, co znamy z komputerowych strzelanek. Dostępne akcje są proste i intuicyjne, jednak w pierwszych partiach konieczne jest zaglądanie do karty pomocy z opisem broni. W samej Adrenalinie zabrakło mi emocji i trochę dynamiki, co można próbować ratować korzystając z klepsydry z innej gry.

Kasia:

Najkrócej jak się da o Adrenalinie: FPS w stylu euro. Ze strzelanek zaczerpnięto tu oprawę wizualną oraz pomysł na elementy mechaniki, choć interakcja jest w niej nieco złudna – rzadko wpływa na decyzje przeciwników. Planszówka ta ma sporą regrywalność i dość przystępne zasady, a jakość wykonania nie pozostawia wiele do życzenia.

Ocena:

Wiktor:

Nie nazwę Adrenaliny rozczarowaniem, bo znając wersję angielskojęzyczną wiedziałem na co się porywam. Liczyłem jednak, że po kilku dodatkowych partiach gra zacznie budzić we mnie większe emocje, a całość przy osobach znających zasady przyspieszy i nabierze rumieńców. Niestety, Adrenalina zarówno po jednej, jak i po dziesięciu partiach wciąż pozostaje dość powolną grą euro. Wzajemne ostrzeliwanie się zyskuje trochę przy odpowiednim nastawieniu, ale w ostatecznym rozrachunku i tak sprowadza się do kalkulowania opłacalności ruchów i optymalizacji. Pograłem, poznałem mechanikę i może kiedyś jeszcze wrócę do tego tytułu, ale jeśli tak się nie stanie, to nie będę żałował. Jeśli więc oczekujecie dynamicznej strzelanki rodem z pecetów, to Adrenalina raczej nie spełni tych wymagań. Jeśli natomiast szukacie prostego euro o interesującym temacie i z dużą ilością interakcji, to sięgnijcie po Adrenalinę.

Kasia:

Przyznam, że liczyłam na to, że dzięki Adrenalinie poczuję emocje takie jak przy Quake’u. Okazało się jednak, że gra oferuje trochę coś innego. To euro w przebraniu pełnokrwistej strzelanki. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby gra nie budowała tych niepotrzebnych pozorów. Przecież fani sucharków też mogą mieć ochotę sobie postrzelać. Ja się troszkę zawiodłam, ale uważam, że jest to mimo wszystko interesująca pozycja.

Plusy:

  • dobre wykonanie
  • oryginalny temat
  • duża regrywalność
  • ciekawe, różnorodne bronie
  • prosta rozgrywka

Minusy:

  • zbyt matematyczne podejście
  • trochę za mało klimatu
  • mało emocji i adrenaliny

Adrenalinę możecie kupić w sklepie REBELpl.

Grę przekazało nam wydawnictwo REBEL. Dziękujemy!

http://wydawnictwo.rebel.pl/

One Comment

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.